Nauczka
Dodane przez Aquarius dnia Wrze秐ia 21 2011 13:55:53
- Mocniej! - wydysza艂 czarnow艂osy m臋偶czyzna, zaciskuj膮c gwa艂townie palce na ramionach towarzysza.
W p贸艂mroku sali wida膰 by艂o tylko dwie, nagie postaci, p贸艂le偶膮ce na drewnianym biurku, kt贸re teraz wydawa艂o z siebie podejrzane skrzypienie. Wysoki blondyn zamkn膮艂 oczy, przyspieszaj膮c pchni臋cia.
Obok m臋偶czyzn, na ziemi, le偶a艂y bez艂adnie porzucone czarne szaty oraz zakrwawione maski, a偶 nazbyt jasno m贸wi膮ce, kim byli.
- Lucjuszu... Chc臋 doj艣膰... - Snape gor膮czkowo obj膮艂 kochanka, przyciskaj膮c w膮skie usta do skroni pochylonego nad nim m臋偶czyzny. Starszy Malfoy u艣miechn膮艂 si臋 lekko, zmieniaj膮c k膮t pchni臋膰.
- Ach...! - tylko tyle zdo艂a艂o wydoby膰 si臋 z jego ust. Czu艂, 偶e jest ju偶 na kraw臋dzi spe艂nienia, jednak chcia艂 jeszcze to zatrzyma膰... Cho膰 na chwil臋.
Nagle przerwa艂, oddychaj膮c ci臋偶ko. Snape ostworzy艂 oczy.
- Czemu przesta艂e艣? - zaskoczenie w jego g艂osie miesza艂o si臋 z 偶alem.
- Poczekaj... Czemu tak szybko chcesz to ko艅czy膰? - Lucjusz delikatnie uca艂owa艂 dr偶膮ce wargi kochanka.
Ledwie p贸艂 godziny temu wr贸cili ze spotkania z Czarnym Panem i Severusowi uda艂o si臋 nam贸wi膰 blondyna do przeniesienia si臋 na zamek. By膰 mo偶e skusi艂a go wizja cudownego seksu, jaki w艂a艣nie sobie fundowali, bo zgodzi艂 si臋 bez wi臋kszych opor贸w. Gdy tylko zamkn臋艂y si臋 za nimi drzwi komnaty Mistrza Eliksir贸w, obaj rzucili si臋 na siebie, zrywaj膮c w po艣piechu ubrania i mia偶d偶膮c wargi poca艂unkami.
- Zobaczysz, nie b臋dziesz 偶a艂owa艂 - wymrucza艂 Lucjusz niskim, seksownym g艂osem, od kt贸rego m臋sko艣膰 profesora zadr偶a艂a. Nie odpowiedzia艂, w zamian 艂api膮c blondyna za kark i poci膮gaj膮c go w d贸艂. Ca艂owali si臋 teraz powoli, uspokajaj膮c rozpalone cia艂a. Gdy podniecenie ca艂kiem opad艂o, Lucjusz ponownie wszed艂 w kochanka i zacz膮艂 lekko porusza膰 biodrami. Snape odchyli艂 g艂ow臋 do ty艂u, koncentruj膮c si臋 na doznaniach, jakich dostarcza艂 twardy, d艂ugi penis w jego ty艂ku.
- Dobrze ci, m贸j drogi? - Malfoy nawet w chwili uniesienia nie traci艂 swych doskona艂ych manier.
- Tt... Taaak! - wykrzykn膮艂 Severus. Jego d艂onie pow臋drowa艂y na biodra drugiego czarodzieja i ju偶 tam zosta艂y, chaotycznie g艂aszcz膮c je i 艣ciskaj膮c. Czarne oczy ch艂on臋艂y cudowny widok, jaki przedstwia艂 spocony, lekko zarumieniony Malfoy. M臋偶czyzna traci艂 ju偶 swe opanowanie, jego ruchy stawa艂y si臋 gor膮czkowe, a z cichych dotychczas ust, wychodzi艂y ca艂kiem niemalfoyowskie j臋ki.
Czarnow艂osy nauczyciel tak偶e by艂 na skraju, poczu艂 w dole brzucha pierwsze uk艂ucia orgazmu i wtedy... Rozleg艂o si臋 ciche pukanie do drzwi.

***

Jasna cholera. Szlaban. Szlaban z Potterem - zakl膮艂 w duchu. Ca艂e podniecenie uciek艂o z niego niczym powietrze z przek艂utego balonu. Wysun膮艂 si臋 z obj臋膰 zdziwionego Lucjusza i si臋gn膮艂 po le偶膮c膮 na pod艂odze szat臋. Pukanie si臋 powt贸rzy艂o.
- Zaraz! - odkrzykn膮艂 ze z艂o艣ci膮.
Rzuci艂 Malfoyowi zirytowane spojrzenie.
- Widzisz, ten przekl臋ty Gryfon zawsze wie, kiedy przyj艣膰. - W g艂osie Mistrza Eliksir贸w zabrzmia艂 sarkazm.
Lucjusz cmokn膮艂, zniecierpliwiony, podnosz膮c z ziemi szat臋 i zas艂aniaj膮c ni膮 nagie cia艂o.
- Wi臋c mo偶e damy mu nauczk臋?
Snape przez chwil臋 patrzy艂 na niego w os艂upieniu. Dopiero po jakim艣 czasie dosz艂o do niego, o czym m贸wi m臋偶czyzna.
- Ty chyba nie chcesz... Chyba nie... - szepn膮艂 z trudem.
Malfoy jedynie uni贸s艂 brew, patrz膮c z rozbawieniem na towarzysza.
- Chcesz, 偶ebym wylecia艂 ze szko艂y? To karalne. - Wygl膮da艂o na to, 偶e mimo ryzyka, propozycja wyda艂a mu si臋 kusz膮ca. Potter - nagi, uleg艂y, w ramionach dw贸ch, pot臋偶nych czarodziei. Lucjusz najwyra藕niej wyczu艂 jego konsternacj臋.
- Nigdy nie s艂ysza艂e艣 o francuskich orgiach, na kt贸rych starsi m臋偶czy藕ni wprowadzaj膮 m艂odzienc贸w w 艣wiat fizycznytch dozna艅? W niekt贸rych czarodziejskich rodzinach to wci膮偶 jest praktykowane... Poza tym... On i tak nikomu nie powie - doda艂 z mia偶d偶膮c膮 pewno艣ci膮 w g艂osie.
Severus waha艂 si臋 jeszcze kilka sekund, jednak wreszcie wizja Gryfona, dostaj膮cego tak膮 nauczk臋 zwyci臋偶y艂a. Podszed艂 do drzwi i uchyli艂 je, wpuszczaj膮c ucznia do 艣rodka. Potter rozejrza艂 si臋 znudzony po komnacie. Ze zdziwieniem odkry艂, 偶e jest tam kto艣 jeszcze. Zaciekawiony przyjrza艂 si臋 stoj膮cej w g艂臋bi postaci. Mimo, 偶e na jej twarz pada艂 p贸艂mrok, doskonale rozpozna艂 kim jest.
- Pan Malfoy... Witam. - Zmru偶y艂 oczy.
Lucjusz podszed艂 do niego kocim krokiem, wy艂aniaj膮c sie z cienia. Gryfon zamar艂. Opr贸cz szaty, lu藕no przewi膮zanej w pasie, czarodziej by艂 nagi... Ch艂opak prze艂kn膮艂 g艂o艣no. Nie znosi艂 Malfoya, jednak jego cia艂o by艂o... doskona艂e. Szczup艂e, jasne, z dobrze wyrobionymi mi臋艣niami. Szare oczy b艂yszcza艂y ciekawo艣ci膮 i podnieceniem. Harry mimowolnie cofn膮艂 si臋 krok do ty艂u, jednak trafi艂 na co艣 mi臋kkiego i ciep艂ego. Odwr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂 stoj膮cego tu偶 za nim Snape'a.
- Dzi艣 odb臋dziesz sw贸j szlaban nieco... inaczej, Potter - Profesor u艣miechn膮艂 si臋 drapie偶nie, dostrzegaj膮c na twarzy bruneta mieszanin臋 l臋ku i fascynacji. - Nie b臋dziesz 偶a艂owa艂.
- O czym pan m贸wi, sir? - Ch艂opak gra艂 na zw艂ok臋 chocia偶 zaczyna艂 domy艣la膰 si臋, o czym m贸wi m臋偶czyzna.
Poczu艂 na ramieniu delikatny dotyk palc贸w i cichy g艂os, tu偶 prz uchu:
- Zaniesiemy ci臋 tam, gdzie dot膮d nie by艂e艣... Przejd藕my do sypialni. - Zadr偶a艂, gdy ciep艂o oddechu owia艂o jego dziwnie rozpalony policzek. Spojrza艂 na pochylaj膮cego si臋 nad nim Malfoya i poczu艂 dziwny ucisk w podbrzuszu. Niech臋tnie odwr贸ci艂 si臋 od m臋偶czyzny i powolnym krokiem skierowa艂 do drzwi prowadz膮cych do prywatnych kwater Snape'a. Gdy ju偶 by艂 w 艣rodku, pierwszym, co zauwa偶y艂, by艂o spore 艂贸偶ko, przykryte ciemnozielon膮 kap膮. Stan膮艂 przy nim i popatrzy艂 na obydwu 艢lizgon贸w. Nie zareagowa艂, gdy jasne d艂onie zsune艂y si臋 z bark贸w ni偶ej, g艂adz膮c powoli boki i zmierzaj膮c w stron臋 bioder - ani gdy wargi odnalaz艂y jego i zamkn臋艂y si臋 na nich. Lucjusz smakowa艂 dobrym alkoholem i czym艣 jeszcze, czego Harry nie potrafi艂 zdefiniowa膰. Podda艂 si臋 poca艂unkowi, zbyt oszo艂omiony by na艅 odpowiedzie膰, mgli艣cie zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e stoj膮cy za nim Severus zaczyna go rozbiera膰. Czu艂, jak jego szata jest odpinana, spodnie niecierpliwie zsuwane w d贸艂. J臋zyk Malfoya si臋gn膮艂 g艂臋biej i ch艂opak wyda艂 z siebie cichy j臋k. Blondyn musia艂 uzna膰 to za znak zgody, bo jego d艂o艅 niespodziewanie zesz艂a na krocze Gryfona i zacisn臋艂a si臋 na nim, wyczuwaj膮c twardo艣膰. Potter zaj臋cza艂 g艂o艣niej, wiedz膮c, 偶e ju偶 nie zdo艂a powstrzyma膰 swego cia艂a. Czasami, w mokrych snach nachodzi艂y go gor膮ce wizje dw贸ch, pieszcz膮cych go ch艂opak贸w, jednak to, co dzia艂o si臋 na jawie, by艂o stokro膰 lepsze. Snape i Malfoy, obaj nienawidz膮cy go i obaj... daj膮cy mu rozkosz - to by艂o wi臋cej, ni偶 nastolatek m贸g艂 znie艣膰. Lucjusz, wyczuwaj膮c, 偶e ch艂opak ju偶 d艂ugo nie wytrzyma, gwa艂townie przerwa艂 pieszczoty, poci膮gaj膮c ch艂opca do przodu i tym samym wyrywaj膮c go z obj臋膰 drugiej pary r膮k.
- Rozbierz si臋 i po艂贸偶 na 艂贸偶ku - szepn膮艂, patrz膮c wprost w zielone 藕renice.
Harry ju偶 otwiera艂 usta by zaprotestowa膰, jednak co艣 go powstrzyma艂o. Lekko zmru偶one, stalowe oczy i kpi膮cy u艣miech, b艂膮kaj膮cy si臋 na arystokratycznych wargach, dzia艂a艂y na niego hipnotyzuj膮co. Zmusi艂 si臋, by odwr贸ci膰 spojrzenie i podszed艂 do du偶ego 艂o偶a, z zielonymi zas艂onami. Dr偶膮ce palce odnalaz艂y guziki koszuli i zacz臋艂y je niezdarnie odpina膰, po czym bia艂y materia艂 mi臋kko sp艂yn膮艂 w d贸艂. Nagle Harry'ego zala艂a fala po偶膮dania, gdy zda艂 sobie spraw臋, co za chwil臋 b臋dzie si臋 tu dzia艂o. Obaj m臋偶czy藕ni stali mo偶e p贸艂 metra od niego i wpatrywali zach艂annie w niepewne ruchy ch艂opaka.
Czarne oczy Snape'a prze艣lizgiwa艂y si臋 powoli, oceniaj膮co, po coraz bardziej ods艂oni臋tym ciele. Potter zdj膮艂 spodnie razem z bielizn膮 i ca艂kowicie wyeksponowany, stan膮艂, czekaj膮c na dalsze polecenia.
- Po艂贸偶 si臋 i roz艂贸偶 nogi. - W艂adczy ton Mistrza Eliskir贸w przyprawi艂 jego cia艂o o dr偶enie. Powoli wsun膮艂 si臋 na wysokie 艂o偶e, uk艂adaj膮c na nim i przygl膮daj膮c czarodziejom spod p贸艂przymkni臋tych powiek.
Lucjusz jednym, niedba艂ym ruchem rozwi膮za艂 szat臋, opasuj膮c膮 jego biodra. Oczy Pottera rozszerzy艂y si臋 na widok imponuj膮cych rozmiar贸w jego m臋sko艣ci. Jeszcze nie zd膮偶y艂 przyzwyczai膰 si臋 do tego widoku, gdy Severus 艣ci膮gn膮艂 w艂asn膮 szat臋 przez g艂ow臋, ukazuj膮c widok szczup艂ego, lecz spr臋偶ystego cia艂a.
Gryfon bezwiednie wygi膮艂 si臋 w 艂uk, jakby zapraszaj膮c obu m臋偶czyzn. Na sam膮 my艣l, 偶e za moment b臋dzie kocha艂 si臋 z dwoma swoimi wrogami poczu艂 lekkie uk艂ucie strachu, lecz ciekawo艣膰 i rozbudzone ju偶 po偶膮danie skutecznie uciszy艂y nieprzyjemne uczucie. Obliza艂 suche wargi, przygl膮daj膮c si臋, jak podchodz膮. Niemal natychmiat poczu艂 na sobie zach艂anne d艂onie Snape'a, b艂膮dz膮ce po ca艂ym jego ciele. O艣mielony zachowaniem m臋偶czyzny oraz w艂asnym podnieceniem, odszuka艂 w膮skie usta i z艂o偶y艂 na nich niepewny poca艂unek. Severus wyda艂 z siebie ni to j臋k, ni warkni臋cie i przej膮艂 inicjatyw臋, wsuwaj膮c j臋zyk g艂臋boko, penetruj膮c nim ka偶dy napotkany fragment. Czu艂 jak wilgotna m臋sko艣膰 ucznia przesuwa si臋 po jego udzie i zapragn膮艂 wbi膰 si臋 w niego ju偶 teraz, bez 偶adnego przygotowania. W ostatniej chwili powstrzyma艂 si臋, nakazuj膮c sobie cho膰 odrobin臋 opanowania. Wij膮ce si臋 pod nim m艂ode cia艂o by艂o a偶 nazbyt ch臋tne, jednak Snape nie chcia艂 zrobi膰 ch艂opakowi krzywdy.
- Lucjuszu... Podaj lubrykant - wydysza艂 w stron臋 stojacego tu偶 przy 艂贸偶ku Malfoya.
Po chwili w jego d艂oni znalaz艂 si臋 niewielki s艂oiczek z jasnob艂臋kitn膮 mazi膮. Profesor otworzy艂 go, bior膮c na palce nieco specyfiku i si臋gaj膮c do wej艣cia ch艂opaka. Harry j臋kn膮艂 i zadr偶a艂, czuj膮c szczup艂e, ch艂odne palce dotykaj膮ce go w tak czu艂ym miejscu.
- Pieprz mnie - wyszepta艂, w jednej chwili wyzbyty ze wstydu. Snape u艣miechn膮艂 si臋 jak my艣liwy, gdy zobaczy wspania艂y okaz.
- Tego mo偶esz by膰 pewien, Potter. - Ostro偶nie wsun膮艂 jeden palec do ciasnego ty艂ka.
- Ach! - Mi臋艣nie zacisn臋艂y si臋 w u艂amku sekundy, jednak najwyra藕niej nie z b贸lu.
- Wi臋cej! - wykrztusi艂, czuj膮c jak krew zaczyna gotowa膰 si臋 w jego 偶y艂ach. Severus jeszcze przez chwil臋 go rozci膮ga艂, po czym ustawi艂 si臋 tak, by g艂贸wka jego penisa znalaz艂a si臋 tu偶 przy nawil偶onym odbycie. Potter jeszcze szerzej rozchyli艂 nogi.
- Prosz臋... profesorze. - Jego g艂os podejrzanie zadr偶a艂.
Czarodziej nie by艂 w stanie d艂u偶ej si臋 powstrzymywa膰. Jednym, celnym pchni臋ciem przebi艂 si臋 przez pier艣cie艅 mi臋艣ni i a偶 sapn膮艂. Ch艂opak by艂 tak kurewsko ciasny...
Ramiona Harry'ego oplot艂y szyj臋 nauczyciela, jeszcze mocniej go przyci膮gaj膮c. By艂 tak pobudzony, 偶e gdyby Snape go teraz dotkn膮艂... Wzrok nastolatka pow臋drowa艂 na chwil臋 do drugiego m臋偶czyzny. Malfoy opiera艂 si臋 o jedn膮 z kolumn, jego rozszerzone 藕renice ch艂on臋艂y scen臋 na 艂贸偶ku, oddycha艂 z trudem. Gryfon spojrza艂 na m臋sko艣膰 czarodzieja, czuj膮c nag艂e pragnienie.
- Chod藕 tutaj... - wykrztusi艂.
Lucjusz w jednej sekundzie znalaz艂 si臋 na 艂贸偶ku, przysuwajac si臋 do nastolatka. Najwyra藕niej Snape'owi to nie przeszkadza艂o, bo jego ruchy sta艂y si臋 szybsze, brutalniejsze. Przyjemno艣膰, adrenalina, wyuzdanie, p艂yn膮ce z ca艂ej sytuacji - to wszystko sprawi艂o, 偶e Potter poczu艂 przyp艂yw odwagi. Si臋gn膮艂 d艂oni膮 do penisa Malfoya i poliza艂 go. Z ust blondyna wydoby艂 si臋 cichy syk.
- Mocniej...Ssij go! - rozkaz podzia艂a艂 na ch艂opaka jeszcze bardziej stymuluj膮co.
Harry poczu艂, jak pieprz膮cy go Snape zaczyna chrapliwie oddycha膰. Przesun膮艂 d艂o艅 na napi臋te po艣ladki m臋偶czyzny i mocno je 艣cisn膮艂. Cia艂o Severusa zesztywnia艂o na par臋 chwil, po czym wn臋trze Gryfona zala艂y ciep艂e soki. Zacz膮艂 mocno ssa膰 m臋sko艣膰 Malfoya, czuj膮c 偶e sam zbli偶a si臋 do orgazmu. Nagle silna d艂o艅 z艂apa艂a za jego w艂asnego fiuta i zacisn臋艂a si臋 u podstawy, powoduj膮c lekki b贸l i tym samym oddalaj膮c rozkosz. Potter przerwa艂 pieszczot臋, i popatrzy艂 na Snape'a.
- Dlaczego...?
- Jeszcze nie pozwoli艂em ci sko艅czy膰, Potter - mimo, 偶e g艂os m臋偶czyzny by艂 lekko zachrypni臋ty, doskonale wyczuwa艂o si臋 w nim w艂adz臋. - Na ciebie te偶 przyjdzie kolej, nie b贸j si臋. Pochyli艂 si臋, obdarzaj膮c nastolatka d艂ugim, gor膮cym poca艂unkiem, po kt贸rym uni贸s艂 si臋 i zszed艂 z jego zarumienionego cia艂a. Harry nawet nie zd膮偶y艂 zaprotestowa膰, bo nagle zn贸w poczu艂 na sobie ci臋偶ar. Malfoy. Brunet j臋kn膮艂, czuj膮c na sobie g艂adkie d艂onie. Mimo 偶e nie lubi艂 Lucjusza, w tej chwili bardzo ch臋tnie mu si臋 podda艂, zaciekawiony, co m臋偶czyzna b臋dzie z nim robi艂.
- Nie jeste艣 jeszcze zm臋czony, bohaterze? Mo偶e chcesz to... prze艂o偶y膰? - W g艂osie arytokraty zabrzmia艂o rozbawienie.
Potter nie by艂 w stanie nawet sobie wyobrazi膰 by teraz mieli przerwa膰, lecz nie potrafi艂 wyartyku艂owa膰 ani s艂owa. W zamian chwyci艂 platynowe kosmyki, przyci膮gaj膮c Malfoya do szale艅czego poca艂unku. Niemal spad艂 z 艂贸偶ka, gdy poczu艂 艣liski, gor膮cy j臋zyk, wsuwaj膮cy mu si臋 niemal do gard艂a. Nie wiedzia艂 ile jeszcze zdo艂a wytrzyma膰, wystarczy, 偶e Snape niemal go roz艂adowa艂.
- Spokojnie... - wymrucza艂 Malfoy, przerywajac poca艂unek. - Nie chcemy, 偶eby艣 jeszcze sko艅czy艂, nieprawda偶? - o dziwo 艂agodny, maj膮cy go uspokoi膰 ton, zadzia艂a艂 jak afrodyzjak.
- Wejd藕 we mnie... Pierdol mnie tak, 偶ebym zapomnia艂 jak si臋 nazywam. - Przyp艂yw wulgarno艣ci m贸g艂 艣wiadczy膰 tylko o kra艅cowycm podnieceniu.
- Niedobry ch艂opiec - wyszepta艂 blondyn, wsuwaj膮c si臋 ostro偶nie w wilgotne jeszcze wn臋trze.
Harry wygi膮艂 si臋, chc膮c by膰 jeszcze bli偶ej tego wspania艂ego cia艂a. Wtuli艂 twarz w rami臋 Lucjusza, wdychaj膮c zapach jego sk贸ry. M臋偶czyzna poruszy艂 si臋 kilka razy, przyzwyczajaj膮c bruneta do swej obecno艣ci. M臋sko艣膰 drugiego 艢lizgona by艂a wi臋ksza i szersza, jednak ch艂opak nie poczu艂 b贸lu - by艂 jeszcze dobrze rozci膮gni臋ty po poprzednim razie. Lucjusz pod艂o偶y艂 jedn膮 r臋k臋 pod jego g艂ow臋, drug膮 obejmuj膮c nog臋 bruneta, tu偶 pod kolanem.
- Podoba ci si臋? - zamrucza艂.
Potter j臋kn膮艂 w jego w艂osy, gor膮czkowo kiwaj膮c g艂ow膮. Nawet gdyby chcia艂, nie potrafi艂by wyartku艂owa膰 ani s艂owa. Z jego gard艂a wychodzi艂y tylko ochryp艂e westchnienia i coraz g艂o艣niejsze j臋ki. Mimo, 偶e Malfoy by艂 podniecony, jego ruchy by艂y spokojne, nastawione na to, by da膰 przyjemno艣膰 nie tylko sobie, ale r贸wnie偶 kochankowi. Szare oczy zasz艂y mg艂膮, i chyba po raz pierwszy w 偶yciu Harry pomy艣la艂, 偶e s膮 pi臋kne. Resztkami 艣wiadomo艣ci zarejestrowa艂, 偶e teraz sytuacja si臋 odwr贸ci艂a, i obecnie to Snape stoi przy 艂贸偶ku, przypatruj膮c si臋 dw贸m, splecionym cia艂om. Jednak tym razem nie mia艂 ochoty, by kto艣 im towarzyszy艂. Mo偶e win臋 za to ponosi艂o zbyt silne po偶膮danie, a mo偶e Malfoy mia艂 cudown膮 zdolno艣膰 zaw艂aszczania ca艂ej jego uwagi...
- Dotknij mnie... B艂agam - wyszepta艂 urywanym g艂osem, czuj膮c 偶e brakuje mu tylko chwili, by doj艣膰.
Malfoy pochyli艂 si臋 i wyszepta艂 do jego ucha:
- A co b臋d臋 za to mia艂?
Teraz ju偶 p臋k艂y wszystkie hamulce, Harry my艣la艂 tylko o spe艂nieniu.
- Mnie... Wszystko....
D艂o艅, dot膮d trzymaj膮ca jego kolano, przesun臋艂a si臋 do przodu, g艂adz膮c ostro偶nie ca艂膮 d艂ugo艣膰 uda i zatrzymuj膮c si臋 na s膮cz膮cym si臋 penisie.
- Wszystko?
- Wszystko. - Cia艂em ch艂opaka zacz臋艂y wstrz膮sa膰 dreszcze. Szare oczy skupi艂y si臋 na twarzy ch艂opaka wykrzywionej grymasem zbli偶aj膮cej si臋 rozkoszy.
Jeszcze jeden, 艂agodny ruch d艂oni i Potter wygi膮艂 si臋 w 艂uk, czuj膮c, jak orgazm rozrywa jego podbrzusze. Jeszcze nigdy nie dochodzi艂 w taki spos贸b. Jak przez mg艂臋 s艂ysza艂 sw贸j w艂asny krzyk, jak przez mg艂臋 widzia艂 twarz Malfoya, zastyg艂膮 w wyrazie ca艂kowitego spe艂nienia, krople potu, sp艂ywaj膮ce po jasnym, wysokim czole. W tej jednej chwili by艂 got贸w zaprzysi膮c w艂asn膮 dusz臋, by tylko to uczucie nie min臋艂o. Wreszcie jednak wstrz膮saj膮ce uczucie opad艂o, pozostawiaj膮c w zamian niesamowit膮 ulg臋. Doszed艂 do niego cichy g艂os:
- W porz膮dku?
Pokiwa艂 g艂ow膮, nie b臋d膮c w stanie wydoby膰 z siebie g艂osu. Poczu艂 d艂o艅, delikatnie dotykaj膮c膮 jego czo艂a, koj膮c膮. Odruchowo wtuli艂 si臋 w ni膮. Jego cia艂o powoli uspokaja艂o si臋, serce wraca艂o do normalnego rytmu. Nagle zachcia艂o mu si臋 艣mia膰 z ca艂ej sytuacji. W艂a艣nie da艂 si臋 pieprzy膰 dw贸m z czterech swoich wrog贸w. Czy mo偶na wyobrazi膰 sobie co艣 bardziej absurdalnego? Jednak z drugiej strony - jeszcze nigdy nie prze偶y艂 tak wspania艂ego seksu. Patrzy艂 na Lucjusza, leniwie g艂aszcz膮cego go po ramieniu, na Snape'a, siedz膮cego w swobodnej pozie na 艂贸偶ku i patrz膮cego na niego z ... sympati膮? Przysz艂o mu do g艂owy, 偶e ju偶 nigdy nie uzna tych dw贸ch m臋偶czyzn za gro藕nych i nieprzyst臋pnych.
- Co teraz? - spyta艂.
Lucjusz popatrzy艂 na niego z zastanowieniem.
- Powinni艣my chyba wyczy艣ci膰 ci pami臋膰. Wola艂bym, 偶eby nikt si臋 nie dowiedzia艂, co tutaj zasz艂o...
- Nie! - krzykn膮艂. Co艣 zk艂u艂o go w sercu na sam膮 my艣l, 偶e mia艂by zapomnie膰 o wszystkim. - Nie powiem, przysi臋gam. Tylko...
- Mmm? - Malfoy lekko uni贸s艂 brew.
- Powt贸rzmy to jeszcze - na jego usta wyp艂yn膮艂 niepewny u艣miech. - Prosz臋?
Obaj 艣miercio偶ercy spojrzeli na siebie. Faktycznie, je艣li tylko ch艂opak dochowa艂by tajemnicy...
- W porz膮dku, Potter - odezwa艂 si臋 Snape. - W takim razie... My艣l臋, 偶e za tydzie艅 przyda ci si臋 kolejny szlaban.
Lucjusz pokiwa艂 aprobuj膮co g艂ow膮 i z艂o偶y艂 na ustach m艂odego ch艂opaka lekki poca艂unek.

Koniec.