One night
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 20:58:53
Drzwi z jasnego, bukowego drewna otworzyły się sprawnie i niemal całkowicie cicho ukazując przestronne wnętrze pokoju hotelowego w Kyoto. Od starannie urządzonego wnętrza biły mityczny spokój i pozytywna energia, które od razu wprawiały gościa w dobry nastrój. Duże okno w lewej ścianie wychodziło na ruchliwą ulicę i las budynków, jednak wpuszczało naprawdę dużo światła, które rozpromieniało całe wnętrze. Spore łóżko przykryte zieloną narzutą już na pierwszy rzut oka było bardzo wygodne i zapewne stanowiło gwarancję udanej nocy, jakkolwiek dwuznacznie miałoby to nie brzmieć. Żółte ściany w połączeniu z ciemnobrązowym segmentem o jaśniejszych, wyrytych z drewnie motywach liści cudownie pasowały do miękkiego dywanu w różnych odcieniach brązu z delikatnymi elementami zieleni. Przy łóżku stała niewielka szafka nocna zaopatrzona w lampkę oraz aparat telefoniczny, zaś tuż obok na ziemi znajdowała się goban i dwa gosu na kamienie do gry. Niewielkie dzwonki przy oknie, których cicha melodia koiła zmysły i żyrandol w kształcie kwiatów o białych kielichach dopełniały wszystkiego tworząc niepowtarzalny klimat.

Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w średnim wieku przekroczył próg pokoju, a poważna naznaczona przez czas twarz zdawała się być łagodniejsza. Wąskie, niegdyś zielone oczy nie wydawały się już tak przeraźliwie przenikać ludzkiej duszy, jednak nadal było w nich widać dawną surowość. Ciemne kimono dodawało mężczyźnie dziwnie ostrego uroku i lekko przerażającego majestatu, który pogłębiały grafitowe, siwe włosy. Ciężko było nie zauważyć tego specyficznego, elektryzującego kontrastu, jakim odznaczał się ten człowiek, czym bez wątpienia wzbudzał szacunek, nie mniejszy niż umiejętnościami w Go.

Meijin zamknął za sobą drzwi i podchodząc do goban przesunął po niej dłonią. Była czysta i zadbana, co wymusiło delikatny uśmiech na jego twarzy. Wiele lat poświęcił na grę i była ona dla niego czymś w rodzaju świętości, tym bardziej cieszył się, iż hotel z taką dbałością obchodził się z tymi wszystkimi drogocennymi przedmiotami, które dla wielu osób miały niemal sakralną wartość. Za każdy cichy odgłos wydawany przez kamienie układane na 'planszy', ich delikatność i możliwość gry wielu oddałoby niemal wszystko, a już na pewno on. Tymczasem teraz mógł z radością zaobserwować jak wielkim szacunkiem cieszy się w tym miejscu Go.

Słysząc miarowe pukanie wstał i spojrzał w stronę drzwi.

"Wejdź Ogata-kun." rzucił spokojnie i kiwnął głową widząc przybysza.

Blond włosy mężczyzna z delikatnym zdziwieniem patrzy na nauczyciela, a zarazem opiekuna. Złote oczy błyszczały niebezpiecznie, z lekko szaleńczą iskrą, zza szklanych okularków, zaś usta układały się w wąską linię. Z jednej strony wyglądał niczym czujny wąż, który zanim zostanie schwytany sam ugryzie zadając śmiertelny cios. Swoją drogą całkiem elegancko ubrany 'wąż'. Biały garnitur i niebieska koszula naznaczały mężczyznę specyficzną powagą.

"Skąd, ..." cichy śmiech starszego mężczyzny nie pozwolił na dokończenie pytania.

"A któż inny mógłby do mnie przyjść?" Touya usiadł na podłodze i sięgając po goban postawił ją przed sobą. "Zagrajmy" poprosił.

Ogata spokojnie zajął miejsce naprzeciw mentora, a na jasną twarz wrócił dawny chłód. Wziął do rąk jedno gosu i wyjmując z niego kilka białych kamieni położył je na planszy. Widząc, iż przeciwnik wyłożył dwa czarne obliczył ilość swoich.

Mężczyźni wymienili się kamieniami kładąc je w zasięgu ręki.

"Onegai shimas!" jasnowłosy ukłonił się nisko.

"Onegai shimas!"

Seiji rozpoczął grę od prawego, górnego hoshi i całkowicie zatracił się w tym wszystkim.
Go nie było dla niego miłością, czy zainteresowaniem. Ono stanowiła o jego sile i sprawiała, że dzięki niemu mógł udowodnić każdemu swoją wartość. Było najcenniejszą rzeczą na tym świecie.

*

Jasnowłosy po raz kolejny rzucił rozeźlone spojrzenie na układ kamieni i fuknął głośno. Przegrana bynajmniej go nie dziwiła, jednak przez ułamek sekundy miał nadzieję, że pokona nauczyciela. Chociaż jeden, jedyny raz! Maleńka wygrana, jeden i pół moku w nieoficjalnym pojedynku przecież nikomu by nie zaszkodziła. A w jego przypadku potwierdziłaby przekonania o własnej sile i umiejętnościach. Całe życie poświęcone grze nabrałoby przynajmniej odrobinę większego sensu. Niestety szanse były znikome, jakby na to nie patrzeć to, czego można spodziewać się po walce z mistrzem?

"Pójdę już." Ogata szybko pozbierał czarne kamienie z goban i wstając spojrzał na spokojnego mężczyznę "Jutro musisz wcześnie wstać, w końcu to pierwsza gra na tegorocznym turnieju. Nie będę zawracał ci więcej głowy, Touya-sensei."

"A kto powiedział, że zawracasz?" Starszy z graczy uśmiechnął się delikatnie. "Wiesz przecież, że mi to nie przeszkadza"

Przez twarz okularnika przemknął subtelny uśmieszek.

"W takim razie przyjdę jeszcze raz, później" rzucił i z wyrazem satysfakcji skierował się w stronę drzwi. "To obietnica, nie groźba..." szepnął jeszcze na odchodnym i opuścił pokój.

Podszedł do windy i nacisnął małą strzałkę cierpliwie czekając. Kiedy był znudzony potrafił zrobić wszystko, by temu zapobiec, a w tej chwili jedynie jedna rzecz przychodziła mu do głowy.

*

Ogata wszedł dumnym krokiem do eleganckiego baru na parterze hotelu i usadowił się przy ladzie. W pomieszczeniu nie znajdowało się wiele osób, więc z łatwością rozeznał się w sytuacji i zmierzył uważnym spojrzeniem każdego z osobna. W większości przebywali tu młodzi ludzie, którzy najwyraźniej podobnie jak on nie mieli wiele do roboty. Siedzieli przy stolikach w małych kilku osobowych grupkach i dyskutowali na każdy możliwy temat od studiów począwszy, a na opowiadaniu dowcipów skończywszy. Mało ambitne zajęcie, jednak im wydawało się w zupełności wystarczać.

"Białe Bordeaux." rzucił do barmana i zdejmując okulary przetarł je chusteczką, którą wyjął z kieszeni.

Upił niewielki łyk ze szklanego kieliszka i z cichym westchnieniem wpatrywał się w stojące naprzeciwko niego butelki o najróżniejszych kształtach, kolorach, rodzajach. Prawdę mówiąc niemal zawsze pił samemu, więc nie robiło mu większej różnicy, kto się wokół niego kręci, czy też, na co patrzy tak zawzięcie.

"Mogę się przysiąść?" zalotny, kobiecy głos zakłócił ciszę panującą dotąd w głowie mężczyzny. Spojrzał sceptycznie na uśmiechającą się do niego dziewczynę. Zapewne miała delikatnie ponad dwadzieścia lat i bynajmniej nie należała do najbrzydszych. Długie, czarne włosy opadały na jasną pierś, duże ciemne oczy, ostry, wyzywający makijaż i obcisła sukienka zachęcały niejednego, niestety posiadała jedną, znaczącą wadę. Z pewnością nie miała pojęcia, czym tak w ogóle jest Go, nie wspominając już o czymkolwiek z tym związanym.

"Tak myślę." Seiji powrócił do mało interesującego świdrowania wzrokiem etykietek, a czując dłoń kobiety na ramieniu po raz kolejny obdarzył ją chwilowym zainteresowaniem.

"Postawi mi pan coś?" nieznajoma zamrugała kilkakrotnie i pogładziła rękę mężczyzny, który kiwnął milcząco głową. "Jest pan sam?" padło kolejne pytanie. Długowłosa pochyliła się, przez co i tak duży dekolt jej bluzki jeszcze bardziej odsłonił uwydatniony tym biust.

"Tutaj raczej tak." Ogata odgarnął od niechcenia jasne pasmo wkradające się pod szkło okularów i zmarszczył czoło, kiedy wypielęgnowana dłoń przesunęła się niżej.

Ostudzenie dziewczyny może było marną rozrywką, ale zawsze jakąś. W końcu mężczyzna znał tysiące podobnych kobiet, które spotykały się z nim tylko ze względu na pieniądze, pozycję, chęć zabawy, a bez wątpienia w 'tych' rodzajach zabaw Seiji był najlepszy. Musiał być, skoro każda z jego kochanek wracała do niego nawet, jeśli kilka dni wcześniej spławił ją dość brutalnie. Jak to mówiono ' i bez miłości staje, co ma stawać', a jego związki nie mały najmniejszych zobowiązań, więc mogły ciągnąć się latami tylko po to, by on rozładowywał napięcie.

Długie paznokcie nieznajomej zaczęły ocierać się o wierzch jego dłoni, gładząc skórę i pieszcząc palce obejmujące kieliszek.

"Ogata-sensei?" słysząc swoje nazwisko blondyn skupił wzrok na nastolatku, który z szerokim uśmiechem i zafascynowaniem spoglądał na niego. Jasne włosy przysłaniały nieznacznie niebieskie oczy, a uradowane usta świadczyły o tym, że mały dobrze wie, z kim ma do czynienia. Widząc zaskoczoną kobietę chłopak speszył się i spuścił głowę, co dodało mu niesamowicie niewinnego uroku.

Seiji nie należał do osób, które łatwo pozwalały uciec sprzed nosa jakiejkolwiek szansie. Wstał szybko i podchodząc do młodzieńca objął go całując mocno. Dobrze czuł, że chłopak zesztywniał zszokowany, jednak tylko pogłębił pieszczotę i wtargnął językiem w miękkie wnętrze, a słysząc coraz cichsze uderzenia obcasów o posadzkę odsunął się z ironicznym uśmiechem, i ukłonił nieznajomemu.

"Dziękuję za pomoc." rzucił i bezceremonialnie odszedł od nie mogącego się ruszyć nastolatka. Położył na ladzie kilka monet i dopił szybko wino.

Hmm... Miękkie wargi chłopaka miały w sobie coś niepowtarzalnie słodkiego. Jednak i od słodyczy mogło czasami zemdlić, a Ogata preferował bardziej wyszukane smaki. Hipnotyzujące i zmysłowe, tłumiące zmysły jednak nie odbierające całkowicie zdolności racjonalnego myślenia. Najprzyjemniejszy był dla niego jednak fakt, iż bardzo dobrze znał osobę, która już dawno temu zaczarowała go tą niezwykle subtelną magią.

*

Tysiące maleńkich kropelek zatrzymywały się na dobrze zbudowanym ciele starszego mężczyzny i spływały po nim znacząc drogę lśniącymi, wilgotnymi ścieżkami. Mieszając się z płynem do kąpieli i szamponem dodatkowo zdobiły lekko szorstką skórę i rozluźniały spięte podróżą mięśnie. Zadbane dłonie, o długich, szczupłych palcach od lat nawykłych do trzymania kamieni spokojnie wsunęły się w gęste włosy i odgarnęły siwe, mokre pasma z twarzy. Jasna blizna przecinała tył żeber Meijin'a, stanowiąc tym samym dowód dziecięcego geniuszu, nieposłuszeństwa i chęci przygody. Pod zamkniętymi powiekami przesuwały się tysiące obrazów, z czego wszystkie powiązane były z Go i każdym pojedynkiem, jaki Touya zdołał do tej pory rozegrać. To zawsze koiło nerwy mężczyzny i pozwalało zebrać myśli nawet w najmniej korzystnych sytuacjach.

Meijin zakręcił wodę, wytarł się szybko i owinął ręcznikiem biodra wychodząc spod eleganckiego prysznica. Nie spodziewał się zastać kogokolwiek w sypialni, jednak widok siedzącego na łóżku okularnika nie był dla niego nazbyt dużym zaskoczeniem. Posłał jasnowłosemu ciepły uśmiech i wyciągnął z torby pod ścianą piżamę.

"Od dawna nie byliśmy ze sobą..." Ogata podniósł się powoli i zbliżył do starszego mężczyzny przeciągając dłońmi po umięśnionych plecach. Pamiętał ciepło i bliskość ciała nauczyciela, doznania, jakie tylko on mu zapewniał i chociaż już od lat nie było to tym samym, to z pewnością jemu wystarczało w zupełności.

"I nie powinniśmy." Touya odwrócił się przodem do złotookiego i z powagą wypisaną na twarzy kontynuował "Od kiedy urodził się Akira, nie mogłem pozwalać sobie na wszystko, poza tym nie często wyjeżdżamy gdzieś razem..."

"Jednak nie masz nic przeciwko temu, tak?" blondyn uniósł ironicznie brew i wykrzywił usta w drwiącym uśmiechu.

"A ty znasz mnie na tyle dobrze, że już zacząłeś się rozbierać?" odgryzł się Meijin patrząc to na białą marynarkę przewieszoną przez oparcie łóżka to na protegowanego, który momentalnie spoważniał. "Mimo wszystko masz rację, nie mam nic przeciwko."

Seiji jednym, płynnym ruchem zdjął ręcznik, którym przepasany był starszy mężczyzna i odrzucił go na fotel stojący w rogu pomieszczenia. Przesunął wzrokiem po nagim ciele i uśmiechnął się samemu do siebie.

Touya niewiele się zmienił od czasu, gdy się poznali. Wprawdzie siwizna pokryła jego włosy, a na przystojnej twarzy pojawiły się zmarszczki, jednak mimo wszystko był tak samo dumnym, szlachetnym i honorowym człowiekiem jak dawniej. Poza tym bezsprzecznie nadal uchodził za przystojnego i z pewnością podobał się wielu kobietom, co upewniało Ogatę w przekonaniu, że kochanek tego pokroju jest bardzo cenny.

Starszy mężczyzna spokojnie zdjął okulary jasnowłosego i naznaczył dłonią linię szczęki kochanka. Bezsprzecznie ten jeden element całkowicie potrafił zmienić niesamowite oblicze blondyna. Przysuwając się do niego delikatnie dotknął swoimi ustami warg protegowanego, który zachłannie pogłębił pocałunek mocno przyciągając twarz nauczyciela do siebie. Zapach białego wina, który na samym początku drażnił czuły węch szarookiego gracza, teraz wymieszał się ze zmysłowym smakiem trunku, jaki nadal tkwił na języku okularnika.

Bez zbędnych dialogów Ogata rozpiął swoją koszulę i na oślep odrzucił ją w miejsce gdzie wisiała także jego marynarka. Odsunął się od Kouyo i usiadł na miękkiej pościeli przez cały czas uważnie śledząc wzrokiem mentora. Wąska brew uniosła się wymownie, kiedy starszy z kochanków nie ruszył się ani na krok, dopiero po chwili reagując i zajmując miejsce przy jasnowłosym. Seiji zarzucił ręce na szyję Meijin'a i pociągnął go za sobą kładąc się, i całując na nowo spokojne, lekko szorstkie wargi.

Touya uniósł się nieznacznie i sięgając spodni jasnowłosego rozpiął pasek oraz dolną część garderoby zsuwając ją z nóg młodszego mężczyzny, zaraz potem pozbywając się bielizny, ostatniej przeszkody, jaka w tej chwili drażniła rozpalone ciało, bez problemu mógł całować doświadczone już usta, szyję i tors blondyna, równocześnie obejmując dłonią najbardziej spragnione dotyku miejsce. Wprawne palce z wyczuciem drażniły gładką, wilgotną skórę.

Ogata z uśmiechem zadowolenia także sięgnął sztywnej męskości nauczyciela i mocno ją ścisnął, co wydarło przeciągły jęk z ust starszego gracza. Rozłożył nogi, dzięki czemu odległość między nimi zmniejszyła się i unosząc biodra wbił się głębiej w delikatnie zaciśniętą pięść.

Zaraz potem Meijin odwrócił jasnowłosego na brzuch i łapiąc go za biodra podniósł je, czym zmusił kochanka do uklęknięcia i podparcia rękoma.

Z początku niespiesznie rozciągał podniecone ciało, a jego palce wystarczająco zwilżone przez nasienie pozostałe na nich z poprzedniej pieszczoty bez problemu wślizgiwały się w ciasne, jednak chętne wejście.

"A... Ach!" Seiji pozwolił sobie na jedno tylko westchnienie radości i bardziej okazale wypiął pośladki zachęcając do kolejnego kroku.

Szczupłe palce opuściły ciepłe wnętrze, a ich miejsce zajęło coś znacznie większego i o niebo przyjemniejszego. Pierwsze ruchy, precyzyjne, silne pchnięcia wydawały się burzyć cały świat, kiedy cudownie sięgały najgłębszych zakamarków spragnionego odbytu.

Także Touya nie narzekał na doznania zapewniane mu przez podopiecznego. Od dawna już nie miał okazji zaspokoić pragnień, które przed laty nakłoniły go do pierwszej nocy z zaledwie siedemnastoletnim wtedy Ogatą. Chociaż teraz ciało protegowanego było zapewne bardziej doświadczone, to zdobywanie go za każdym razem przynosiło spodziewane efekty i stanowiło złamanie tysiąca zasad etycznych, które powinny być przestrzegane nie tylko w tym wypadku.

Starszy mężczyzna klęcząc za kochankiem pchnął po raz kolejny i przymknął oczy odchylając głowę do tyłu.

*

Blondyn założył okulary i zapinał ostatnie guziki koszuli siedząc na rogu łóżka, w czasie, kiedy Meijin układał się wygodniej na zmierzwionej pościeli.

"Spotkamy się rano na śniadaniu, Touya-sensei" mruknął i wstał poprawiając starannie włosy. "I proszę oszczędzać siły także na jutrzejszą noc" bursztynowe tęczówki zalśniły, a na usta ponownie wpełzł ironiczny uśmieszek "Tym razem jest to ostrzeżenie." okularnik uchylił drzwi i opuścił zaciemniony pokój.