Róża
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 14:10:52
***
"Jesteś piękny niczym kwiat róży i nieczuły jak jej kolce. Chciałbym wziąć cię w swoje ramiona, ale wiem, że mnie zranisz. Boję się zaryzykować, ale nie zapominam."

***

Ósma rano, znowu zaspałem na trening. Wiem, że będę musiał wykonać kilka dodatkowych ćwiczeń za swoje spóźnienie, ale bardziej obawiam się ujrzeć w twych pięknych oczach gniew. Nie cierpię, kiedy zawodzisz się na mnie. Ubieram się błyskawicznie i biegnę na trening, spóźniony okrągłą godzinę. Właśnie kończyliście. Widzę w twoich oczach wzgardę i gniew. Staram się wytłumaczyć, ale ty tylko mówisz beznamiętnie: "Zdążyłem się przyzwyczaić, wiesz, co robić". Najbardziej zabolała mnie ta ostatnia uwaga. Przecież staram się być zawsze na czas. Już otwieram usta, by odpyskować, ale ty nie raczysz na mnie nawet spojrzeć.

***

"Różo, czemu twoje kolce są ostre jak sztylety? Bezuczuciowe jak metal, z którego zostały wykute miecze?"

***

Na śniadaniu jak zwykle wszyscy rozmawiają wesoło. Właściwie to nie wszyscy, mój błąd, ale ty nigdy się nie odzywasz, jeśli nie musisz, moja różo. Chcę zaprosić cię do wspólnej konwersacji, ale ty tylko patrzysz na mnie jak na idiotę, po czym zaczynasz pić swoją kawę. Patrzę na ciebie, jak kropelki gorącego płynu przepływają przez twoje usta pozostawiając je rozkosznie wilgotnymi, mam taką ochotę ich posmakować, ale wiem, że okaleczą mnie twoje "kolce" obojętności. Więc tylko z daleka podziwiam twój "kwiat", marząc o poznaniu zapachu. Patrzysz gdzieś ponad mną, ja jestem przecież tylko rosą na twym kwiecie. Nic nieznaczącym Japończykiem, któremu udało się osiągnąć sukces. Na zewnątrz mam promienny uśmiech, wewnątrz płacz. Bo ty wciąż mnie nie zauważasz.

***

Minęły kolejne mistrzostwa, nadal jesteśmy "numerem jeden", ale w tym roku konkurencja była naprawdę silna. Moja "róża" jest z nas zadowolona, uśmiecha się. On naprawdę ma piękny uśmiech. Szkoda, że okazuje go tak rzadko. Ray został najbardziej poszkodowany (jak zwykle). Chińczyk siedzi z kapitanem. Kai bardzo się o niego martwi, mam wrażenie, że za bardzo, ale pewnie mój obiektywny osąd stracił swoją wartość przez szalejącą we mnie zazdrość. Czarnowłosy zasnął z głową na ramieniu Kai'a. Czułem, jak mój żołądek wywraca się na drugą stronę z oburzenia. Niezbyt miłe uczucie. Mam nadzieję, że go odtrącisz, różo, ale ty tylko uśmiechasz się czule i wracasz do swojej książki. Mam ochotę powyrywać mu te długie kudły.

***

Właściwie, to na co ja liczę? Przecież nie mam szans z Ray'em. Nie posiadam takiej gracji, z jaką on się porusza. Nie mam tak pięknych włosów i rysów twarzy. Ale. Dlaczego on, a nie ja? Dlaczego moja róża wybrała jego? Dlaczego ten. "kot" nie bał się kolców? Nie obawiał się poranić. A może to róża zrzuciła dla niego swój kwiat prosto w jego wyciągnięte łapki.

***

A teraz jestem tu. Na waszym weselu, ty wciąż się uśmiechasz, a on wygląda absolutnie jak uosobienie piękna. A ty? Ty jesteś inny, piękny, wolny i nie mój. Ja tak bardzo chciałem Cię mieć... Tak bardzo, że zapomniałem o tym, że kwitniesz w czyimś ogródku. Podchodzisz do mnie, uśmiechasz się. "Nie martw się", mówisz. W sumie masz rację, róże to nie jedyne kwiaty na tym świecie. Cieszę się, że róża, "już" nie moja, znalazła swojego ogrodnika. Idę do tańczących, daję się porwać w wir zabawy. Może i mnie ktoś kiedyś zasadzi w ogrodzie zakochanych.