Wielka miłość w Hogwarcie
Dodane przez Aquarius dnia Kwietnia 20 2012 21:21:35
- Stój!
Irytek odwrócił się, klnąc szpetnie. Właśnie zamierzał spuścić w kiblu pracę domową Harrego Pottera. Kto śmiał mu przeszkadzać w takiej chwili?!
- Zgredek mówi stój!
Poltergeist uśmiechną się paskudnie, widząc z jak żałosnym przeciwnikiem ma do czynienia.
- Bo co? Niby jak zamierzasz mnie powstrzymać?
Skrzat, zamiast odpowiedzieć, zaczął majstrować przy swej przypominającej wór po kartoflach szacie. Materiał powoli osunął się na ziemię, odsłaniając wątłe ciałko.
Chudy, lekko przygarbiony, ze stopami zwróconymi do środka, wpatrywał się w ducha tymi swoimi ogromnymi oczami. Wyglądał tak niewinnie i bezbronnie, jak jagniątko. Irytek, sam nie wiedząc kiedy, zbliżył się do niego. Zaczął gładzić bladą skórę. Okazała się być zaskakująco delikatna. Oddech Zgredka przyśpieszył, jednak poltergeist również nie pozostawał obojętny. Dziwne prądy oraz podmuchy gorąca przeszywały astralne ciało. Nigdy wcześniej nie doświadczał takich uczuć, ba, nawet nie podejrzewał ich istnienia. Czy właśnie tak czują się ludzie, gdy żyją?
Starczyło jeszcze tylko jedno spojrzenie w wielkie, zielone oczy, aby duch zrozumiał, że przez te wszystkie stulecia płatania figli w Hogwarcie, tak na prawdę jedynie czekał.
Ich usta dzieliły zaledwie milimetry…
- Wiesz co, Luno – powiedziała Ginny, spoglądając na przyjaciółkę znad gęsto pokrytego tekstem pergaminu. – Myślę, że powinnaś dać sobie spokój z pisaniem fanfików.