Waiting for new life 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 14:18:31
Nad Centralą wstawał kolejny piękny, słoneczny dzień . Po okolicy roznosił się śpiew ptaków a ludzie wydawali się być uradowani tak nietypową jak na tę porę roku pogodą .... Chciałoby się . Na niebie wisiała zasłona z szaro-czarnych chmur i spoglądała na ziemię, jakby grożąc jej, że zaraz spadnie z ogromnym łoskotem . Wszędzie walały się ogromne kałuże po ulewie, która skończyła się ledwo jakąś godzinę temu ... Edward leżał na kanapie w swoim pokoju . Nogi założył na jej oparcie a głowę zwiesił tak, że niektóre z jego długich, blond włosów walały się po podłodze . Na posadzce, tuż obok jego twarzy walał się jego zeszyt z notatkami z podróży i jakaś książka, którą prawdopodobnie wcześniej czytał, aż w końcu bezwiednie opuściła jego dłoń i wylądowała na podłodze . Chłopak wyglądał, jakby odsypiał jakąś ciężką pracę fizyczną - miał podkrążone oczy i trochę bladą twarz . Tak naprawdę nie spał, tylko od jakiegoś czasu bezmyślnie gapił się w okno, aż mu się to znudziło i zaczął po prostu leżeć plackiem na meblu, próbując przetrwać bezlitosne łupanie w czaszce, które nie dawało mu spokoju, odkąd kilka godzin wcześniej się obudził .- agggrrrr.... - zawył, podnosząc się lekko i łapiąc za głowę . - ale ze mnie idiota... żeby po jednym, głupim drinku mieć taki ból głowy ... ciekawe co w nim było . - zaczął się zastanawiać, wpatrując się w szary sufit i jedyne, co przychodziło mu do głowy to myśl, że rozszarpie Mustanga, gdy tylko go zobaczy . Albo kogokolwiek innego .... Taaaak; to mogłoby poprawić jego nastrój.... Po dłuższej chwili wyjął z kieszeni zegarek i spojrzał na godzinę .... było już dobrze po dwunastej . Mimo nasilającego się przy każdym ruchu bólu, podniósł się w końcu z mebla i powolnym krokiem wyszedł z pokoju .
Z ociąganiem przemierzał korytarz sztabu, aż w końcu dowlókł się do miejsca, do którego z takim poświęceniem usiłował się dostać . Pomyślał, że jak tylko skończy tą rozmowę, wróci do swojego pokoju i legnie z powrotem na kanapę i spędzi tam resztę dnia ... w końcu był piątek a rozliczenia z całego miesiąca były już prawie skończone . Przecież poradzą sobie bez niego ... Wszedł bez pukania do gabinetu Płomiennego i stanął przed jego biurkiem . Roy na ten widok nędzy i rozpaczy zrobił zaciekawioną minę i po kilku sekundach w końcu się odezwał .
- Witaj, Ed . Nie wyglądasz najlepiej . - przywitał go i zaczął przyglądać się blondynowi, jak ten uwiesił się na krześle a potem usiadł na nim i zrobił minę, jakby wspiął się pieszo na szczyt jakiejś ogromnej góry .
- Za to ty wyglądasz nadzwyczaj dobrze . - odciął mu się Ed, gdy zauważył, że Roy również ma doły pod oczami i wygląda, jakby walczył sam ze sobą, byleby tylko nie zasnąć na biurku .
- .... - brunet przemilczał tą uwagę .
- Zaraz mi łeb pęknie . Dałbyś mi może chociażby ze 2 godziny dla siebie, bo zaraz zwariuję . - skrzywił się młodszy i złapał się za głowę .
- Jak chcesz to mam gdzieś w szufladzie jakieś proszki od bólu głowy - powinny ci pomóc . - Mustang zaczął szperać w swoim biurku . - Może faktycznie zróbmy sobie przerwę i chodźmy na dół na kawę, bo sam też ledwo trzymam się na nogach . - stwierdził mężczyzna, podając Elricowi niewielkie pudełko z tabletkami .
- Wszystko byleby tylko nie siedzieć w biurze . - zgodził się na tą propozycję i podniósł się z krzesła .
Zeszli na dół i przekonali się, że przynajmniej połowa sztabu wpadła na ten sam pomysł co oni . Z trudem przedzierali się przez tłum wojskowych, aż w końcu znaleźli wolne miejsca gdzieś w kącie .
- Zastanawia mnie jedna rzecz ... - zaczął Edward, po dłuższej chwili milczenia, gdy dochodził do siebie po zażyciu lekarstwa .
- ?? - odpowiedział mu Roy pytającym spojrzeniem znad swojego kubka kawy .
- Co do tej naszej poprzedniej akcji na południu . - zamyślił się blondyn, przyglądając się swojemu odbiciu w ciemnej cieczy ... - tamten facet, z którym wszyscy mnie mylili .... Coś mi mówi, że jeszcze będziemy mieli z nim do czynienia, skoro w taki sposób zareagował na nasz widok to musiał mieć faktyczny powód do ucieczki . Mustang przyglądał się spokojnie jego twarzy i jakby również nad czymś się zastanawiał .
- Witam, panów ! Skąd takie ponure miny ? - obaj odwrócili się w stronę, z której dobiegł ich wesoły i entuzjastyczny głos .... jak dziwnie to zabrzmiało wśród obecnego nastroju obu mężczyzn .
- Witaj, Eva . - odparł jej niezbyt ochoczym głosem Ed . Dziewczyna odwróciła się w stronę podgenerała, który wciąż wpatrywał się w Edwarda .
- Mustang, rumienisz się . Masz gorączkę ? - spytała, na co mężczyzna podskoczył i zakrztusił się swoją kawą ... Zarówno Eva jak i Ed przyglądali mu się ze zdziwieniem.
- A właśnie . Edward, zapomniałabym . Przez jakiś czas będę samodzielnie prowadzić badanie, bo będę musiała przedłużyć sobie licencję . - zwróciła się do chłopaka i usiadł na wolnym krześle .
- Nie ma sprawy, ale ile ci to zajmie ?
- Myślę, że nawet koło 2-3 tygodni . Mam jeszcze trochę czasu, ale wolałabym zrobić to na spokojnie, niż potem lecieć na złamanie karku i mylić się wszędzie, gdzie to tylko możliwe a w rezultacie zakończyć pracę zerowym wynikiem . - zamyśliła się lekko . Roy natomiast wpatrywał się w dwójkę rozmawiających alchemików, siedzących naprzeciwko niego . Gdy oboje byli w mundurach wyglądali niemalże jak bliźniaki . Eva splotła sobie włosy w warkocz, identycznie jak niegdyś robił to Edward . Mustang nie mógł przestać mieć dziwnego przeczucia, że dziewczyna wydaje mu się jednak odrobinę podejrzana ... Wprawdzie nie wydawała się być wrogo nastawiona ani nic w tym stylu, ale zastanawiało go, skąd dziewczyna w ogóle się wzięła . Zresztą nie tylko on miał takie wątpliwości . Z tego, co mówił Edward to nie dość, że straciła pamięć to nie miała jeszcze nikogo bliskiego, ani kogokolwiek , kto mógłby chociaż poświadczyć, że nazwisko, którym się przedstawia faktycznie należy do niej .
- Nad czym masz zamiar pracować ? - spytał ją Elric, przez co wyrwał Flame Alchemista z zamyślenia .
- Nad transmutacją organizmów żywych . Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie . - uśmiechnęła się lekko .
- W takim razie powodzenia . Pokaż mi wyniki zanim oddasz je do podgenerała . - mrugnął do niej chłopak i spojrzał w stronę zapomnianego mężczyzny naprzeciwko.
- Nie ma sprawy . - zaśmiała się serdecznie i odeszła w sobie tylko znanym kierunku .
- Roy, obudź się . - blondyn pomachał mu ręka przed oczami .
- Przecież nie śpię . Zamyśliłem się tylko . - odparł zgodnie z prawdą .
- Ciekawe nad czym . - uśmiechnął się wrednie Ed .
- Chodźmy, bo robota czeka . - skwitował i wstał od stolika
- Ehhh.... - chłopak z ociąganiem odepchnął się od blatu .
- Im szybciej pójdziemy, tym szybciej skończymy i będziemy mieli spokój . - rzucił w stronę Edwarda i wyciągnął do niego rękę, by pomóc mu się podnieść .
- Fakt faktem, ale jestem dziś kompletnie nie do życia . - blondyn poczłapał za przełożonym .
***********************************************
Czas mijał, aż w końcu ogromne kałuże zmieniły się w biały puch, zalegający stertami na poboczach ulic i trawnikach w całym mieście . Czuło się miłą atmosferę, typową dla okresu przedświątecznego . Cała ekipa liczyła już tylko dni pozostałe do Wigilii . Każdy z nich, nie ważne, czy wierzący czy nie, oczekiwał z utęsknieniem na ten krótki, acz jakże przyjemny okres WOLNY OD PRACY .
- Tak więc, jak wszyscy wiecie jutro jest Wigilia, także macie wolny dzień. - rzekł radosnym tonem Mustang, wchodząc do biura obok swojego gabinetu, w którym pracowała jego zaufana ekipa .
- Ja chyba śnię . - Havoc zrobił rozmarzona minę .
- Najwyraźniej nawet MUSTANG mówi w święta ludzkim głosem . - wybuchnął śmiechem Ed, ale Flame Alchemist puścił tą uwagę mimo uszu i kontynuował .
- Kto z was korzysta z zaproszenia pani Hughes ? Musimy jej wcześniej powiedzieć, ilu gości powinna się spodziewać .
- Ja spędzam święta w domu . - Armstrong wstał z krzesła i podszedł do wieszaka na płaszcze przy wejściu . A wokół jego twarzy, jak zawsze zabłysnęło coś w rodzaju różowych gwiazdek (xD) . Na tą uwagę wszyscy cicho westchnęli z ulgą, co było widać, że starają się zrobić najdyskretniej, jak tylko potrafią . - Tak więc wesołych świąt ! -pożegnał wszystkich swoim donośnym głosem i zamknął za sobą drzwi .
- Czyli mam rozumieć, że reszta przyjdzie ? - rozejrzał się po pokoju . - Tak więc nie spóźnijcie się . Glacier mówiła, że wszystko będzie gotowe koło 17:30 . - Roy zamknął za sobą drzwi a wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia z biura ...
**************************************
Ed postanowił wybrać się jeszcze na zakupy, bo brakowało mu kilku prezentów. Od kilku godzin chodził od sklepu do sklepu i przeglądał dosłownie wszystko, co wydawało mu się przynajmniej w miarę sensowne ... Wciąż jednak nie mógł znaleźć niczego dla Roya, Evy .
- ehhh.... niby są tak charakterystyczni a jak przychodzi co do czego, to nawet nie wiem, co mógłbym im kupić . - zastanowił się na głos Ed, gdy szedł wzdłuż ośnieżonej ulicy . Chociaż było ledwo po 16,już całkiem się ściemniło a mrok rozpraszały tylko ustawione gdzieniegdzie latarnie . Szedł tak w swoim brązowym płaszczu i owinięty jakimś długim, wełnianym szalikiem i już sam przestawał się orientować, gdzie jeszcze mógłby pójść . Kupił już bardzo ładny, skórzany organizer dla Rizy, dość zabawną popielniczkę dla Havoca i jakieś drobiazgi dla reszty ekipy .... ale co niby mógłby kupić dla tej dwójki ??? Po kolejnej dłuższej chwili chodzenia z tymi wszystkimi siatami, które ze sobą miał stwierdził, że albo coś wymyśli, albo wróci już do sztabu i najwyżej jutro coś wymyśli, gdy nagle usłyszał, że ktoś go woła ...
Rozejrzał się chwilę, po czym stwierdził, że chyba się przesłyszał i zaczął iść dalej, gdy nagle ktoś chwycił go za ramię .
- Witaj, Ed . Świąteczne zakupy ? - spytał ktoś życzliwym i delikatnym głosem . Edward odwrócił głowę, aby zidentyfikować, kto właśnie go zaczepił .
- O , cześć Riza ! - Edward nie krył zadowolenia z tego spotkania .. może chociaż ona coś mu doradzi . - właśnie, i mam mały problem . Nie wiesz, co mógłbym kupić Evie i Mustangowi ?
- Oj ... co do podpułkownika to szczerze nie mam pojęcia . A myślisz, że za czym ona przepada ??? - odpowiedziała jednym tchem i zaczęła wpatrywać się w twarz chłopaka .
- Szczerze to trudno mi to określić .... - zastanowił się chwilę, gdy podeszli do jednego z wielu sklepów z upominkami . Przepada za białym , czarnym i czerwonym kolorem , malarstwem; ale w kontekście, że sama lubi malować .... bardzo lubi czytać i ..... - tu przerwał na chwilę, gdy zauważył sklep zoologiczny po drugiej stronie ulicy .... właśnie,za zwierzętami ! - skończył, gdy podszedł do szyby wystawowej i przyjrzał się zwierzętom w środku .
- I widzisz . Nawet nie byłam ci potrzebna . - uśmiechnęła się kobieta .
- No nie powiedziałbym . Możesz mi pomóc coś wybrać . - odwzajemnił uśmiech blondyn i otworzył przed nią drzwi .
- Dziękuję, Ed . - Riza obiegła wzrokiem pomieszczenie . - Wybór jest całkiem spory . O czym konkretnie myślałeś ?
- Wiesz co, szczerze mówiąc to jeszcze sam nie jestem pewien . - zaczął błądzić pomiędzy klatkami, akwariami, terrariami i innymi rzeczami, służącymi do trzymania zwierząt ....
- Co myślisz o psie ? - spytała, podchodząc do ogromnego kosza, w którym siedziało kilka szczeniaków .
- Fakt, są śliczne, ale myślałem o czymś, co bardziej do niej pasuje ....
- To może kot ? - podrzuciła kolejną propozycję .
- Hmmm.... - Edward nadal błądził po sklepie bez bliżej określonego celu, aż w końcu trafił do części sklepu, w której trzymano różne rodzaje ptaków . - Właśnie ! Riza, chyba mam coś odpowiedniego .... Tylko myślisz, że jaki ptak najbardziej by do niej pasował ?
- ... - Riza zastanowiła się chwilę . - myślę, że jakiś spokojny i przydatny ... no i może taki, z którym nie miałaby większego problemu . W końcu też mieszka w koszarach ...
- hmm... - oboje stali przez dłuższą chwilę i wpatrywali się w najróżniejsze ptaki, począwszy od papug, skowronków, czy nawet kruka, który siedział sobie, jak gdyby nigdy nic na jakiejś drabinie, przystawionej do dość wysokiego regału, na którym stały klatki . Edward nagle przystanął, gdy wśród natłoku barwnych, głośnych ptaków, napotkał klatkę z niewielką, białą gołębicą, która spokojnie siedziała sobie na drążku, wstawionym do wnętrze klatki i przygładzała swoje piękne, śnieżnobiałe pióra . Chłopak przyjrzał się jej chwilę i parokrotnie zamrugał . Ona na to przechyliła lekko głowę, zamrugała i zaczęła radośnie gruchać w jego stronę. - chyba mam coś wprost idealnego . Co o niej myślisz ? - Elric wskazał na ptaka .
- Bardzo ładna, ale myślisz, że się jej spodoba ? - spytała Havkeye, również przyglądając się radosnej gołębicy .
- Jest po prostu idealna; a poza tym ona ma słabość do małych zwierząt . - uśmiechnął się Ed .
- Mogę w czymś pomóc ? - oboje odwrócili się do sprzedawczyni .
- Tak . Chcieliśmy zapytać o tą gołębicę . - Riza wskazała na ptaka .
- Jest dość tania . Bardzo młoda, ale już wytresowana na tyle, aby nie było z nią większych kłopotów . - uśmiechnęła się młoda dziewczyna .
- Bierzemy ją. - uśmiechnął się Ed i podążył za właścicielką, która zdjęła klatkę z półki i podeszła do kasy ....
*******************************************
- W takim razie chyba będziemy już powoli wracać do sztabu ? - Riza zwróciła się w stronę blondyna , który z zainteresowaniem przyglądał się zwierzątku w klatce, które jak jej się wydawało odwzajemniało się alchemikowi tym samym .
- Chyba tak .... - urwał na chwilę i odwrócił głowę w strone wystawy jednego ze sklepów . - ... chociaż nie; poczekaj sekundę . - Edward wbiegł szybko do sklepu i po kilku chwilach wyszedł stamtąd z niewielkim pudełkiem, przepasanym ozdobną taśmą.
- Co to takiego? - zainteresowała się kobieta, zastanawiając się skąd u Elrica ten nagły zryw .
- Wybacz, zauważyłem coś, co doskonale nadałoby się na prezent dla Mustanga .
- A... a co takiego tam kupiłeś ?
- Teraz już nie będę otwierać tego pudełka, bo całkiem ładnie je zapakowali . Zobaczysz jutro . - uśmiechnął się blondyn .
- A jeżeli już o prezentach mowa ... myślisz, że co takiego powinnam kupić Elysii ?
- Właśnie . Sam prawie zapomniałem, że nie mam jeszcze nic dla niej . Niedaleko stąd jest sklep z zabawkami . Może zajrzymy ? - zaproponował i skierował swój wzrok w stronę końca ulicy, gdzie znajdował się sklep z dużym, kolorowym szyldem przedstawiającym pluszowego misia .
Oboje skierowali się w tamtą stronę i weszli do środka ...
- Uhhh... niezły wybór. - stwierdził chłopak, gdy obiegł wzrokiem rzędy kolorowych półek, od których można było dostać oczopląsu .
- Rozejrzę się za czymś w regale z lalkami . - Riza odeszła w kąt sklepu i zostawiła Eda.
- W takim razie ja rozejrzę się w miśkach . - powiedział już bardziej do siebie i skręcił w drugą część sklepu ....
Przemierzał kolejne rzędy przeróżnych maskotek, już kompletnie tracąc orientację i tak naprawdę nie wiedząc, czego szuka, gdy nagle w zamyśleniu zderzył się z kimś .
- aa... przepraszam najmocniej . - powiedział, łapiąc się za noc, którym zarył w plecy osobnika i skłonił się lekko .
- Nic się nie stało . - postać odwróciła się z lekko rozbawiona miną i teraz dopiero zauważył, kim był dany osobnik .
- Roy ... - powiedział cicho Ed . "No tak, jestem kompletnym idiotą . Dlaczego nie poznałem go po głosie ?" . Pomyślał i lekko uniósł głowę, aby spojrzeć na twarz mężczyzny .
- Widzę, że też robisz zakupy . - Mustang wymownie spojrzał na siaty, którymi chłopak był obładowany i chwilę później utkwił wzrok w klatce z gołębiem .
- A... to prezent dla Evy . - odpowiedział blondyn, gdy zauważył jego wzrok .
- Hmm...
- Też wybierasz coś dla Elysii ? - spytał, gdy zauważył, że mężczyzna trzyma w jednej dłoni niewielkiego misia a w drugiej szmacianą lalkę .
- No cóż, szczerze to kompletnie nie mogę się zdecydować . - Flame odłożył obie zabawki na półkę .
- Heh, to zupełnie jak ja . - Ed powędrował wzrokiem wzdłuż półki, koło której stali . - Pójdę poszukać Rizy . Powinna być gdzieś przy regale z lalkami .
- Przyszliście razem ? - zainteresował się Roy .
- Spotkałem ją podczas zakupów na mieście, więc stwierdziliśmy, że możemy poszukać czegoś wspólnie . Wątpię, abym miał do tego jakiś szczególny talent . - uśmiechnął się krzywo i oddalił się w stronę regału, o którym wspomniał . Roy po chwili namysłu udał się za nim .
- Co tam masz, Riza ? - spytał Ed, gdy zauważył, że kobieta trzyma w dłoni torebkę z logo sklepu .
- Kupiłam małej maskotkę . Myślisz, że przypadnie jej do gustu ? - spytała, wyciągając z torby pluszowego pieska .
- Na pewno . - uśmiechnął się i przyjrzał zabawce .
- Witam, Havkeye .
- O, Mustang . Cóż za spotkanie . - odpowiedziała mu Riza, gdy zbliżył się do pozostałej dwójki .
- Chyba muszę się jeszcze rozejrzeć . Kompletnie nie mam pomysłu . - podsumował Ed z lekko zrezygnowaną miną, po czym oddalił się w inną część sklepu . Riza obiegła wzrokiem sklep w poszukiwaniu swojego szefa . Zauważyła, że także zaczął rozglądać się po sklepie, więc postanowiła wyjść przed budynek i tam zaczekać, gdyż nie czuła się zbyt komfortowo w swoim grubym płaszczu wewnątrz ogrzewanego pomieszczenia .....
Po kilku ładnych minutach chodzenia bez celu, Ed w końcu znalazł coś, co skutecznie przyciągnęło jego uwagę .
- Roy ! Chodź tutaj . Chyba mam coś ciekawego . - Elric zawołał mężczyznę i pokazał mu ogromnego misia . - Myślę, że będzie idealny . - uradował się chłopak .
- Trochę drogi . Kupisz go jej ?
- Myślę, że moglibyśmy się złożyć . Wtedy cena byłaby całkiem niewysoka a mała na pewno się ucieszy .
- Niezły pomysł . Ale jak chcesz to dotaszczyć ze sobą do sztabu ?
- Hmmm.... spytam sprzedawcę, czy nie mógłby go dostarczyć na miejsce . Obaj mamy już wystarczająco dużo siatek . - zauważył słusznie blondyn i poszedł porozmawiać ze sprzedawcą ....
*************************************
Nadszedł dzień Uroczystej kolacji . Edward szybkim krokiem przemierzał ośnieżone ulice Central City, zmierzając w stronę domu Państwa Hughes . Wprawdzie miał jeszcze sporo czasu do umówionej godziny, ale wolał przyjść nieco wcześniej i ewentualnie pomóc w przygotowaniach . Skręcił w podwórko, stanął przed drzwiami i zapukał . Gdy drzwi się otworzyły ukazała mu się uśmiechnięta, małą dziewczynka .
- Witaj Elysia . - Ed przykucnął i także obdarzył dziewczynkę uśmiechem . Natomiast ona zarumieniła się lekko .
- Dzień dobry . - zaczęła nieśmiało . Prawdopodobnie go nie poznała . - Mamo ! - krzyknęła i odwróciła się w głąb domu.
- Już idę . - pani Hughes podeszła, trzymając w ręku paczkę serwetek ze świątecznymi aplikacjami .
- O, witamy Ed . - kobieta zaprosiła chłopaka do środka .
- Dzień dobry, Glacier-san . - odpowiedział jej Ed, stawiając siaty z prezentami pod ścianą, aby móc zdjąć płaszcz .
- Jesteś trochę za wcześnie. Nie miałbyś nic przeciwko, aby trochę mi pomóc ? Nawet we dwójkę pewnie nie wyrobilibyśmy się na czas . - spytała z lekko zakłopotaną miną.
- Ktoś przyszedł przede mną ? - zainteresował się i wszedł do kuchni . - O, wesołych świąt, Roy . - przywitał z szerokim uśmiechem bruneta, który aktualnie trzymał w rękach półmisek z jakąś sałatką .
- Co tak wcześnie, Ed ? - spytał z lekko zdziwioną miną .
- Wolałem przyjść na spokojnie . - to mówiąc wziął od mężczyzny półmisek i poszedł z nim do salonu, gdzie stał już po części przygotowany stół i wielka choinka .... Niedługo potem zaczęli schodzić się inni goście . Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść kolację . Edward martwił się trochę o gołębicę, której klatkę musiał schować za resztą prezentów, aby nie była zbytnio widoczna. Obiegł wzrokiem towarzystwo przy stole . Uśmiechnął się do siebie . Był naprawdę szczęśliwi, że spędza te święta akurat w tym gronie ludzi . Żałował tylko, że Winry i Al. nie przyjechali . Zapraszali go wprawdzie do siebie na święta, ale sam nie wiedział, czemu odmówił .
- To teraz prezenty ! - krzyknęła uradowana Elysia, gdy wszyscy zdążyli zjeść .
- Oj, Elysia, nie tak głośno . - uciszyła ją delikatnie matka .
- Ale mamooo ...
- Przecież nic się nie stało . - odparła Eva a reszta towarzystwa jej przytaknęła . - Zobacz, jak chcesz to możesz otworzyć to pudełko . Ma metkę z twoim imieniem . - uśmiechnęła się dziewczyna, podchodząc do choinki i wskazując na jedno z wielu pudełek, które pod nią leżały .
- Huraaa ! - ucieszyła się dziewczynka i zaczęła rozrywać kolorowy papier .
- Eva, kiedy właściwie ścięłaś włosy ? - zainteresowała się Riza, przyglądając się nowej fryzurze dziewczyny . Wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej . Bardzo skróciła swoje blond kosmyki - teraz sięgały jej nieco za linię szczęki i były ułożone tak, że końcówki wywijały się na zewnątrz . Zdecydowanie wyglądała lepiej niż wcześniej .
- A... wczoraj byłam u fryzjera . Długie włosy trochę mi przeszkadzały. Miałam je tylko trochę skrócić, ale wyszło z tego więcej niż trochę . - odparła z lekko zakłopotaną miną .
- Bardzo ładnie wyglądasz . Pasuje ci taka fryzura . - stwierdził Roy . Reszta towarzystwa zgodziła się z Mustangiem .
- Aa... dziękuję bardzo . - dziewczyna zarumieniła się lekko . Zawsze reagowała tak na komplementy .
- Teraz już nie wyglądacie jak bliźniaki . - zaśmiał się Havoc, na co oboje spojrzeli na niego ze zdziwionymi minami .
- Bliźniaki ? - spytali niemalże jednocześnie, robiąc podobne, zażenowane miny na co reszta osób zaśmiała się serdecznie . Początkowo siedzieli i nie wiedzieli co odpowiedzieć, ale w końcu także zaczęli się śmiać .
- Riza, to prezent dla ciebie . - Ed podał blondynce ozdobną torebkę . - A ten jest dla ciebie . - z uśmiechem podał Evie klatkę, przysłoniętą białą zasłonką, którą położył aby nie było widać jej mieszkańca .
- Co to takiego ? - zainteresowała się dziewczyna i powoli zdjęła materiał . - .... jaka piękna .... - powiedziała cicho, gdy zobaczyła białą gołębicę, która teraz spokojnie przyglądała się twarzy nowej właścicielki .
- Tak myślałem, że ci się spodoba . - zaśmiał się Ed . - pasuje do ciebie . - A ten jest dla ciebie, Roy . - Ed podał mu kolejne pudełko . Razem z Evą zajęli się rozdawaniem prezentów spod choinki . Mustang otworzył opakowanie i wyjął z niego dość długi szalik z wzorem płomieni .
- Heh ... - uśmiechnął się lekko do siebie.
Jeszcze przez jakiś czas wszyscy rozdawali sobie prezenty . Edward zdecydowanie miał rację z tym prezentem - Elysia była wprost zachwycona misiem, którego od nich dostała . Dalsza część wieczoru mijała im głównie na rozmowach i po prostu na świętowaniu . W którymś momencie Roy zwróciła się do Edwarda .
- Może poszlibyśmy na jakiś spacer ? Nie dam rady dłużej siedzieć przy stole i się opychać .
- Niezły pomysł . Też zaczynam mieć dosyć . - Obaj wstali od stołu i wyszli z domu .
Wieczór był wyjątkowo spokojny . Ulice miasta spowijała cisza i biel spadającego śniegu . Od jakiegoś czasu szli w ciszy wzdłuż brukowanej ulicy . Ed od jakiegoś czasu przyglądał się szalikowi, który kupił mężczyźnie . Nie dziwiło go zbytnio, że go nosił, ale szczerze schlebiało mu to .
- Edward ja ... - zaczął dość cicho Roy i przystanął obok muru, ogradzającego park, koło którego właśnie przechodzili .
- O co chodzi ? - spytał zdziwiony blondyn i podszedł do swojego rozmówcy .
- Chciałem o czymś z tobą porozmawiać... Pewnie uznasz mnie za idiotę, ale nawet nie wiesz ile czasu zajęło mi zdobycie się na to .... - mężczyzna zwrócił swój wzrok na twarz Eda, która teraz znajdowała się w lekkim półmroku . Na jedną jej stronę padało światło pobliskiej latarni . Edward patrzył na niego z lekko zdziwioną miną . Mustang spojrzał mu w oczy i westchnął . - Ed, nawet nie wiesz, jak było mi ciężko od czasu, kiedy dowiedziałem się o tym, co się z tobą stało, zwróciłeś ciało swojemu bratu . Ja ... po pewnym czasie zorientowałem się, że po prostu za tobą tęsknię . Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić, nie mogłem się z nikim związać dłużej niż na kilka tygodni, ani chociaż skupić się nad pracą . Przez cały czas zastanawiałem się czy żyjesz, czy nic ci nie jest aż w końcu zrozumiałem, że ... Edward, zakochałem się w tobie i to do tego stopnia, że nie wiedząc, czy jeszcze cię zobaczę zaczynałem nawet chwilami mieć myśli samobójcze . - to mówiąc, ku zdziwieniu Elrica mocno go objął . - wiem, że pewnie masz mnie teraz za ostatniego idiotę, ale nawet nie wiesz, jak się cieszę, że nic ci nie jest . - Ed nie był pewien, ale wydawało mu się, że po policzkach Roya pociekło kilka łez . Rękoma złapał się pół jego płaszcza i lekko zadrżał . Nie był pewien, czy to co słyszał było rzeczywistością, czy tylko jego chorym wyobrażeniem i kompletnie nie miał pojęcia co zrobić . Stał tak przez chwilę w ciszy aż w końcu szepnął .
- Roy ... ja ... - zaczął niepewnie, lecz mężczyzna mu przerwał .
- Wybacz, ale naprawdę nie mogłem dłużej trzymać tego w sobie . Chciałem po prostu, żebyś wiedział . - odpowiedział mu prawie że szeptem mężczyzna . - nie oczekuje od ciebie niczego, tylko proszę ... nie myśl o mnie źle z tego powodu . Po prostu wolałem, abyś o tym wiedział . - Edward poczuł, że Mustang nieco mocniej go przytulił .
- Roy .... wybacz, ale naprawdę nie mam pojęcia, co powiedzieć . - powiedział cicho i spojrzał mu w twarz . - naprawdę nie mam pojęcia ... - powtórzył a mężczyzna w końcu wypuścił go z objęć .
- Wybacz, Ed . - brunet spuścił wzrok i uśmiechnął się nieco mętnie .
- Wybacz, ale daj mi trochę czasu do zastanowienia się nad tym . - blondyn zamyślił się nieco . - Nie chcę, abyś zrozumiał mnie źle, ale naprawdę nie wiem, co ci odpowiedzieć . Przejdę się trochę i ułożę sobie to wszystko w głowie . - odpowiedział spokojnie i wszedł przez bramę parku, pozostawiając mężczyznę samemu sobie . Nie chciał, aby odebrał to jako spławienie go, czy coś w tym stylu . Po prostu był zbyt zszokowany tym wyznaniem, aby odpowiedzieć mu coś bardziej sensownego . Tym bardziej, że nawet sam jeszcze nie wiedział co o tym myśleć . Chwilowo nie obchodziło go już nawet, czy inni nie będę się martwić, że długo nie wraca. Usiadł na jakiejś ławce i pogrążył się w rozmyślaniu ....