(Nie) tylko przyjaciele 5
Dodane przez Aquarius dnia Wrze¶nia 08 2012 12:41:33
Część 5.


Rodzina Mikołaja przyjęła Radka ciepło. Niemal od razu stał się członkiem rodziny. Matce przypadł do gustu ten miły, grzeczny i przystojny mężczyzna i cieszyła się, że syn wreszcie kogoś sobie znalazł. Ojcu spodobał się charakter chłopaka oraz to, z jaką czułością patrzył on na jego syna, a młodsza siostra Mikołaja była po prostu ciekawa. Sam Mikołaj cieszył się, że Radek tak szybko wkupił się w łaski jego rodziny. Pasował do nich, pasował do niego. Od tej chwili wszystko miało się świetnie układać. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Gdy nadeszła pora kolacji wigilijnej złożyli sobie życzenia i zasiedli do stołu. Rozmawiali o codziennych sprawach, żartowali i śmiali się, a Hanka, młodsza siostra Mikołaja wypytywała Radka o wszystko, co w jej mniemaniu powinni wiedzieć. Wreszcie ojciec Mikołaja wybawił Radka od nieco niezręcznych pytań i zajął rozmową. Hanka szturchnęła brata łokciem.
- Wczoraj był u nas Karol - powiedziała cicho. Na tyle jednak głośno by wszyscy przy stole usłyszeli. Zapadło niezręczne milczenie. Ojciec Mikołaja, były żołnierz, rzucił córce ostrzegawcze spojrzenie, od którego większość jego podkomendnych kuliło się ze strachu. Hanka była jednak odporna na złowrogie spojrzenia ojca i skwitowała je wzruszeniem ramion. Radek przenosił wzrok kolejno z milczącego Mikołaja, wpatrzoną w niego wyczekująco siostrę i naburmuszonego ojca. Kiedy cisza stawała się coraz bardziej przytłaczająca, matka Mikołaja zdecydowała się przerwać ten zaklęty krąg. Uśmiechnęła się i zwróciła do Radka:
- Może jeszcze barszczyku, skarbie?
- Czy ten cały Karol to temat tabu w tym domu? - spytał Radek widząc, że nikt nie chce podejmować tematu, przez co zaczął się zastanawiać nad kwestią byłego chłopaka Mikołaja. Wcześniej nie obchodziło go to, nawet, kiedy stanął twarzą w twarz z tym mężczyzną. Milczenie, które zapadło, kiedy padło jego imię skłoniło Radka do myślenia. Gość musiał nieźle nabroić skoro po tak długim czasie wzbudza takie emocje.
- Powiedzmy, że nie jest tu mile widziany - odparł ojciec Mikołaja, posyłając córce kolejne złowrogie spojrzenie.
- No, co? Uznałam, że powinien o tym wiedzieć - broniła się dziewczyna.
- Wiem o tym - poinformował ich Mikołaj. - Był u nas przedwczoraj.
- Był u was?! - zdziwiła się jego matka. - Wczoraj pytał czy nie wiemy, co u ciebie? Skoro już u ciebie był to, po co pytał nas?
- Pewnie żeby podkreślić jak bardzo tęskni za Mikołajem i jak bardzo żałuje, że go zostawił - Hanka uśmiechnęła się złośliwie do rodziciela.
- Przyszedł złożyć życzenia - dodał ojciec tocząc z najmłodszą latoroślą zacięty bój na spojrzenia.
- Ledwo go poznaliśmy, taki opalony. Oczywiście jak zwykle grzeczny i miły - wtrąciła jeszcze matka.
- Jak się nazywał ten makaroniarz, dla którego cię zostawił? Lucas?
- Luciano, tato, ale to już zamknięta sprawa. Czy możemy zmienić temat?
- Właściwie to chciałbym się czegoś o nim dowiedzieć - odezwał się Radek. Im mniej mówili, tym bardziej chciał poznać prawdę o tym człowieku i o tym, co zaszło między nim a Mikołajem.
- Jest draniem! - powiedziała Hanka.
- Sukinsynem - poprawił ojciec.
- No cóż, nie postąpił zbyt uczciwie uciekając od Mikołaja - stwierdziła matka.
- Co dokładnie się stało? - spytał Radek wprost.
- To nie jest temat do rozmów na dzisiaj! - odparł Mikołaj zanim ktokolwiek inny zdążył się odezwać. - Zmieńmy temat, bo nie mam ochoty rozmawiać dzisiaj o Karolu, zgoda?
Ojciec poparł syna wyraźnie się rozluźniając. Pamiętał dokładnie jak Mikołaj przeżywał to rozstanie i nie chciał więcej patrzeć na jego cierpienie. Miał nadzieję, że jego nowy partner nie postąpi z nim w ten sposób, wydawał się dobrym chłopcem, ale przecież Karol też taki był.
- Moim zdaniem powinien wiedzieć - powiedziała Hanka. Ojciec posłał jej kolejne wymowne spojrzenie. - No dobra, dobra- skapitulowała dziewczyna. - Spakowałeś się już na wyjazd?- spytała nieświadoma katastrofy.
- Dziecko, na litość boską! - ojciec przewrócił oczyma.
Mikołaj zamarł. To była informacja, której nie chciał jak na razie zdradzać Radkowi. Widać jednak los postanowił sobie z niego zadrwić, oddając jego siostrze głos.
- Wyjeżdżasz gdzieś, Mikołaj? - spytał wyjątkowo chłodno Radek.
- To jeszcze nic pewnego - odparÅ‚ zapytany. SkrzywiÅ‚ siÄ™ nieznacznie, kiedy kochanek zrobiÅ‚ „tÄ™” minÄ™. MikoÅ‚aj nie przepadaÅ‚ za niÄ…, bo wydawaÅ‚o mu siÄ™, że Radek chce go wdeptać w ziemiÄ™ samym spojrzeniem.
- Dokąd jedziesz? - chciał wiedzieć Radek. Rodzina Mikołaja umilkła, pozwalając im rozstrzygnąć te kwestię.
- Firma, w której pracuję ma się wkrótce połączyć z jakąś brytyjską spółką - wyjaśnił Mikołaj. - Dlatego wysyłamy kilka osób na coś w rodzaju stażu.
- Wysyłają ciebie?
- Właściwie to sam się zgłosiłem. Nie wiem tylko czy szef mnie puści.
- Dawno?
- Co dawno?
- Dawno się zgłosiłeś? - głos Radka stał się lodowaty, a jego niezadowolona mina mówiła sama za siebie.
- Jakieś dwa miesiące temu - odparł zgodnie z prawdą Mikołaj.
- I kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć? - Radek poczuł się nagle zdradzony i rozczarowany tym, że Mikołaj nie powiedział mu o wyjeździe. Czy to znaczyło, że mu nie ufał? - A może nie zamierzałeś mi powiedzieć?
- Chciałem ci powiedzieć, kiedy wszystko będzie pewne. Jak na razie nie wiem czy pojadę.
- Mówiłeś, że pojedziesz, jeśli tylko będziesz miał szansę - wtrąciła Hanka, zaraz jednak umilkła zgromiona spojrzeniem ojca. Pochyliła się nad swoim talerzem i postanowiła, że więcej już się nie odezwie. Mikołaj chętnie by ją teraz udusił, siedział jednak wpatrując się w Radka. Próbował wyczytać coś z jego twarzy, ale jedyne, co zobaczył to przemykający po niej cień smutku.
- Mam nadzieję, że przynajmniej zadzwonisz z lotniska, żeby się pożegnać - uśmiechnął się lekko Radek, był to jednak smutny, zawiedziony uśmiech, tak niepodobny do tego, do którego Mikołaj przywykł.
- Pójdziecie z nami na pasterkę, chłopcy? - spytała matka Mikołaja, bohatersko zmieniając temat.
- Właściwie to powinniśmy już wracać - Mikołaj posłał rodzicielce wdzięczne spojrzenie.- Jutro jedziemy do rodziców Radka. Musimy wcześnie wstać.
- Och, to wspaniale. Mam nadziejÄ™, że to nie jest ostatnia wasza wizyta u nas – podjęła temat matka.
- Oczywiście, że nie. Z pewnością jeszcze przyjedziemy. Prawda, Radek? - spytał nie patrząc w jego stronę.
– Tak, oczywiÅ›cie - odparÅ‚ zapytany z uÅ›miechem.

Pożegnali się ciepło, na chwilę zapominając o nieporozumieniach, po czym obładowani smakołykami, którymi obdarowała ich matka Mikołaja, wsiedli do samochodu i odjechali.
Milczeli całą drogę do domu. Mikołaj nie chciał zaczynać rozmowy. Wiedział, że cokolwiek teraz powie, zostanie to przeciw niemu wykorzystane później. Radek również milczał, co więcej nie wyglądał na zadowolonego. Po czterech miesiącach, jakie ze sobą spędzili, Mikołaj potrafił z łatwością rozpoznać, kiedy przyjaciel jest na niego zły lub obrażony, dlatego teraz mógł stwierdzić ze stu procentową pewnością, że Radek jest wściekły. Zastanawiał się, jaka wojna czeka go w domu.
O dziwo, po powrocie Radek słowem się nie odezwał na poruszony wcześniej temat. Nie wściekał się, o nic nie pytał, nie chciał żadnych wyjaśnień. Mikołaj zaczął się zastanawiać czy aby na pewno wszystko jest w porządku, czy może partner specjalnie trzyma go w niepewności żeby go ukarać? Usilnie odpychał od siebie myśl, że być może Radkowi jest to na rękę. W końcu miałby pretekst żeby zerwać z Mikołajem i nikt by go za to nie winił.
- Nie chcesz o tym pogadać? - spytał Mikołaj. On chciał, nawet bardzo chciał wyjaśnić całą tę sytuację.
- Nie! - odparł Radek.
- Więc, chcesz to odstawić na półkę i później do tego zajrzeć?
- Nie.
- Powiedzieć mi coś?
- Nie.
- Ale ja bym chciał żebyś coś powiedział.
- Co na przykład?
- Co myślisz?
- Niby o czym? - spytał obojętnie Radek. - O powrocie twojego byłego czy o wyjeździe, o którym dowiedziałem się od twojej siostry? A może zechcesz mi powiedzieć, dlaczego dowiaduję się o tym od obcych, a nie od ciebie? Przez dwa miesiące zapomniałeś mi o tym powiedzieć? - Radek mówił z pozoru spokojnie. W rzeczywistości trząsł się cały w środku ze zdenerwowania. - Dwa miesiące, Mikołaj! Przynajmniej to mi wyjaśnij.
- Szczerze? - wolał się upewnić Mikołaj. Radek kiwnął głową, choć nie był pewny czy chce to usłyszeć. Mikołaj wziął głęboki oddech.
- Właściwie to, zgłaszając się na ten wyjazd nie sądziłem, że tak długo ze sobą wytrzymamy - odparł zgodnie z prawdą. Radek zmarszczył brwi.
- Nie rozumiem.
- Obaj wiemy, że szybko się nudzisz nowymi rzeczami, Radek. Po prostu myślałem, że ta zabawa przestanie ci się podobać i odejdziesz. Muszę przyznać, że mile mnie zaskoczyłeś - kiedy tylko to powiedział, zdał sobie sprawę jak bezdusznie to zabrzmiało.
- Nudzę się nowymi rzeczami, tak? - Radek poczuł dziwne uczucie w środku, jakiś niepokój i chłód. - Naprawdę myślisz, że to dla mnie zabawa? Pobawię się chwilę i wyrzucę zabawki? Za kogo ty mnie, do ciężkiej cholery, uważasz?
- A nie jest tak? - spytał Mikołaj. - Pomyśl sam, Radek. Nigdy nie wytrzymałeś z jedną kobietą dłużej niż dwa tygodnie, zmieniasz pracę częściej niż przeciętny człowiek, a kiedy się znudzisz idziesz dalej. Powiedz mi teraz, że to nieprawda.
- Prawda - przyznał Radek dość niechętnie. - Ale ty to, co innego.
- W jakim sensie?
- Bo... - Radek bił się z myślami. Od dawna chciał to powiedzieć, ale nie był zbyt dobry w takich subtelnościach. Mikołaj patrzył na niego wyczekująco i Radek poczuł, że się rumieni. - Bo ciebie nie chcę stracić! - wyrzucił z siebie, choć to nadal nie było to, o czym myślał. Mikołaj z początku był zaskoczony, zaraz potem uśmiechnął się lekko. Jeśli się nie mylił, to Radek chciał mu wyznać swoje uczucia. Nie powiedział, co prawda tych dwóch magicznych słów, ale było blisko.
- Rozumiem - powiedział.
- Nie chcę cię wyrzucać, bo nie jesteś tylko kolejną zabawką i zdecydowanie nie chcę cię rzucać, ale też nie chcę żebyś ty odszedł. Jesteśmy razem od czterech miesięcy i nie chciałbym tego zmieniać. Trochę się zdenerwowałem, kiedy dowiedziałem się o tym wyjeździe, ale skoro tego chcesz to nie mogę ci zabronić - powiedział Radek i Mikołaj nie po raz pierwszy pomyślał, że ma fantastycznego faceta. Podszedł do niego i przytulił mocno.
- Przepraszam, że nic nie powiedziałem wcześniej - powiedział.
- W porządku. Następnym razem ci po prostu przyłożę - zażartował Radek. - Jest coś jeszcze, co chcesz mi powiedzieć?
- Nie, chyba nie - odparł po chwili.
- To dobrze, bo mam dosyć wrażeń na dziś. Chodźmy spać. Przed nami ciężki dzień u moich rodziców. Chyba, że nie chcesz ze mną jechać.
- ChcÄ™. Chyba.
- Nie martw się, mój ojciec nie jest aż tak straszny- uśmiechnął się Radek. Mikołaj po raz kolejny pomyślał, że mógłby zabić za ten uśmiech.