Sny 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 20:45:58
Gwiazdy krwawią srebrnym deszczem
Najjaśniejsza jest mą przewodniczką
Podążamy razem
Ku mrocznej przepaści twego serca.
-Te sny robią się coraz dziwniejsze- myślał Subaru Sumeragi leżąc w szpitalnym łóżku. W pamięci podsumowywał wydarzenia ostatniego tygodnia. - Najpierw potyczka z Fumą i utrata oka, a teraz sny o Seischirou. Nie On z pewnością nie jest Seischirou. Tylko snem.- Szybko zreflektował się Subaru.- On jest tylko wytworem mojej wyobraźni, moich pragnień.- Powtarzał w myślach Sumeragi, kiedy lek zaaplikowany mu przed chwilą zaczął działać. Zamkną oczy i pozwolił otoczyć się ciemności.
Tym razem krajobraz jego snu był inny. Rozejrzał się po parku . Wszędzie kwitły wiśnie. W powietrzu unosił się słodki zapach kwitnących pąków.
-Subaru- usłyszał za sobą cienki głosik. Gwałtownie się odwrócił. Szczupła szesnastolatka w bardzo krzykliwym stroju właśnie przygotowywała piknik pod kwitnącymi drzewami.
- Hokuto- wykrzyknął Subaru biegnąc w stronę dziewczyny. Chciał ją przytulić, upewnić się, ze jest rzeczywista.
Lecz dziewczyna przeniknęła przez jego dłonie. Para szafirowych oczu patrzyła przez Subaru wcale go nie widząc.
- Sei-chan- wykrzyknęła, machając energicznie ramionami, które przenikały przez Subaru nie natrafiając na żaden opór.- Chodźcie wreszcie-
- Dobrze już idziemy- z cienia wyłonił się elegancki złotooki dwudziestopięciolatek w towarzystwie szczupłego szmaragdowo-okiego, bardzo zarumienionego szesnastolatka.
- Wiec to tylko wspomnienie- westchnął mag. Zaczął obserwować rozgrywającą się przed nim scenę.- Wyglądaliśmy na szczęśliwych. Nawet on.- Gorzko pomyślał Subaru.
Zaskoczony ujrzał stojącego z boku obecnego Seischirou. Mężczyzna patrzył beznamiętnie na scenę z ich wspólnej przeszłości. Subaru poczuł nagle fale gniewu. Chciał go uderzyć, zadać mu ból, sprawić by cierpiał tak jak on przez niego.
- Czy męczenie ludzi sprawia ci przyjemność, Seischirou-san?- Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Pomny poprzednich doświadczeń nie zbliżał się do mężczyzny. Zimne złote oko zwróciło się ku magowi.
- Nie- padła z ust zabójcy odpowiedz.
- Wiec dlaczego wciąż mnie dręczysz?- Z żalem wykrzyknął Subaru- Dlaczego to wszystko zniszczyłeś?- Mag wskazał na scenę przed nimi. - Myślałem, że byłeś wtedy szczęśliwy.- Dodał prawie szeptem.
Seischirou spojrzał mu w oczy. Subaru wydawało się, że ujrzał w źrenicach zabójcy cień jakiś uczuć, lecz po chwili spojrzenie mężczyzny było ponownie puste.
- Jestem Sakurazukamori, nie znam ani szczęścia, ani smutku.- Pod tym zimnym wzrokiem Subaru pochylił głowę. Jego oczy gwałtownie wypełniły się łzami.
- Ja myślałem....Miałem nadzieje... że coś dla ciebie znaczę.- Mag raptownie podniósł wzrok i spojrzał na Seischirou, który podszedł do niego.- Chcę coś dla ciebie znaczyć.- Cicho oświadczył Subaru, odwracając wzrok.
Po chwili poczuł, że obejmują go silne ramiona. Niemalże bez zastanowienia wtulił się w Seischirou i chłonął jego zapach, mieszaninę dobrego tytoniu, wody kolońskiej oraz ślad czegoś tylko Seischirou.
- Spójrz mi w oczy.- Usłyszał cichy szept przy swoim uchu. Spojrzał w parę oczu, z których jedno było mlecznobiale, tak jak jego prawa źrenica.
- Czy jesteś pewien, że tak nie jest.- Seischirou zaczął zcałowywać łzy z policzków Subaru.
- Seischirou-san- westchnął mag. Sakurazukamori w końcu dotknął jego ust swoimi. Ich pocałunek był delikatny i słony. Subaru zamknął na chwile oczy, kiedy je otworzył ponownie był sam. Poczuł jak sen wokół niego się rozpływa.
--------------------------------------------------------------------------------
BYKAO:
Kochani czekam na opinie i krytykę.
Obawiam się również że kończą mi się pomysły
BYKAO@poczta.onet.pl