W objęciach anioła 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 23:24:48
3. CHŁOPIEC, KTÓRY NAS NIE PAMIĘTA

Minęły cztery dni od wydarzeń, które prawdę powiedziawszy, wywróciły wszystko do góry nogami. Złoty Chłopiec jak był nieprzytomny, tak był nadal. Do jego pokoju, wpadały istne pielgrzymki zakonników. Wszyscy chcieli zobaczyć jak niezwykłe zaszły zmiany w Chłopcu Który Przeżył.
Remusa doprowadzało to do istnie szewskiej pasji, dlatego już drugiego dnia zagroził, że będzie gryzł. Tak wiec odwiedziny się skończyły. Zapewne dlatego, że nikt nie chciał sprawdzić czy wilkołak umie czy nie umie gryźć.
Gazety dosłownie, huczały o niezwykłym pojmaniu dwunastu śmierciożerców, które oczywiście przypisało sobie Ministerstwo i o niepokojącym zniknięciu Złotego Chłopca Świata Czarodziei po tym, jak jego krewni zostali zamordowani. Zakonnicy szczerze też się zastanawiali, nad czym pracuje ich przywódca, ponieważ od pamiętnej nocy prawie w ogóle go nie widywano. A byli pewni, że coś kombinuje. Ale, nad czym tak usilnie myśli? Pozostały im domysły.

*******************

- Albusie, chłopak się ciągle nie obudził. Wiesz już, co mu jest?- zapytał z ciekawością Moody.
-Mam pewne podejrzenia, dowiemy się wszystkiego jak się obudzi- odpowiedział dyrektor.
Był wieczór drugiego sierpnia. Harry był nieprzytomny już szósty dzień. Wszyscy byli tym bardzo zaniepokojeni, a najbardziej sam Dumbeldore.
-Boże, dwa dni temu skończył siedemnaście lat, a on ciągle...- No i była jeszcze Pani Wasley, która po usłyszanych rewelacjach ciągle płakała, tak jak teraz. Nawet dorobiła się przydomku- "Płacząca Molly".
-Molly, proszę Cię, to nic nie pomoże, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.-Albus poklepał jej dłoń pokrzepiająco.
W tym momencie usłyszeli szybki tupot nóg, które były najpierw na schodach, później w holu, korytarzu i wreszcie drzwi do kuchni otworzyły się z trzaskiem.
-Budzi się...- sapnął ciągle blady Remus, po czym obrócił się na pięcie i pobiegł jak burza na piętro. Zaraz za nim rzucili się wszyscy obecni.
Kiedy wpadli do pokoju, dyrektor natychmiast podszedł do łóżka, na którym leżał chłopak i usiadł zaraz obok niego. Harry budził się powoli, kiedy w końcu otworzył opieszale oczy, dyrektora uderzyło to, że są one niesamowicie zielone. O wiele bardziej zielone niż były wcześniej.
-Harry, słyszysz mnie?- zapytał łagodnie.
Chłopak mrugnął parę razy i spojrzał w niebieskie oczy dyrektora, które przepełnione były troską.
-Tak- odpowiedział słabo, i zaczął przyglądać się twarzy dyrektora z ciekawością, po czym odwrócił głowę aby spojrzeć na innych obecnych w pokoju. Marszczył przy tym brwi jakby ich nie rozpoznawał. Po chwili wahania odezwał się cicho:
- Przepraszam, ale kim państwo są i gdzie ja jestem?
Wszyscy zrobili takie miny, jakby właśnie w tej chwili, pojawił się przed nimi Voldemort w swej niepowtarzalnej osobie i każdego z nich potraktował liściem z otwartej ręki.
-Tak myślałem...- szepnął do siebie Albus po czym dodał głośniej- zostawcie nas samych... Harry spokojnie nic ci nie grozi- powiedział, kiedy zobaczył strach w szmaragdowych tęczówkach.
Chłopak wyglądał jak zlęknione jagnię. I wydawał się być taki wątły i delikatny. Mimo iż był wręcz idealnie zbudowany biła od niego jakby taka...delikatność. Co sprawiało, że odnosiło się wrażenie iż ma się doczynienia z jakąś wyjątkową istotą.
Domysły dyrektora zaczęły mieć swoje pokrycie w rzeczywistości. "Najtrudniej będzie Cię teraz chronić... Na tym świecie jest tyle istot, które chciałyby dostać to co oferujesz swoją niewinnością. Nikt Nie Może Się Dowiedzieć Kim Jesteś. Nikt."

****************

-Witam. Co macie takie miny? Chłopak się już obudził?- Malfoy, który właśnie przybył na specjalne zebranie Zakonu, zauważył momentalnie po wejściu, ciężką atmosferę w kuchni. Zaraz za nim wpłyną, jak tylko on to potrafił najlepiej, Severus, który tylko skinął wszystkim na powitanie i zajął swoje miejsce.
Obecni mieli takie miny, jakby, co najmniej odwołano gwiazdkę. Byli wszyscy główni zakonnicy, oprócz Dropsa. I tylko Lupin wydeptywał dziurę w podłodze przemierzając ją na całej długości tam i z powrotem. "Niedługo wejdzie im to w nawyk, najpierw Drops później Severus teraz Lupin. Jak się chcą odstresować polecam ostry, dziki sex. Nie ma jak to. Sex, Sex, Sex i jeszcze raz SEX. Najlepsza rzecz, jaką wymyśliła
Bozia... Oni chyba zdali się o tym zapomnieć. Nieszczęśnicy"-pomyślał ironicznie blondyn.
-Witaj Lucjuszu, odpowiadając na twoje pytania, to Potter się obudził ale...- odpowiedziała McGonagall.
-Ale?- odezwał się Snape.
-Ale zdaje się, że stracił pamięć, bo nikogo z nas nie poznał, nawet Albusa. -włączył się Remus zdenerwowanym głosem nie przerywając swojej wędrówki.
-Nie pamięta NIC ?!- zapytał Malfoy.
-Nie wiemy, Albus nas wyprosił z pokoju i rozmawia z nim już ponad dwie godziny!- warknął oburzony Moody.
-Myślicie, że to przez to zaklęcie, które rzucił na niego On?- zapytała Tonks. Odkąd wróciła z św. Munga, rzadko kiedy opuszczała Kwaterę Główną, częściej dotrzymywała towarzystwa Remusowi, który prawie w ogóle nie odchodził od łóżka Harrego.
-Po części tak- powiedział Dumbeldore, który właśnie wszedł do kuchni. Na to Lupin błyskawicznie zajął swoje miejsce i zapytał dokładnie w tym momencie co przynajmniej pięć innych osób:
-I CO?
-Nie jest tak źle, jakby się wydawało- zaczął powoli dyrektor- Amnezja Harrego jest częściowa.
-To znaczy?- zapytał Severus ubiegając innych.
-To znaczy... Harry nie pamięta ludzi, osób, z którymi miał wcześniej doczynienia. Natomiast cała jego wiedza -tu Snape prychnął jakby wątpił, że chłopak takową posiada- ...miejsca, sytuacje, zachowania pamięta. Jego pamięć w tym momencie wygląda tak, jakby wycięto z niej ludzi, wszystko inne pozostało.
-To dobrze czy źle?-zapytał oszołomiony nowinami Moody.
-W pewnym sensie dobrze. Bo gdyby stracił wspomnienia byłby jak jedenastolatek, którego trzeba wszystkiego uczyć od nowa. A na to nie mamy czasu. Natomiast ludzi...- tu spojrzał twardo w oczy Severusa- ...może poznać jeszcze raz.
"Dumbledor! Jak żeś mnie znowu wpakował w swój następny genialny plan...- w oczach Mistrza Eliksirów pojawiły się niebezpieczne błyski- To se go wybij na wstępie z głowy!!! Jeszcze zanim go nie usłyszałem! Nie i jeszcze raz NIE!"- myślał wzburzony. Mimo to wiedział, że jak Stary Drops coś postanowił on jego decyzji nie zmieni. Ale ponarzekać sobie można...
-Czyli... że co...-odezwał się zszokowany Remus- ...że niby musimy się mu przedstawić jeszcze raz? Wszyscy?
-Dokładnie tak Remusie. Ja też, najpierw się mu przedstawiłem, zanim zacząłem rozmowę- powiedział spokojne dyrektor, po czym spoważniał i złączył opuszki swoich palców w znanym już zwyczaju- A teraz jest kilka spraw...
Wszyscy patrzyli się na niego z zaniepokojeniem.
-...A mianowicie, po pierwsze: sprawa nagłej i niemal całkowitej zmiany wyglądu Harrego...- przerwał na chwile zastanawiając się jak przekazać im tak istotne informacje, nie zdradzając przy tym tajemnicy- Sprawa jest niesamowicie poważna...- kontynuował dobierając ostrożnie słowa- Harry okazał się być jedną z najpotężniejszych i tym samym najdelikatniejszych istot magicznych jakie chodziły kiedykolwiek po ziemi.
Cisza. Nic. Stop. Szok. Że Co? Dosłownie wszyscy uderzyli szczękami o dębowy stół, a oczy wydziabili ze zdziwienia. Znieruchomieli. Patrzyli się na niego jakby im powiedział coś kompletnie w niezrozumiałym dla nich języku.
-Albus... powtórz, jeśli łaska...- słabo odezwała się w końcu Minewra.
-Dobrze, a więc... Harry. Potter. Jest. Jedną. Z. Najpotężniejszych. I. Najdelikatniejszych. Istot. Magicznych. Jakie. Miała. Zaszczyt. Nosić. Ta. Ziemia. Kropka.- mówił powoli oddzielając każde słowo, ich reakcja była zabawna.
-Czyli... że co?- odezwał się równie słabo Remus- że niby jak to mamy rozumieć...?
-Posłuchajcie mnie teraz bardzo uważnie. Zmiana wyglądu Harrego nie jest przypadkowa. W wieku dojrzałości, u niektórych istot magicznych, objawiają się pewne cechy, zdolności, a nawet widoczne zmiany. W przypadku Harrego, jego zmiana wyglądu była pewnym obwieszczeniem faktu, iż mamy doczynienia z kimś niewiarygodnie potężnym a przy tym i bardzo delikatnym. Nie powiem Wam, kim dokładnie jest Harry. Nie, żebym wam nie ufał. To zbyt duże ryzyko.
Zaczekał chwilę aż wszyscy przyswoją sobie nowo nabyte informacje.
-Jednakże... Cały problem polega w tym, że nie można pozwolić, aby ktokolwiek się o tym dowiedział. Ponieważ, delikatność Harredo polega na tym, iż przy najmniejszym nawet wybuchu złości może na przykład wysadzić Hogwart w powietrze...- wszyscy jeszcze bardziej się przerazili- Dlatego musi przejść specjalne szkolenie, dzięki któremu nauczy się nad sobą panować i będzie mógł wrócić na siódmy rok nauki. Tu pojawia się następny problem...- tu przerwał uważnie się im przyglądając.
Wszyscy spojrzeli na niego tak jakby ich oczy wręcz krzyczały: DOSYĆ PROBLEMÓW!
-Istnieje na świecie tylko jedna księga, opisująca istoty takie jak Harry...
-Albusie... czy ty chcesz przez to wszystko powiedzieć... że Harry nie jest człowiekiem?- zapytała przerażona Tonks.
-Jest. Przynajmniej fizycznie- odpowiedział zamyślony-Natomiast magicznie...jest tak jak powiedziałem wcześniej: Harry jest P O T Ę Ż N Y !
-No to... poszczuć nim Jaszczura i po sprawie- zasugerował jakże inteligentnie Moody, na co Albus zrobił coś czego nikt by się po nim nie spodziewał. Mianowicie walnął czołem w stół.
-Albus... wszystko... w porządku?- zapytała z niepokojem McGonagall.
-Minewro...- zaczął powoli podnosząc głowę by na wszystkich spojrzeć- Na górze mamy kogoś, kto samym krzykiem może wysadzić nas i całą tą ulicę w cholerę, a ty pytasz się mnie, czy wszystko w porządku? Otóż odpowiedź brzmi: NIC NIE JEST W PORZĄDKU. Co do twojej wypowiedzi Alastorze to bez komentarza...- dyrektor potarł skronie ze zmęczenia, co działało bardzo orzeźwiająco. Ponieważ może i sam nie wiedział, że w takim momencie, wygląda potężniej i groźniej niż ktokolwiek inny. Nie ma nic gorszego od zmęczonego Albusa Dumbeldore. NIC. No może... w obecnej sytuacji... to chyba tylko wściekły Potter.
-Albusie... to co z tą księgą która opisuje takie istoty?- zapytał Snape przerywając nieprzyjemne milczenie.
-Księga jest przetłumaczona na angielski w połowie- zaczął znowu dyrektor- Z tego co udało mi się z niej dowiedzieć , Harry obecnie przechodzi przemianę, a jego amnezja spowoduje tylko, że będzie mu łatwiej przez to wszystko przejść. Księga opisuje jak postępować z kimś takim jak Harry. Mówi ona, że podczas przemiany, u tych istot, nie tylko zmienia się wygląd ale także w pewnym sensie charakter. Dlatego nie musimy się martwić, częstymi wybuchami złości Harrego. Gdyby był taki jak wcześniej, to mielibyśmy nie lada problem. Obecnie Harry jest Uosobieniem spokoju i bardzo trudno go sprowokować. Rozwinęła się mu natomiast inna cecha...- tu przesuną wzrokiem po obecnych- mianowicie wyostrzył się mu język- zakończył uśmiechając się delikatnie.
-W skrócie... Potter jest teraz kimś, kogo trudno zdenerwować a kto może dać nieźle w kość- podsumował Malfoy.
-Dokładnie Lucjuszu. I następna sprawa, Z Harrym podczas przemiany może przebywać osoba specjalnie do tego przygotowana, osoba o ściśle wytyczonych przez księgę, cechach osobowości. Taka osoba musi przejść specjalny rytuał, dzięki któremu będzie w stu procentach bezpieczna w obecności Harrego. Osoba ta jest nazywana Strażnikiem Niewinności.
W pokoju, już któryś raz z kolei dzisiaj, zapadła pełna napięcia cisza.
-I przede wszystkim,- kontynuował dyrektor- wszyscy musicie być uświadomieni w jednej sprawie. Harry Potter. Pomimo Ogromnej mocy. Nie jest jeszcze w pełni rozwiniętą istotą o której mówię. Musi przejść przemianę, która trwa pół roku. Najtrudniejszy, pierwszy etap przemiany, spędzi ze strażnikiem w odosobnieniu. A kiedy wróci, będzie trzeba zapewnić mu opiekę. Dlatego musi mieć o wiele lepszą ochronę.
-Dobrze Albusie, ale czy, w takim bądź razie...- zaczął powoli Malfoy - Czarny Pan o tym wie? Bo jeżeli tak, to chyba już wiemy, dlaczego tak go pragnie ?
To pytanie podziałało jak kubeł zimnej wody na wszystkich. Momentalnie się ożywili.
-Dobre pytanie Lucjuszu, właśnie do tego zmierzam- zamilkł na chwilę, nie mógł im powiedzieć całej prawdy, to zbyt niebezpieczne dla Harrego a i przeszkodziło by w jego planach- Nie wiem na pewno, czy wie kim jest Harry ale podejrzewam, że w tym momencie chodzi o wygląd. Widzieliście go wszyscy, i każdy z was ma świadomość tego jak... delikatny wydaje się być, a przede wszystkim jak atrakcyjnym jest młodym mężczyzną. Jak atrakcyjnym jest fizycznie a co za tym idzie seksualnie.
-To, że ON go pragnie, już wiemy- powiedział coraz bardziej zdenerwowany Remus. Nie podobało mu się to, do czego zmierzał dyrektor- Co chcesz przez to wszystko powiedzieć Albusie?
-Zakodujcie sobie głęboko w świadomości fakt...- zaczął mówić poważnym i bardzo stanowczym głosem- że jeżeli niewinność Harrego, jako istoty tak potężnej- jaką jest i tak delikatnej- jaką jest, zostanie zbrukana, brutalnie naruszona lub też pogwałcona- podkreślił ostatnie słowo- przez kogoś takiego jak Voldemort i jemu podobnych - znów przerwał aby zakończyć z mocą w słowach- W takim wypadku Harry stanie się BRONIĄ jakiej NIKT. Powtarzam NIKT nie będzie równy.
-Czyli... że... mamy... zajebiście... poważny...problem- odezwał się Snape- To tak w skrócie.
- I jeszcze jedno- odezwał się już normalnym głosem dyrektor- Jutro Harry zastanie ukryty, w miejscu które sam przygotowałem, i o którym tylko Ja wiem. Będzie tam z nim osoba, która została przeze mnie wybrana. Jutro też wszyscy wyruszacie na misję a więc życzę wszystkim powodzenia. To tyle, o innych sprawach będę was informować na bieżąco. Życzę wszystkim dobrej nocy.

**************

-Fawkes! Przyprowadź tu Severusa.
Albus Dumbledore był jednym z najmądrzejszych ludzi, jakie nosiła ta ziemia. I podjął ostatnio decyzję, która była niewątpliwie jedną z najtrudniejszych, jakie przyszło mu podjąć. Ale był też pewny, że nie mógł inaczej postąpić. Konsekwencjami będzie się martwić później... Drzwi otworzyły się gwałtownie:
-Odpowiedź brzmi NIE! Albus nie będę jakimś pieprzonym Strażnikiem Niewinności tego cholernego bachora !- wściekły Mistrz Eliksirów do- słownie ział ogniem- Nie ma mowy!
-Widzę, że już się domyśliłeś...- powiedział spokojnie dyrektor.
-Po twoich aluzjach nawet Longbottom by się domyślił!- warknął Snape.
-Severusie usiądź, wyjaśnię ci sytuację a później przemyślisz wszystko jeszcze raz- dyrektor oparł łokcie na swoim ogromnym biurku i złączył opuszki palców w znanym już zwyczaju- Otóż powiem Ci całą prawdę o tym, Kim tak naprawdę jest Harry Potter.
Jego rozmówca zmrużył oczy, po czym powiedział już spokojniej:
-Wiele przed nami ukryłeś, prawda?
-Wszystko, co powiedziałem jest prawdą Severusie. Zataiłem jedynie Fakt, bardzo ważny, to prawda, ale też nie mogący wyjść poza ściany tego pomieszczenia- spojrzał na niego uważnie- Kluczową sprawą w tej sprawie jest...seksualność Harrego i wszystko co się z nią wiąże.

CDN...