Beyblade 2 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 14:04:30
ROZDZIAŁ 3
"Udręka Kai'a"

Cały ranek mieli dla siebie. Nic im nie przeszkadzało, ale nie był też kompletny spokój. Do pokoju, ktoś zapukał. Max otworzył i ucieszył się na widok długowłosej (o kolorze brązowym) dziewczyny. Jej niebieskie oczy promieniały.
- Cześć Aisza! - u?cisnął ją Max.
- Cześć wielkoludzie! Jak tam chłopaki!? - również Tyson , Ray i Kenny bardzo ucieszyli się na jej widok. Jedynie Kai nie. No, bo to oczywiste. To była Aisza Lazarus. Jedyna osoba, która doprowadzała Kai'a do białej wściekłości. Każdy ją lubił, bo uwielbiała wszelkie nowe kontakty. Dobrze pamiętał jego pierwsze z nią spotkanie. Jak wiadomo , Kai nigdy nie był towarzyski , gdyż głównie chodziło mu o odwrotność tego , czego ona chciała. Nigdy nie szukał znajomości i nie miał zamiaru tego zmieniać. Więc Aisza wpadła na pomysł, ze skoro on traktuje ją w odwrotny sposób, ona mu się odwdzięczy tym samym. Cokolwiek, by to nie było zawsze robiła to, czego Kai szczerze nie lubił. Chociażby mówienie mu "cześć" tak długo aż on nie odpowie. Wiadomo, było, że zmęczyłaby się tym, więc docinała mu.
- Jak dawno się nie widzieliśmy, co nie chłopaki!?
- Jak, super ciebie widzieć! - zawołał zadowolony Tyson. - Aiszę poznali 2 lata temu, na mistrzostwach w Rosji. Jest niezwykle utalentowaną zawodniczką, która robiła wszystko, by wyzwać na pojedynek wszystkich uczestników. Z dość niewyjaśnionych sposobów, jej bestia - Kreogrom (skrzydlaty lew Azjatycki - taki bez grzywy) potrafiła pokonać każdego, tylko nie Kai'a i jego Dranzera. Choć było widać jego potęgę. Zawsze służyła im pomocą i nawet przyłączała się do kilku akcji. Od tamtego czasu znajomość rozszerzyła się jeszcze bardziej. Zawsze Aisza była mile widziana, mimo, że Kai jej nie akceptował.
- Cześć Kai!!! - zawołała siadając mocno na kanapie , obok niego z założonymi rękami. Lubiła go przedrze?niać. - Co słychać? Miałeś dziś dobry dzień?
- Aż do tej chwili =='. - powiedział cichutko.
-, Co!?
- Nic!!!
- Wiecie, widziałam dziś tyle fajnych rzeczy w sklepach, że to aż się w pale nie mieści! Podobno startujecie w tym nowych rozgrywkach?
- Tak! Będziemy najlepsi! - powiedział Tyson.
- A mój Kaiku? Pyrpuś też wystąpi? Nyu... - wzięła go rękami za policzki i traktowała jak małego dzidziusia.
- Odwal się ode mnie!
- Ach, jaki ty jesteś słodki! Dasz mi buzi!? (Wiem, że tego nie lubi :])
- AAa!!! Odejdź, odejdź!
- Hi hi hi hi hi hi hi hi hi hi :].
- Będziesz na turnieju i zobaczysz nas? - zapytał Max.
- Niestety nie. Jestem tu tylko na chwilę. Muszę wrócić z ojcem do Kaliforni.
- Szkoda.
- Muszę lecieć, na razie. - uściskała wszystkich , jedynie Kai'owi na złość chciała zrobić i dać mu buzi w policzek , ale nie dał sobie. Gdyby nie fakt, że się jej śpieszyło, to by wymyśliła coś więcej, by go wkurzyć - to jej ulubione zajęcie. Po tym jak wyszła, minęła godzina zanim Tyson, odezwał się do Kai'a:
- Kai...Musimy porozmawiać. - Kai jedynie zaczął się obawiać, że Tyson znów spyta o to samo. Bał się tego, ale ukrywał to idealnie dobrze. - Możemy porozmawiać?
- Nie! Nie będę ci się tłumaczył z moich osobistych rzeczy!
- Wcale nie chcę żebyś mi się tłumaczył...Ja chcę tylko porozmawiać. Nie mamy przed sobą tajemnic, wszyscy.
-, Ale ja nie chcę o tym rozmawiać. Nie wiem, dlaczego miałem to zdjęcie! Gdyby nie to, że obiecałem, wyrzuciłbym to zdjęcie!!!
-, O czym ty mówisz!? Przecież przyjaciołom możesz powiedzieć! Nie rozumiem cię, po co to w sobie dusisz! Kim jest ta osoba ze zdjęcia!? - Kai natychmiast wyszedł. Nie chciał nic więcej słuchać. Postanowił ochłonąć.
- Obiecałem ci to. Obiecałem, że nigdy nie zapomnę. Nie raz chciałem wyprzeć cię z mej pamięci. Ale ty tego nie chciałaś....