Cat people
Dodane przez Aquarius dnia Listopada 12 2011 00:25:12
Pisane wespół z Miho


Karyu był niesamowitym kochankiem, zarówno, kiedy był na dole, jak i na górze. Tsukasa miał okazję przekonać się o tym, kiedy miał urodziny. W ramach prezentu jego kochanek postanowił pokazać mu, jak bardzo i mocno go kocha. Co prawda na drugi dzień perkusista miał niejakie problemy z chodzeniem, ale było warto. Doświadczenie było tak bardzo inne od tego, co zwykle przeżywał, że na chwilę stracił nawet świadomość. A może to były zdolności Karyu...?, zastanawiał się Tsukasa, leżąc wygodnie na kanapie Karyu. Gitarzysta miał dziś spotkanie w ESP, dotyczące nowego modelu gitary. Tsukasa miał na niego zaczekać w jego mieszkaniu, a jak wiadomo, samotność i brak zajęcia często prowadzą do rożnych, niekoniecznie logicznych rozmyślań. Perkusista więc czekał, machinalnie głaszcząc kota, i wspominał swój prezent urodzinowy. W sumie... W sumie to miał dziś ochotę na powtórkę z rozrywki. Ciekawe, czy Karyu się zgodzi...
Ryuutarou uniósł nagle łebek, po czym zeskoczył z jego kolan i pobiegł do drzwi. Chwilę później rozległo się kliknięcie zamka.
- Moje maleństwo - powiedział Karyu czule, biorąc kota na ręce. - Tęskniłeś?
Tsukasa westchnął. Karyu jak zwykle najpierw mizia się z kotem. Ten mały pchlarz zawsze jest ważniejszy. Perkusista nie miał nic do kotów (chociaż sam wolał ptaki), ale bez przesady. To TSUKASA był tu ważniejszy, tak? To w końcu on był podporą w chwilach słabości Karyu, on dbał, żeby jego kochanie było zdrowe, najedzone, w pełni zaspokojone i szczęśliwie. A Ryuutarou? A Ryuutarou tylko wymagał jedzenia, pieszczenia i kuwety. Czasami nawet strzelał fochy! Obrażał się za nic i w ramach zemsty ostrzył pazurki na przykład na ulubionej poduszce Tsukasy. A może to nie była zemsta? Może kot był zazdrosny? Nie, niemożliwe. Karyu i tak zawsze zajmował się najpierw kotem, dopiero później nim. Perkusista znów westchnął i w ramach buntu postanowił nie iść do przedpokoju, by się przywitać z kochankiem. Jak Karyu chce, niech sam przyjdzie, o!
Tsukasa usłyszał szelest płaszcza, a potem gitarzysta, wraz z kocurem plączącym mu się pod nogami, wszedł do salonu. Pochylił się nad leżącym kochankiem i pocałował go czule w usta.
- Długo czekałeś? - zapytał, głaszcząc jego włosy.
- Całą wieczność - odpowiedział perkusista, obejmując Karyu. Zadrżał lekko. - Zimny jesteś.
- Ty też - odparł gitarzysta, układając się na nim i przytulając policzek do jego ramienia. - Całowałeś mnie tak, jakbyś był obrażony.
- A może jestem? - zapytał Tsukasa nieco figlarnie. - Zawsze zajmujesz się najpierw Ryuutarou. A ty jesteś zimny, bo przyszedłeś z dworu, tam jest lodowato...
- Nie mów mi, że jesteś zazdrosny o kota! - zaśmiał się Karyu.
- Nie śmiej się ze mnie. On mnie nie lubi, potargał moją ulubioną poduszkę. I naprawdę nim się częściej zajmujesz niż mną. Poza tym... Wiesz, człowiek siedzi sam, nie ma co robić, to go dziwne myśli nachodzą – wytłumaczył się Tsukasa, wtulając się w gitarzystę.
- On targa wszystko - Karyu usilnie starał się stłumić chichot - I co? Mam cię drapać za uszkiem i przynosić szprotki, żebyś nie czuł się pominięty?
Tsukasa zaczął chichotać, w jego oczach błyskały iskierki rozbawienia.
- Wiesz... szprotek nie lubię. Są obrzydliwe, ale krewetki jak najbardziej! A co do drapania... Ja uwielbiam, kiedy mnie dotykasz i głaskasz – w tym momencie perkusista otarł się o kochanka.
- Na przykład tak? - Karyu zaczął leciutko gładzić go po szyi.
Tsukasa zadrżał
- Dokładnie - mruknął, zamykając oczy.
Karyu uśmiechnął się pod nosem. Smukłe palca drażniły wrażliwą skórę na szyi, by za chwilę przesunąć się wyżej, za ucho.
- Pieszczoszek - szepnął rozbawiony.
Perkusista nie odpowiedział, tylko odchylił nieco głowę, by ułatwić Karyu dostęp do skóry na szyi. Uwielbiał, kiedy ktoś, kiedy Karyu dotykał i gładził jego szyję. Cóż, szyja w jego ciele była niezwykle erogennym i lubiącym pieszczoty miejscem. Karyu doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Cofnął dłoń, zaraz dotknął go wargami, wtulając się przy tym mocno w jego ciało.
- Yoshi – Tsukasa jęknął cicho, przylegając biodrami do kochanka.
- Hmmm? - Karyu wsunął koniuszek języka w jego ucho.
- Więcej... - poprosił perkusista.
- A jeśli zrobię to... - wyszeptał zmysłowo i wsunął dłoń pod jego koszulkę i zaczął delikatnie gładzić sutek. - I to... - kolanem rozsunął mu lekko nogi, by Tsukasa ocierał się o jego udo w wymowny sposób. - To będzie dobrze? - zakończył, obejmując ustami płatek jego ucha.
- Mało - westchnął perkusista. Nagle otworzył oczy i całkiem przytomnie spojrzał na Karyu. - Chcę, żebyś mnie dzisiaj miał.
Gitarzysta zamruczał lubieżnie.
- Skoro prosisz, kotku... Ale na moich zasadach, prawda?
- Zawsze na twoich - zgodził się posłusznie Tsukasa.
Usta Karyu rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Wziął kochanka za rękę i zaprowadził do sypialni.
- Rozbierz się - powiedział władczo, opierając się o ścianę.
Perkusista uśmiechnął się pod nosem i, patrząc zalotnie na Karyu, rozsunął zamek bluzy i zsunął ją z ramion, odrzucając gdzieś w bok. Następnie odwrócił się tyłem i, kręcąc biodrami niby w rytm jakiejś muzyki, ściągnął koszulkę. Ta poleciała w stronę gitarzysty. Rozpiął spodnie i zsunął je z nóg razem ze skarpetkami, eksponując swoje zgrabne pośladki. Tsukasa odwrócił się w stronę Karyu, pod materiałem bokserek wyraźnie rysowało się spore wybrzuszenie.
- Nie zapomniałeś o czymś? - zapytał gitarzysta, bawiąc się szalem. - Nie pomagasz mi, kociaku.
- Myślałem, że tej ostatniej rzeczy wolałbyś pozbawić mnie osobiście - mruknął zalotnie, po czym wsunął palce za gumkę bokserek i zdjął je.
Karyu podszedł do niego leniwym krokiem.
- Odwróć się – nakazał, podchodząc do perkusisty leniwym krokiem, a kiedy ten wykonał polecenie, gitarzysta ściągnął z szyi szal i zawiązał nim oczy kochanka, po czym delikatnie pchnął go na łóżko.
Tsukasa wylądował na miękkim łóżku, dokładniej odczuwając miękkość i delikatność pościeli. Cały wręcz drżał z niecierpliwości, co też Karyu dla niego przygotował. Ufał mu bezgranicznie, więc wiedział, że nie zostanie skrzywdzony... Za bardzo.
- Połóż się na brzuchu - polecił Karyu. Z komody wydobył kolejny szal.
Kiedy perkusista wykonał polecenie z ochotą, gitarzysta spętał jego nadgarstki na plecach. Polecił leżeć spokojnie i sam uwolnił się od ubrania. Potem ukląkł na łóżku obok kochanka i zaczął gładzić jego kark.
- Musisz być bardzo spragniony - zagruchał, widząc jak Tsukasa reaguje na jego dotyk.
- Ciebie... - westchnął. Karyu zawsze wiedział, gdzie go dotknąć, by odebrać mu zdolność poprawnego myślenia. W dodatku NAPRAWDĘ był spragniony, marzył o tym, by zostać całkowicie zdominowanym przez kochanka.
Karyu zaśmiał się krótko. Przesunął palcem wzdłuż jego kręgosłupa, musnął pośladki a na koniec pogładził wnętrze jego ud. Tsukasa jęknął i poruszył biodrami, ocierając się o pościel. Jego kochanek się drażnił!
- Jaki niecierpliwy! - Karyu skarcił go klapsem. - Podnieś się.
Tsukasa krzyknął, zaskoczony. Zastanowił się przez chwilę, jak ma się podnieść. Dopiero 30 sekund później domyślił się, że gitarzyście prawdopodobnie chodziło o uklęknięcie. Wykonał polecenie i niecierpliwie oczekiwał ciągu dalszego ich zabawy. Karyu objął go od tyłu i przywarł wargami do jego szyi. Całował i ssał jego skórę, zostawiając na niej purpurowe piętna. Dłońmi drażnił jego sutki, pocierając i podszczypując je lekko. Perkusista wtulił plecy w klatkę piersiową kochanka i odchylił głowę w bok. Karyu uwielbiał maltretować szyję Tsukasy, wiedział, że to daje mu wiele przyjemności.
- Co chcesz, żebym zrobił? - szepnął gitarzysta wprost do jego ucha i lekko je polizał. Tsukasa odwrócił głowę, by poszukać warg gitarzysty. Pocałował go lekko.
- Wszystko, na co masz ochotę – powiedział, muskając jego usta.
Karyu przyciągnął go, i pocałował mocno, namiętnie. Pozwolił, by Tsukasa zatracił się w doznaniu, a potem złapał go za włosy i pchnął z powrotem na łózko. Dla perkusisty ten pocałunek był zdecydowanie za krótki, kiedy został rzucony na łóżko, jęknął i odwrócił się na plecy.
- Pocałuj mnie – zażądał. Teraz zirytowało go to, że jest spętany i ma zasłonięte oczy. Nie widział Karyu, nie mógł go przyciągnąć do kolejnego, pożądliwego pocałunku.
- Niegrzeczny chłopiec - powiedział Karyu, chwytając jego twarz. Otarł się o jego wargi drażniąco. - Jak powinienem cię ukarać, hm?
Tsukasa chciał go pocałować, jednak musnął tylko powietrze.
- Pocałuj mnie - jęknął błagalnie.
- Dlaczego? - drażnił się Karyu.
- Bo cię proszę o to... - szepnął perkusista.
Spełnił prośbę. Wpił się w usta kochanka, wplatając palce w jego włosy. Tsukasa jęknął w usta kochanka, starając się jak najbardziej przylgnąć ciałem do niego. Oddawał pocałunek z pasją, pragnął więcej, chciał się z nim kochać jak najszybciej.
- Wystarczy - sapnął Karyu odsuwając go od siebie. - Połóż się na brzuchu - zażądał.
Tsukasa oblizał usta, przez chwilę smakując jeszcze pocałunek, po czym wykonał polecenie. Miał nadzieję, że pieszczoty Karyu staną się bardziej zdecydowane i w końcu zostanie doprowadzony do spełnienia.
Gitarzysta polecił mu unieść biodra i wsunął pod nie poduszkę. Masował przez chwilę jego pośladki, po czym rozchylił je, i uprzednio zwilżonymi palcami zaczął ostrożnie badać jego wejście. Tsukasa jęknął. Każdą pieszczotę odczuwał intensywniej. Poprzez zasłonięte oczy wyostrzyły mu się inne zmysły. To było tak niesamowicie przyjemne...
Karyu delikatnie wsunął palec do środka.
- Ależ jesteś ciasny - powiedział, czując jak Tsukasa zaciska wokół niego mięśnie. - Lubisz to, prawda? - zapytał, cofając palec i szybko wsuwając go z powrotem.
- Boże – jęknął perkusista. Tylko na tyle było go stać. To, co robił z nim Karyu, skutecznie odbierało mu zdolność logicznego myślenia.
- Wystarczy Yoshi - zaśmiał się. Odnalazł wrażliwy punkt we wnętrzu Tsukasy i bezlitośnie zaczął go pieścić. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Dlaczego Karyu wymagał od niego logicznych odpowiedzi? Jeszcze teraz, kiedy jego ciało zalewały coraz to nowe fale rozkoszy. Wiedział jednak, że musi odpowiedzieć na zadanie pytanie. Gitarzysta potrafił męczyć o odpowiedź tak długo, aż ją uzyska.
- Ko... cham... - wyjęczał.
- Och, widzę - powiedział Karyu zmysłowym głosem, wsuwając w niego drugi palec. - Ściskasz mnie tak mocno. Nie mówiąc już o twoich słodkich jękach - poruszył dłonią mocniej.
Tsukasa po raz kolejny jęknął i zaczął poruszać biodrami, starając się jak najmocniej nabić na palce Karyu. Już nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie zostanie porządnie zerżnięty.
Gitarzysta cofnął dłoń, nie przejmując się jękiem zawodu ze strony kochanka.
- Co mam zrobić teraz? - zapytał, przykładając mu palce do ust.
- Kochaj mnie – wyszeptał Tsukasa i posłusznie zaczął ssać jego palce.
- Nie słyszałem.
- Kochaj mnie – powtórzył Tsukasa głośniej, kiedy jego usta zostały uwolnione. Kiedy Karyu się odsunął, poczuł się tak bardzo niedopieszczony, że jęknął. - Yoshi, proszę...
Gitarzysta uśmiechnął się do siebie. Uniósł nieco biodra kochanka i delikatnie wszedł w niego. Westchnął, czując jak Tsukasa zaciska się wokół niego.
- Boże – znów jęknął perkusista, spinając się. Zacisnął też mocno powieki. Bolało. Zapomniał o tym, że na początku seks analny jest bolesny. Jakimś dziwnym sposobem umknęło mu to. Tsukasa wziął kilka głębokich wdechów, starając się rozluźnić.
- Spokojnie - odezwał się Karyu łagodnie, gładząc go po włosach i karku.
Dopiero po kilkudziesięciu sekundach perkusista przyzwyczaił się do obecności gitarzysty w sobie. Nadal odczuwał lekki dyskomfort, ale wiedział, że za chwilę Karyu poprowadzi go magiczna drogą do gwiazd.
Gitarzysta poruszył się ostrożnie. Nachylił się nad Tsu, składając pocałunki na jego ramionach i karku.
- Jesteś cudowny - jęknął mu do ucha.
Tsukasa nie był w stanie mu odpowiedzieć. Zaczęła go ogarniać fala przyjemności, płynąca od jego lędźwi w górę jego ciała, zaczęła oszołamiać jego mózg.
Ruchy gitarzysty przybrały na sile. Przymknął oczy, zatracając się w doznaniach. Jęki i westchnienia kochanka dodatkowo go podniecały. Wtulił twarz w jego ramię. W umyśle zamglonym rozkoszą pojawiła się myśl, że musi być mu niewygodnie ze spętanymi rękoma. Na wpół przytomnie sięgnął do węzła i poluzował go. Tsukasa przyjął to z wdzięcznością. Odchylił się nieco do tyłu i objął Karyu za szyję.
Gitarzysta ucałował go czule. Wysunął się z niego na chwilę, nie zważając na jęki niezadowolenia. Przewrócił go na plecy i ponownie posiadł, całując przy tym mocno.
- Lepiej – mruknął Tsukasa, oddając pocałunek. Poruszał biodrami w rytm pchnięć Karyu. Zsunął z oczu szal i objął gitarzystę. Otwarł szeroko oczy, jęcząc przeciągle, kiedy jego ukochany trafił w prostatę. - Tam...
- Jak sobie życzysz - jęknął Karyu. Zatrzymał się na chwilę, a potem pchnął raz, zdecydowanie.
Tsukasa krzyknął, wyginając się w łuk i zadrapał paznokciami plecy kochanka. Jedyne, co odczuwał w tym momencie, to niesamowita przyjemność. Czuł, że za kilka chwil, zobaczy wszystkie gwiazdy, jakie istnieją.
Karyu odszukał jego dłoń i ujął ją lekko. Pchnął znowu. I jeszcze raz. W tym momencie nie liczyło się nic poza gorącym ciałem wijącym się pod nim. Tsukasa krzyczał z przyjemności, ogarniającej cały jego wszechświat. Przylgnął go kochanka, jakby był jego ostatnim mostem, łączącym go z rzeczywistością.
Karyu poczuł lepką ciecz na brzuchu. Sekundę potem Tsukasa zacisnął się wokół niego do granic możliwości. Gwałtowny dreszcz wstrząsnął jego ciałem, gdy wreszcie osiągnął szczyt. Perkusista jęknął, czując w sobie spermę kochanka. Tulił się do niego, starając się uspokoić oddech. Intensywność tego orgazmu wyssała z niego większość energii. Musiał dojść do siebie.
Karyu otoczył go ramionami, wyczerpany.
- Czy teraz mój kociak jest dopieszczony? - zapytał niewinnie.
Tsukasa otworzył oczy i półprzytomnie spojrzał na kochanka.
- Żartujesz z tym pytaniem? Możesz być PEWIEN, że w najbliższym czasie przekonasz się, jak denerwujące może być oczekiwanie na orgazm.
- Umieram ze strachu - mruknął Karyu sennie. Uśmieszek na jego ustach sugerował, że niczego bardziej nie pragnie.
- Kocham cię – mruknął jeszcze Tsukasa, kompletnie odbiegając od tematu i zasnął wtulony w Karyu.