Niepochamowana żądza
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 14:21:20
Tamahome, zwyczajny chłopak o czarnych włosach. Zamieszkały w Las Vegas, gdzie hazard to słowo najczęściej tam powtarzane. Czasem i Tama próbował szczęścia w tej branży. Odwiedzał kasyna, gdy był wypłacalny, w razie przegranej. Dziś zamierzał spróbować szczęścia w jednym z najbardziej cieszących się popularnością kasyn w Las Vegas. Idąc tak i rozmyślając wpadł na człowieka. Gdy spojrzał w jego zimne oczy nie mógł wykrztusić z siebie słowa przeprosin. Nagle zdał sobie sprawę z tego, iż faceta już nie ma koło niego... Obejrzał się za siebie ...
-Proszę Pana! Ja chciałem przeprosić! - krzyknął Tama, po czym podbiegł do nieznajomego.
-Następnym razem uważaj jak chodzisz. - powiedział chłodno mężczyzna.
-Ale...Przecież przeprosiłem...- wykrztusił Tama.
-Odejdź już mały, bo nie mam czasu. - wyjaśnił mężczyzna, po czym odszedł.
-Co za nieuprzejmy typ...Nie jestem mały...- wymruczał pod nosem Tama. Wybiła godzina 22.00 i Tamahome udał się do kasyna, spróbować szczęścia. Niesamowity gwar tam panował. Rozglądając się można było zauważyć uśmiechnięte, a także zawiedzione twarze. "- Ciekawe, czy coś dziś wygram..."- pomyślał Tama. Nagle znieruchomiał...Stał przed nim ten sam mężczyzna, na którego dziś wpadł. Znów spoglądał tym swoim chłodnym wzrokiem. Nagle podszedł bliżej Tamy...
-Pociągam cię, prawda mały?
-Jak to?- wyjąkał Tama.
-Heh...Czego tu szukasz? To nie miejsce dla takich jak ty.
-Jak ci na imię? - spytał zaczerwieniony Tama.
-Nakago...Ale nie spoufalaj mi się za bardzo mały. - odpowiedział blondyn.
-Nie jestem mały...Mam na imię Tamahome. Możesz mi mówić Tama^^
-Nieważne.- powiedział Nakago, po czym odwrócił się i poszedł.
-Zaczekaj! - krzyknął Tama, po czym ruszył za nim. Nakago wszedł po schodach, po czym zatrzymał się przed jakimiś drzwiami...
-Czego chcesz? -zapytał odwracając wzrok w stronę idącego za nim Tamahome.
-Ja...
-Ehhh...Niech ci będzie.- przerwał mu Nakago i musnął Tamę w usta.-A teraz zmykaj.- oznajmił Nakago otwierając drzwi.
Tama wślizgnął się za nim.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał Tama, który właśnie zorientował się, iż znajduje się w biurze.-Czy...jesteś szefem tego kasyna?
-Tak.- odpowiedział Nakago.
-Co się ze mną dzieje? Tak bardzo mnie pociągasz...Przecież jesteś facetem...Dlaczego? - zanudzał Tama^^
-Przestań już! - Przerwał mu Nakago.- Dlaczego i dlaczego! Stało się. Ale zapomnij o mnie. Nie mam czasu na głupie romanse z jakimiś chłoptasiami. A teraz wyjdź.
-Nie mogę. - stwierdził Tama, po czym podbiegł do Nakago i obdarzył go gorącym i namiętnym pocałunkiem. -Nie odepchnąłeś mnie...Dlaczego? - zapytał Tama.
-Chcesz pojechać ze mną do domu? Tam porozmawiamy. - oznajmił Nakago.
-Tak!
Wsiedli do czarnego, ekskluzywnego "Mesia". Zatrzymali się przed ogromnym domem. Weszli do ogromnego
pokoju. Nakago włożył do ust cygaro i usiadł na kanapie.
-No więc...O czym to chciałeś porozmawiać? - spytał Nakago.
-Chciałem...po prostu być blisko ciebie.
-Czyli nie dasz mi spokoju? - Nakago domagał się odpowiedzi.
-Nie...-wyjąkał Tama.-Ja chcę...
-Chcesz...mnie? - Dokończył przystojny blondyn. Tama zaczerwieniony spojrzał mu w oczy... "-Ja rzeczywiście go pragnę..."-pomyślał Tamahome.
-To spojrzenie miało znaczyć, iż chcesz abym był twoim kochankiem...Taak Tama?
-Nakago! Tak chcę!
-Jestem twój. - oznajmił Nakago.- Chcesz iść do łóżka?
-Ja...eee...-jąkał się Tama.
-Chcesz czy nie?
-Tak! -zakończył Tama. Nakago pociągnął go z dzikim popłochem w oczach na łoże. Mocował się z jego paskiem od spodni...Gdy już sobie z nim poradził, zdarł z niego bluzkę, a następnie spodnie... Blondyn delikatnie musnął jego sutek. Jego
ręce wędrowały po pięknym ciele Tamy... Pieścił je... W jego czynach nie było
rozsądku...Została tylko niepohamowana żądza... Ich jęki rozchodziły się po
całym domu... Nieśmiałość opuściła Tamę... Teraz dostrzegał już tylko nieskrywane pożądanie...Dłonie Tamy ślizgały się po barkach Nakago... Byli jak w
transie... Po dłuższym czasie opadli wykończeni na łóżko, po czym zasnęli...

The End