Tajemnica 6
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 21:33:27
On okazał się gładko ogolonym mężczyzną, lat około pięćdziesięciu, z ziemistą cerą i raczej nikczemnej postury, siedzącym na bogato zdobionym tronie. Krótkie, popielate włosy okalały podłużną twarz z zastygłym na niej grymasem złości. Jedynym elementem przykuwającym uwagę w tym obliczu były oczy, znamionujące raczej przebiegłość niż inteligencję, ich lodowy błękit zmuszał ludzi do posłuszeństwa. Człowiek na tronie był odziany w długą, bogato haftowaną, szatę koloru wina, oraz w taką ilość złotych łańcuchów i pierścieni, że wyglądał jakby miał na sobie całą zawartość królewskiego skarbca.
-Witaj się stryju.-Pierwsza odezwała się Tera patrząc mu w oczy.
-Witaj bratanico i ty bratanku.- Lekko skinął głową w kierunku Tery i Sola.- Witaj panie Artre, żywię nadzieję, że twój pan cieszy się dobrym zdrowiem.-Mężczyzna zapytał chłopaka.
-Tak, nasz wuj czuje się doskonale.-Szybko odpowiedziała Tera. Dziewczyna i mężczyzna przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem, pierwszy skapitulował mężczyzna.- Sol w twoich raportach donosisz, że Kryształ Łez zniknął.- Lodowe oczy obserwowały teraz Sola.
-Tak.-Odpowiedział mężczyzna patrząc prosto w oczy pytającemu.
-Więc wygląda na to, że przejęcie tronu przez ciebie nieco się opóźni.-Mężczyzna na tronie uśmiechnął się złośliwie.
-Wiem o tym. - Powiedział Sol lekko się uśmiechając.
-Oczywiście zawsze możecie liczyć na pomoc z mojej strony.-Mężczyzna na tronie wyglądał na lekko zdenerwowanego.
-Wiemy stryju.-Powiedziała Tera lekko się uśmiechając.-Do widzenia stryju.-Dziewczyna lekko się ukłoniła i odwróciła się w stronę drzwi. Sol i Artre również się ukłonili i zaczęli iść w stronę drzwi. Przez tłum zgromadzony w Wielkiej Sali przeszedł szmer.
Za drzwiami oparty o ścianę, stał młody mężczyzna odziany w jaskrawo-czerwoną tunikę, bardzo przypominający mężczyznę na tronie.
-Nieźle kuzynie.-Powiedział, kiedy przechodzili obok niego.-Widzę, że masz nową zabawkę.-Ocenił wzrokiem Artre.- Bardzo egzotyczną zabawkę.- Oblizał wąskie usta. Artre zadrżał, oburzony wypowiedzą nieznajomego. W następnie chwili chłopak otworzył szeroko swoje kocie oczy, gdy rozwścieczony Sol, przycisnął mężczyznę do ściany i głosem zduszonym z gniewu powiedział.
-Nigdy nie nazywaj go zabawką!!!!- Reakcja Sola wywołała kpiący uśmiech na ustach nieznajomego.
-Będę robić co chcę kuzynku. - Wysyczał. Z głębi gardła Sola wydobyło się głuche warknięcie.
-Sol!!!!- Krzyknęła Terra.- Uspokój się.- Blondyn odsunął się uwalniając nieznajomego. - Kuzynie Dariusie- Tera zwróciła się do obcego- Sądzę, że jesteś winien przeprosiny panu Artre- Pobladła twarzyczka była zastygłą maską, a błękitne oczy ciskały błyskawice, kontrolowanej furii.
-Dlaczego miałbym przepraszać byle mieszańca?- Żachnął się Darius.
-Ponieważ pan Artre jest naszym gościem, a ty go obraziłeś.- Gdyby wzrokiem można było zabijać, Darius skończyłby jako kupka popiołu.
-Panie Dariusie.- Z Wielkiej Sali wybiegł sługa. - Pan Karius wzywa pana.
-No cóż kochana kuzyneczko, wygląda na to, że się pożegnamy. Sprawy państwowe wzywają.- Mężczyzna zaśmiał się złośliwie i odszedł.