LOTR 3 - Powrót Króla (Czyli co by było gdyby...)
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 09 2011 18:17:29
Byłam w tego Sylwestra z moim drugim, ukrytym ja (To o mnie! O mnie! - Och, zamknij się!) na imprezce w kinie... No wiecie, wpierw 2 cześć Władcy, potem szampan i fajerwerki i premiera 3 części Władcy...
No mówię wam cosik piiiiiiiięknego... Moje drugie ja siedziało cały czas grzecznie i razem ze mną pracowało nad tworzeniem pod naszym krzesełkiem poetyckiej kałuży śliny... (Żałuj synu, żałuj... Było na co popatrzeć... ^^). Wszystko było pięknie, dobrze i w ogóle sielsko aż do ślicznego momenciku na samym końcu filmu... Aragorn właśnie został koronowany, przechodzi przez szpaler swoich przyjaciół... podchodzi do Legolasa ubranego w odświętne ciuszki elfów... (Mrrrrauuuu.....ja chcę więcej!!! Dajcie go więcej!!! - Zamknij się do cholery!) spogląda nad jego ramieniem i podchodzi do...eee...jak jej tam...no...tego...no...A...Arweny i...
Tu właśnie następuje katastrofa...Moje drugie ja (na szczęście tylko w mojej głowie) wydało przeciągły, bolesny skowyt... Co ten cholerny, popieprzony idiota robi!!! Czy on do reszty zbzikował!!! Koronę ma za ciasną czy co!?! Gdzie jest Sauron, Nazgule, Saruman czy jacyś porządni Uruh-Hai kiedy ich trzeba??? Niech ktoś się zlituje i ustrzeli te bezbarwną, niezdecydowaną, niezdolną do podjęcia samodzielnej decyzji ciepłą kluchę!!! Po co mu taka beznadziejna baba!!! Co z tego, że nieśmiertelna, piękna elfka?! Legolas to, do cholery, też nieśmiertelny elf!!! I o wiele ładniejszy niż ona!!! Kurde no!!! Rusz głową ty moje oficjalne ja i wyobraź sobie jak by wyglądał ten pocałunek gdyby on olał te laskę a pocałował Legolasa!!! No pomyśl no!!! Weź coś z tym... mymph... mmmyyyymmppppphhhh!!! Tu zatkałam paszczę swojego "gorszego" ja łokciem... przynajmniej się zamknęło i mogłam spokojnie obejrzeć zakończenie filmu... Ale...no cóż...wiecie co może się stać jak rzuci się ziarno na podatny grunt?... No właśnie... To nie dawało mi spokoju... Właśnie dlatego teraz tu siedzę, klikam i znoszę moje drugie ja wykonujące po całym pokoju jakiś dziki taniec radości... Oho...właśnie usiadło na biurku i zaczęło dyktować... Heh... no dobra... ale ja nie biorę za to odpowiedzialności...Ale z góry radzę założyć, że Stary Świat i w ogóle wszyscy u Tolkiena są baaaaaaardzo tolerancyjni...OK.?




LOTR 3 - Powrót Króla

Czyli co by było gdyby...



Troszkę inne zakończenie trylogii według mojego szalonego, nieoficjalnego ja...

Aragorn uśmiechnął się delikatnie... W końcu to się stało... Gondor odzyskał swojego króla. Rozejrzał się dookoła po otaczającym go tłumie... jego przyjaciele stali niedaleko uśmiechając się do niego. Faramir obok Eowiny... Kawałek dalej czterej roześmiani Hobbici. Krasnolud Gimli rozglądał się dookoła z dumnym uśmieszkiem...Król westchnął lekko...w jakimś sensie żałował, że podróż dobiegła już końca...nigdy tak naprawdę nie chciał być niczyim władcą...lepiej czuł się w drodze...mając u boku przyjaciół. Uśmiech wrócił na jego twarz. Tym razem szerszy niż poprzednio. W jego kierunku szedł Legolas Greenleaf...Aragorn spojrzał na niego ciepło, książę odpowiedział uśmiechem. Uścisnęli sobie dłonie wedle starego elfickiego zwyczaju. Niedawny Obieżyświat musiał użyć całej swojej silnej woli, aby nie przyciągnąć przyjaciela bliżej...tak jak zawsze tego pragnął. Ale za bardzo obawiał się jego ewentualnej reakcji...Legolas zawsze był taki skryty, nigdy nikt nie potrafił odgadnąć co on tak naprawdę czuje...Król otrząsnął się z krótkiego zamyślenia patrząc nad ramieniem blondyna...Przywołał na twarz sztuczny uśmiech. Powolnym krokiem podszedł do nadchodzących elfów...Wzdrygnął się lekko widząc częściowo ukrytą za sztandarem Arwenę. Jego nadzieje co do tego, że odpłynie z innymi elfami rozwiały się właśnie do końca. Udało mu się pochwycić znudzone spojrzenie elfki. Kobieta patrzyła na niego najwyraźniej zniecierpliwiona i niezadowolona... Zapewne sama też wolałaby być na jednym z odpływających statków...musiała gorzko wyrzucać sobie przekorę która nakazała jej sprzeciwić się ojcu i skazać się na życie u boku człowieka. Arwena z wymuszonym uśmiechem podała sztandar stojącemu obok elfowi. Aragorn objął ją starając się by jego radość ze spotkania z nią wyglądała szczerze... Kątem oka zobaczył sylwetkę Legolasa...Książę stał do nich właściwie tyłem...Władca Gondoru tylko przez sekundę widział jego profil...i jedną srebrzystą łzę spływającą po policzku...Nawet nie zastanawiał się nad tym co zrobić. Przepraszająco spojrzał na Arwene, przez moment widział w jej oczach ulgę...W dwóch krokach podszedł do Legolasa, chwytając go za ramiona gwałtownie obrócił w swoim kierunku, mocno wpił się w jego delikatne usta. Serce Aragorna zamarło na chwilę, gdy poczuł, że elf sztywnieje w jego ramionach... Może źle zinterpretował jego łzy? Może jego własne pragnienia były zbyt silne i zobaczył tylko to, o czym skrycie marzył?
Jednak po krótkiej chwili Legolas odpowiedział na pocałunek...Objął króla ramionami za szyję przyciągając go jeszcze bliżej, pogłębiając pocałunek...
Stali tak przez chwilę nieruchomo...czuli tylko swoje przytulone ciała...słyszeli tylko własne oddechy...
Z tego jakby "letargu" wyrwał ich narastający wciąż hałas...Niechętnie odsunęli się od siebie... Narastający huk okazał się być odgłosem oklasków...Aragorn niepewnie rozejrzał się dokoła... Dopiero teraz tak naprawdę zdał sobie sprawę co tak właściwie zrobił...Zaniepokojony popatrzył na otaczających go ludzi...No i na Elronda, ojca Arweny. Odetchnął z ulgą widząc na twarzy Półelfa pewne zadowolenie - w końcu on zawsze pragnął, by Arwena odpłynęła wraz z innymi elfami...Sama Arwena patrzyła na niego z kocim uśmiechem, jeszcze chwilę a zaczęłaby chyba skakać z radości...Poczuł, ze Legolas przytulił się do jego ramienia...Objął go, uśmiechając się czule.

Niom...to by było na tyle jeśli chodzi o zmianę zakończenia....potem hobbity jadą do Shire i wszystko dobrze się kończy..... Moje drugie ja dręczy mnie, że powinnam to bardziej rozwinąć, ale ja wolę polegać na opinii czytelników. Jeśli więc chcecie dalszego ciągu to wpisujcie coś do komentarzy ^^.
Moje drugie ja aż podskakuje w chęci wykorzystania swoich (nie)normalnych pomysłów.
Yourico (i JA! Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaaaaaaa!!!!!!!)