Tajemnica 7
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 21:33:56
Kiedy mężczyzna znikł za drzwiami Wielkiej Sali Sol podszedł do Artre i cicho mruknął.
- Przepraszam.- Chłopak szeroko otworzył swoje kocie oczy. Potem lekko potrząsając głową powiedział.
- Nie ma, za co. Przyzwyczaiłem się już.- Opuścił wzrok i ciszej dodał. - Często coś podobnego mi się zdarza.
Pomiędzy trojką zapanowała nieprzyjemna cisza. W końcu Terra odezwała się jako pierwsza.
- Jesteś naszym gościem i dlatego proszę cię abyś przyjął nasze przeprosiny.- Jej dźwięczny głos nieco drżał. Artre spojrzał na nią niedowierzając, a następnie przeniósł wzrok na Sola.
- Im naprawdę jest przykro. - Pomyślał i poczuł dziwne uczucie w sercu.
- Dobrze, przeprosiny przyjęte.- Rodzeństwo wyraźnie się odprężyło.
- Chodźmy wiec. Reszta na pewno już na nas czeka.- Powiedziała energicznie Terra ruszając w głąb korytarza.
- Reszta?- Zdziwili się obaj mężczyźni.
- Tak, reszta. Pośpieszcie się wreszcie.- Dziewczyna posłała im przez ramię uśmiech. Sol i Artre wymienili spojrzenia, a potem ruszyli ramię w ramię za Terrą.

Dziewczyna wyprowadziła ich do ogrodu, przechodzili przez równo wytyczone alejki, pomiędzy kolorowymi klombami i finezyjnie przystrzyżonymi krzakami. Doszli wkrótce do starszej części ogrodu, gdzie właśnie kwitły drzewa owocowe, a kwiaty i krzewy sprawiały wrażenie półdziko rosnących. Po chwili w zasięgu ich wzroku pojawiła się stara, drewniana altana, a w niej grupa dziwnie dobranych osób.
Bogato odziany, rudowłosy mężczyzna był zajęty rozmową z drobną, smagłą, młodą kobietą w białej bluzce i obszernej czerwonej spódnicy. Ich rozmowie przysłuchiwała się wysoka kobieta o krótkich ciemno blond włosach i opalonej twarzy, ubrana w skórzane spodnie i kaftan bez rękawów, pod który włożyła szarą koszulę. Jej strój był utrzymany w różnych odcieniach brązu. Artre zauważył srebrne rękojeści sztyletów wystające zza jej szerokiego pasa i z cholew wysokich butów.
Przy okrągłym stole, pośrodku altany, siedział starszy mężczyzna o szarych oczach i włosach, w kolorowym stroju błazna. Obok niego siedział młodzieniec mniej więcej w wieku Artre, o długich, białych włosach i różowej skórze, odziany w jaskrawą błękitną szatę. Starsza, siwowłosa kobieta, w białym czepku i czarnej sukni, podawała właśnie herbatę.
- Witam wszystkich!- Wykrzyknęła Terra, szybko wkraczając do altany.
- Soooool!!!!- Wykrzyknął białowłosy młodzieniec, zrywając się z miejsca i biegnąc w stronę mężczyzny.- Nareszcie wróciłeś.- Chłopak zarzucił ręce na szyję Sola i wspinając się na palce, pocałował go w usta. Mężczyzna stał spokojnie, nie reagując na pocałunek młodszego.
- Noiro.- Dał się słyszeć ciepły tenor szaro-włosego.- Dałbyś mu wreszcie spokój.- Odezwał się błazen.- Kim jesteś?- Badawcze szare oczy znieruchomiały na Artre, patrzącym na białowłosego łaszącego się do Sola. W jednej chwili uwaga pozostałej piątki nieznajomych spoczęła na Mieszańcu.



Od autora: Jeśli coś się komuś nie podoba, groźby słać do Angevelinki męczyła mnie tak długo, że "nie doszlifowałam" odcinka no i miał być dłuższy.
Serdeczne pozdrowienia dla Mrwodan który/która ma śliczny styl wypowiedzi (brzmię jak moja wychowawczyni).
Jeśli ktoś ma sugestie co to dalszych części Tajemnicy pisać pod BYKAO@poczta.onet.pl Na wszystkie maile odpisze.