Tajemnica 6
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 20:18:41
Minęła właśnie dwudziesta pierwsza. Zjadł spóźniony obiad i poszedł do siebie. Jak zawsze otworzył okno na oścież, założył opaskę na oczy i czekał na Adama. Przyszedł jak zwykle punktualnie. Akurat w radiu zapowiadali dwudziestą drugą gdy usłyszał szelest od strony okna a chwilę potem poczuł jego usta na swoich
- Witaj kochanie
- Stęskniłem się za tobą - powiedział zarzucając mu ręce na szyję
- Naprawdę? Minęły tylko dwa dni
- Ale i tak się stęskniłem - Adam cicho się zaśmiał.
- Mam coś dla ciebie
- Co?
Znowu poczuł jego usta na swoich ale tym razem między nimi wyczuł także .. truskawkę
- Zerwane specjalnie dla ciebie. Okupione krwią i potem
-...
- Musiałem się przedzierać przez gąszcz jeżyn co okupiłem krwią, a potem spociłem się uciekając przed właścicielem pola
- Kręcisz. O tej porze nie ma jeszcze truskawek. Kupiłeś je pewnie w hipermarkecie
- Masz rację, ale tak brzmi bardziej romantycznie, nie uważasz? Poza tym kupując je myślałem tylko o tobie, więc na jedno wychodzi. Kupiłem ci jeszcze coś, ale to dostaniesz później
- A z jakiej to okazji?
- A czy musi być jakaś okazja? Po prostu miałem ochotę ci coś kupić.
- Tak po prostu? Trochę mi głupio - wcale nie było mu głupio. Ucieszył się bardzo, ale przecież nie mógł tego okazać, musiał grać twardziela.
- Niepotrzebnie. A poza tym przyzwyczajaj się, jeszcze nie raz coś ci kupię
- Nie musisz
- Muszę. Siła wyższa mnie do tego zmusza
- Jaka "siła wyższa"?
- Miłość. Opętała mnie do reszty - zaczął namiętnie całować Michała po czyi, ale ten go lekko odepchnął
Adam zdziwiony spojrzał na Michała, chociaż ten tego nie widział
- Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie wszystko w porządku, tylko czy moglibyśmy dzisiaj bez seksu?
- A co chcesz robić?
- A nie będziesz się śmiał?
- Nie- Chciałbym tak trochę bardziej romantycznie. Wiesz, poprzytulać się, potańczyć, zjeść razem kolację i powzdychać razem do księżyca... Ja wiem że to takie strasznie dziecinne, ale...
- To wcale nie jest dziecinne. - Adam pocałował Michała w usta - Jeżeli tego chcesz to mnie to odpowiada. Chodź - pociągnął go na środek pokoju.
Na chwilę wypuścił go z rąk i Michał usłyszał jak pogłaśnia radio. Akurat leciał jakiś wolny kawałek. Adam przytulił Michała do siebie i zaczął kiwać się w rytm muzyki. Michał wtulił się mocniej w Adama i też dał się ponieść muzyce.
- O dwudziestej trzeciej są "Melodie miłości". Lubię ich słuchać, czasami są takie fajne dedykacje
- Dzisiaj też musisz słuchać
- Dlaczego?
- Zobaczysz
Tańczyli jeszcze przez kilka melodii aż w końcu muzyka urwała się i usłyszeli głos spikera.
"Minęła właśnie dwudziesta trzecia. Witam wszystkich w audycji "Melodie miłości" gdzie każdy może wyznać swoje uczucia ukochanej osobie. Na początek dedykacja trochę nietypowa, ale wszyscy w studio jednogłośnie stwierdzili iż jest najpiękniejsza ze wszystkich. Dedykacja brzmi: "Michał, mogą mówić że ta miłość jest chora, mogą mówić że jesteś zboczony. Nie słuchaj ich, słuchaj mojego serca które bije tylko dla ciebie. I bądź szczęśliwy tak jak ja jestem szczęśliwy". Podpisano "Adam". Specjalnie dla Michała, Aerosmith "I don't want to miss a thing" czyli "Nie chcę nic stracić" - i popłynęła piosenka
Michał stanął zszokowany
- Adam, to dla mnie?
- Dla ciebie.
- Nie wiem co powiedzieć.
- Nie mów nic, po prostu słuchaj. Nie potrafię mówić pięknych słów, więc niech ta piosenka powie za mnie to co czuję
Michał dobrze znał angielski, więc ze zrozumieniem słów nie miał żadnego problemu

Mógłbym nie spać tylko po to by słuchać jak oddychasz
Patrzeć jak uśmiechasz sie kiedy spisz
Kiedy jesteś daleko i marzysz
Mógłbym spędzić moje życie w tym słodkim poddaniu
Mógłbym zatracić sie w tej chwili na zawsze
Cóż, każda chwila spędzona z Toba
Jest chwila która cenie
Nie chce zamknąć moich oczu
Nie chce zasnąć
Ponieważ będę tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić
Ponieważ właśnie kiedy śnię o Tobie
Najsłodszy sen nigdy nie zrobi
Będę ciągle tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić
Leżąc blisko Ciebie
Słysząc Twoje serce jak bije
I zastanawiam sie o czym śnisz
Zastanawiam sie czy to mnie widzisz
Wtedy całuję Twoje oczy i dziękuję Bogu ze jesteśmy razem
I tylko chce być z Toba
W tym momencie na zawsze, na zawsze, na zawsze
Nie chce zamknąć moich oczu
Nie chce zasnąć
Ponieważ będę tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić
Ponieważ właśnie kiedy śnię o Tobie
Najsłodszy sen nigdy nie zrobi
Będę ciągle tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić
Nie chce pominąć żadnego uśmiechu
Nie chce pominąć żadnego pocałunku
Cóż, Tylko chce być z Toba
Właśnie tu z Toba, tak jak to
Chce mieć Cie blisko
Czuć Twoje serce tak blisko mojego
I zostać tak w tej chwili
Na cala resztę czasu
Nie chce zamknąć moich oczu
Nie chce zasnąć
Ponieważ będę tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić
Ponieważ właśnie kiedy śnię o Tobie
Najsłodszy sen nigdy nie zrobi
Będę ciągle tęsknić, kochanie
I nie chce nic stracić

Michałowi ze wzruszenia ścisnęło się serce i niewiele brakowało a rozpłakałby się ze szczęścia. Wtulił się tylko mocniej w Adama i westchnął:
- Jakie to piękne. Jestem taki szczęśliwy - westchnął cicho Michał
- Cieszę się. - odparł cicho Adam i pocałował delikatnie Michała w czoło - Co powiesz na wspólną kąpiel?
- Chętnie.
Adam wziął Michała za rękę i ruszyli w stronę łazienki. Kiedy weszli Michał usłyszał jak Adam napuszcza wodę do wanny i wlewa olejek do kąpieli. Kiedy już woda się nalała zaczął powoli rozbierać Michała, który nawet nie protestował specjalnie. Kiedy Michał już wszedł do wanny, cały czas z opaską na oczach, Adam szybko się rozebrał i wsunął do wanny za Michałem. Woda miała odpowiednia temperaturę i pachniała konwaliami. Michał z cichym westchnieniem rozkoszy przechylił się do tyłu i oparł o tors Adama
- Cudownie
Adam wziął leżącą obok wanny myjkę i zaczął delikatnie myć Michała. Ciepła woda i delikatny dotyk Adama sprawiły że Michał rozluźnił się i zaczął wydawać pomruki zadowolenia. Siedzieli w wannie dopóki woda nie zrobiła się całkiem zimna. Wtedy Adam bez słowa wziął Michała na ręce
- Ej, co robisz - krzyknął tamten wystraszony
- Zabieram cię do łóżka
- Sam mogę iść
- Ale ja chcę cię zanieść
- Nie dasz rady, jestem ciężki
- Nie bój się. Poradzę sobie - i ruszył w stronę pokoju Michała. Kiedy już byli w środku położył go delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą. Potem sam się szybko pod nią wsunął i przytulił do Michała
- Chcesz jeszcze truskawki?
- Chcę - Michał poczuł na swoich ustach truskawkę, ale kiedy chciał ją ugryźć Adam nagle zabrał ją i pocałował Michała. Potem zaczął pieścić truskawką jego usta. Kiedy Michał myślał, że już ją złapie, Adam nagle zabrał ją by podać ją Michałowi własnymi ustami. Michał czuł jak miesza się smak ust Adama ze smakiem truskawki. Mieszanka ta sprawiła, że wpił się w usta Adama zachłannie i łapczywie. Ale Adam nie pozwolił mu się nacieszyć zbyt długo tym pocałunkiem. Wziął kolejną truskawkę do ust i znowu podał Michałowi. Tym razem nie pozwolił Michałowi na pocałunek. Następną truskawkę rozgniótł i rozsmarował ją na swoich ustach. Po czy delikatnie musnął nimi usta Michała. Raz, drugi i trzeci. Michał zaczął gwałtownie całować Adama, lecz ten za każdym razem sprytnie mu uciekał tak, że te pocałunki kończyły jako muśnięcia wargami. Kiedy Michał był już na skraju wytrzymania Adam wpił się w jego usta pozwalając nasycić się smakiem ... Michał nawet nie wiedział jak określić ten smak ust Adama, wiedział tylko że wzbudza w nim coraz bardziej pożądanie, które szybko przenosi się na jego męskość. Czuł że męskość Adama też się odezwała. Czuł jak pulsowała i rosła z każdym pocałunkiem. Aż w końcu osiągnęła swoje maksimum i Adam z jękiem oderwał się od ust Michała i przeniósł na jego sutki. Na wyniki nie trzeba było długo czekać. Język Adama sprawił iż momentalnie naprężyły się i stwardniały a ciało Michała zaczęło wić się z rozkoszy. Wtedy Adam bez żadnego ostrzeżenia wsadził palec w dziurkę Michała i zaczął nim szybko ruszać doprowadzając Michała do jeszcze większej rozkoszy. Potem dołożył jeszcze drugi palec i trzeci. Po chwili pieszczot wyciągnął palce i wszedł w Michała aż do samego końca. W pierwszej chwili Michał jęknął z bólu, ale już chwile potem jęczał z rozkoszy gdy Adam ruszał się w nim coraz szybciej i szybciej jęczą przy tym z rozkoszy równie głośno i intensywnie jak Michał. W pewnym momencie zesztywniał a Michał poczuł rozlewające się w jego wnętrzu ciepło. Tak to go podnieciło że sam też szybko doszedł. Adam wyszedł z Michała i ciężko dysząc położył się obok niego. Michał przekręcił się na bok i przytulił do Adama. Tamten objął go także i wtulił twarz w jego włosy. Leżeli tak chwilę czekając aż ich oddechy wrócą do normy
- Adam...
- Tak?
- Chyba cię kocham
- Chyba? Powinieneś być pewny
- Jak mogę być pewny skoro nawet nie wiem co to za uczucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem, więc nie wiem co to jest.
- Opowiedz.
- Trudno to opowiedzieć. Przez cały czas pragnę seksu z tobą, ale też chciałbym czegoś więcej. Chciałbym kiedyś mieć mały domek z ogródkiem w którym mieszkałbyś ze mną, w którym mógłbym się budzić co rano u twego boku i robić ci śniadanie, obiad i kolację. Chciałbym chodzić z tobą na spacery i oglądać wieczorem gwiazdy, chciałbym dzielić wszystkie twoje radości i smutki. Chciałbym spędzić całe życie z tobą
- To właśnie jest miłość - westchnął Adam
- Tylko jak ma się to wszystko spełnić, skoro ja do tej pory nie wiem kim ty właściwie jesteś?
- Wkrótce się dowiesz.
- Kiedy?
- Wkrótce. A teraz śpij - przyciągnął Michała jeszcze mocniej do siebie.
Leżeli jeszcze chwilę przytuleni do siebie aż w końcu zasnęli. Kiedy Michał rano się obudził Adama już nie było. Było za to, na nocnej szafce, małe pudełeczko z małą kokardką. Otworzył je. Na wierzchu leżała jakaś kartka.
Nie trzeba powodu żeby dać osobie którą się kocha prezent. Nie ważne jaki on będzie, ważne żeby był dany od serca. Mam nadzieję ze mój ci się spodoba
Adam

Michał zajrzał do pudełeczka. Leżał w nim delikatny złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie Wodnika. Musiał pewnie sporo kosztować, pomyślał i zrobiło mu się ciepło na myśl, że Adam wydał kupę pieniędzy na prezent dla niego. Uśmiechnął się i założył łańcuszek. Już nigdy go nie zdejmie.
Niedziela szybko minęła. Nawet nie pamiętał co robił.
- Coś ty dzisiaj taki promienny? - spytał Marek w poniedziałek, kiedy siedzieli przed budynkiem czekając na kolejny wykład
- Ja? Wydaje ci się - stwierdził Michał, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Nie, nie wydaje mi się. Dobrze widzę.
- No dobra. - przybliżył twarz do twarzy Marka - Zakochałem się
- Już to mówiłeś
- Wtedy nie byłem pewny
- A teraz już jesteś?
- Teraz już jestem
- Więc powiedział ci w końcu kim jest?
- Nie.
- I mimo to kochasz go?
- Jak cholera.
- Dziwny jesteś.
- No
- To co teraz?
- Będę czekał. Powiedział że wkrótce powie mi kim jest
- Kiedy?
- Nie sprecyzował, ale powiedział że wkrótce
- Jakoś niespecjalnie się tym przejmujesz - Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Michał siedział uśmiechając się tajemniczo.
- Przemyślałem wszystko i jestem już pewny - wieczorem wysłał SMS'a do Adama
- Czego?
- Kocham cię. Na pewno.
- Chciałbym to usłyszeć osobiście
- Wiec kiedy przyjdziesz?
- Nie przyjdę. Ty przyjdź do mnie
- Czy to znaczy że w końcu się dowiem kim jesteś?
- Tak. Przyjdź w sobotę o dwunastej do "Kuźni"
- Dopiero w sobotę? To strasznie długo, nie wiem czy wytrzymam.
- Wytrzymasz.
- Skąd będę wiedział że to właśnie ty? Do "Kuźni" chodzi sporo ludzi z naszego roku
- Będę siedział pod parasolem. Żebyś był pewny że to właśnie ja, będę miał na głowie czerwoną czapkę.
- Boję się
- Czego?
- Rzeczywistości. To co było do tej pory było jak sen, ty sam byłeś snem. Co jeśli rzeczywistość okaże się inna i zniszczy ten sen? Nie chcę żeby tak się stało
- A może tak się nie stanie? Może rzeczywistość okaże się jeszcze lepsza? Nie będziesz tego wiedział póki nie sprawdzisz. Podobno oczy są zwierciadłem duszy. Chciałbym żebyś popatrzył w moje oczy i zobaczył moją duszę, żebyś zobaczył całą moją miłość.
- Ja też bym tego chciał
- Więc spotkajmy się
- Dobrze.
- Cieszę się. A teraz idź spać. Dobranoc- Dobranoc - Zasnął bardzo szybko. Śnił mu się mały biały domek z ogródkiem, a w tym ogródku on i Adam. To nic że nie miał twarzy, niedługo to się zmieni.
Dni mijały szybko. Im bliżej soboty tym bardziej Michał stawał się rozkojarzony. W sobotę, jak nigdy dotąd, wstał o piątej rano. Był tak zdenerwowany że nie mógł spać. Przewracał się z boku na bok próbując przywołać sen, ale jedyne co przywoływał to Adam. Pojawiał się co sekundę z coraz to inną twarzą kumpli z roku. Który z nich jest jego Adamem? A jeżeli zobaczy go i się rozczaruje, co wtedy? Dopiero co odkrył co tak naprawdę znaczy kochać. Nie chciałby żeby to się okazało jedną wielka pomyłką. Cholera, co robić? Czuł ze zaraz spanikuje. Zaczął głęboko oddychać, powtarzając sobie w myślach: "uspokój się, wszystko będzie dobrze". Chyba to poskutkowało, bo po pewnym czasie serce uspokoiło się. Wstał z łóżka i poszedł się umyć. Kiedy wrócił czysty i pachnący zaczął grzebać w szafie nie mogę się zdecydować w co się ubrać. "Cholera, zachowuję się jak jakaś panienka na pierwszej randce", mruknął w pewnym momencie i wkurzony wziął pierwsze z brzegu ciuchy. Nie było jeszcze dwunastej więc postanowił powłóczyć się trochę po mieście. Dawno tego nie robił. Szedł powoli przed siebie nie zastanawiając się gdzie idzie i oglądał wystawy sklepowe. Tak go to wciągnęło że nawet nie zauważył jak czas szybko mu zleciał. Dochodziła dwunasta gdy znalazł się przed "Kuźnią". Już z daleka widział wściekle czerwoną czapkę pod parasolem. Zatrzymał się. Czuł że serce zaczyna mu znowu walić jak oszalałe. Przełknął nerwowo ślinę i ruszył. Adam siedział tyłem do niego.
- Cześć - gardło miał tak ściśnięte, że sam się zdziwił że zdołał wydać z siebie jakiś głos
- Cześć - Adam odpowiedział i odwrócił się w stronę Michała jednocześnie ściągając czapkę z głowy.
Michał widząc kto przed nim siedzi wytrzeszczył oczy. Przed nim siedział Scyzor.
- Co ty tu robisz?
- Czekam na ciebie - w jego głosie nie było kpiny, którą Michał zawsze słyszał - Siadaj.
- Mam uwierzyć że to ty...
- Jeżeli nie wierzysz to zadzwoń.
- Gdzie?
- Na ten numer, który tylko ty znasz
Michał wyciągnął komórkę i wybrał numer Adama. Chwilę potem gdzieś koło niego odezwał się cichy dźwięk komórki. Dźwięk się nasilił gdy Scyzor wyjął z kieszeni komórkę i położył na stoliku.
- Co ty knujesz?
- Dlaczego uważasz że coś knuję? - spytał smutno patrząc uważnie na Michał. Nawet jego oczy były inne niż zazwyczaj. Były jakieś takie smutne i przygaszone
- Ty zawsze coś knujesz - warknął Michał
- Nie znasz mnie - jego oczy były coraz smutniejsze
- Wychodzi na to że faktycznie cię nie znam. Chciałeś zabawić się moim kosztem, żeby później ponabijać się z kuplami z "biednego pedałka Michała"? Gratuluję, udało ci się - syknął Michał i odwrócił się chcąc odejść
- Michał, to nie tak - Adam wstał i złapał Michała za rękę
- A jak? - warknął Michał i wyrwał rękę. Odszedł szybkim krokiem nie pozwalając Scyzorowi dojść do słowa.
Poszedł do parku. Był wkurzony jak diabli. Usiadł na ławce i próbował się uspokoić. Po chwili złość ustąpiła miejsca rozpaczy. Scyzor chciał się tylko zabawić jego kosztem, a on naiwny otworzył się przed nim. Nawet nie zauważył jak z oczu popłynęły mu łzy. Najpierw pojedyncze a później całe strumienie, jakby chciał wypłukać z siebie cały ból. Płakał tak mocno że nawet nie zauważył jak ktoś stanął przed nim
- Michał - poczuł jak ktoś go dotyka
Podniósł oczy, przed nim stał Scyzor.
- Daj mi spokój - chciał wstać i odejść, ale Scyzor uniemożliwił mu to
- Proszę, wysłuchaj mnie
- Nie muszę - odwrócił twarz
- Proszę - Scyzor uklęknął przed Michałem, wziął w dłonie jego zapłakaną twarz i zmusił do spojrzenia na siebie. Michał ze zdziwieniem stwierdził, że ma łzy w oczach, a jego głos drży - Proszę, wysłuchaj mnie
- Ja naprawdę cię kocham. - spytał widząc ze Michał nie próbuje się wyrwać
- I ja mam w to uwierzyć? - głos miał spokojny, wręcz lodowaty
- Jak mam ci to udowodnić? - spytał rozpaczliwie Scyzor, a po jego policzku spłynęła łza.
Michał odruchowo wyciągnął rękę i starł ją. Wtedy Scyzor puścił twarz Michała i złapał jego dłoń. Przycisnął do ust i zamknąwszy oczy zaczął delikatnie całować jej wnętrze. Michał patrzył na niego urzeczony. Jeszcze nigdy nie widział takiego Scyzora. Wiecznie kpiący wyraz twarzy teraz zastąpił smutek, a z oczy płynęły ciurkiem łzy. Michał nie zastanawiając się nad tym co robi wziął twarz Scyzora w ręce i zaczął scałowywać te łzy. Całował jego oczy i policzki aż dotarł do ust. Też były mokre od łez. Musnął je delikatnie raz, drugi i trzeci aż w końcu nie wytrzymał i wpił się w nie łapczywie. To były te same usta, które tyle razy całował. To były te same usta, które tyle razy dawały mu niewysłowioną rozkosz. Ciepłe, pachnące tajemniczo pełne namiętności. Jak to możliwe że należały właśnie do Scyzora? Już nie był w stanie kontrolować się, pragnął tych ust jak nigdy dotąd. Czuł jak Scyzor cały drży, jak łapczywie całuje jego usta, a jego dłonie obejmują Michała. Może jednak on mówił prawdę i naprawdę kochał Michała? Kiedy już Michałowi zabrakło tchu oderwał się od ust Scyzora i uważnie popatrzył na niego. I zobaczył w jego oczach cierpienie. Przytknął czoło do jego czoła cały czas trzymając jego twarz w dłoniach
- Dlaczego? - wyszeptał - dlaczego ty to robisz?
- A co mam robić? - w głosie Scyzora było słychać tylko rozpacz - Jak inaczej miałem ci powiedzieć co czuję? Pokochałem cię od pierwszego wejrzenia, ale nie mogłem nic powiedzieć bo ty akurat chodziłeś z jakąś laską. Miałem tak po prostu podejść i powiedzieć "kocham cię, bądź moim kochankiem?" Wyśmiałbyś mnie, wszyscy by mnie wyśmiali. Może nawet wytykali palcami, a tego bym nie zniósł. Nie jestem taki twardy jak Marek. Nie wiedziałem co robić, nie miałem nawet wspólnych tematów z tobą. Postanowiłem więc być złośliwy, bo dzięki temu mogłem być blisko ciebie. Mogłem spokojnie patrzyć w twoje oczy, nawet jeżeli były pełne nienawiści. Byłem wtedy taki szczęśliwy. Aż w końcu przyszedł ten dzień gdy Kaśka nas zaprosiła do siebie. Kiedy zabrakło światła a Kaśka zaproponowała tą orgietkę pomyślałem że to dobra okazja żeby powiedzieć ci co czuję. Jedyne czego się bałem to to że Kaśka zdąży dopaść cię pierwsza. Bo ona naprawdę polowała na ciebie. Ty tego nie widziałeś, ale ja często patrzyłem na ciebie i widziałem spojrzenia Kaśki, słyszałem przypadkowe rozmowy. Wyciągnąłem cię wtedy do sąsiedniego pokoju żeby mieć pewność że nie natkniemy się na Kaśkę. Na początku chciałem ci powiedzieć wszystko, ale pomyślałem że odepchniesz mnie, że mnie znienawidzisz. Przecież ty byłeś hetero, a tu nagle dupek, którego nienawidzisz wyznaje ci miłość. Pomyślałem że jak poznasz prawdziwego mnie to w końcu odwzajemnisz moje uczucie. Tylko żeby to się udało nie mogłeś ani razu zobaczyć mojej twarzy, ani razu usłyszeć mojego głosu. Dlatego przychodziłem nocą i kazałem ci zakładać tą opaskę. Aż w końcu usłyszałem te słowa na które tak bardzo czekałem. Nawet nie wiesz jak waliło mi serce z radości kiedy mówiłeś o małym domku z ogródkiem, o naszym domku. Byłem wtedy taki szczęśliwy bo wiedziałem że kochasz prawdziwego mnie a nie tego Scyzora, którego wszyscy znają. Uwierz mi proszę - ostatnie słowa wyszeptał rozpaczliwie i prawie niedosłyszalnie
Ale Michał usłyszał je, a z jego oczu popłynęły łzy kapiąc na twarz Scyzora
- Wierzę ci - szepnął oderwawszy czoło od czoła Scyzora. Spojrzał mu w oczy i powtórzył - Wierzę ci
Twarz Scyzora rozjaśnił uśmiech
- Kocham cię - i wpił się w usta Michała
Ja też cie kocham, pomyślał Michał. A potem nie myślał już nic poddając się pieszczotom Scyzora, który zaczął całować jego szyję i uszy a jego ręce wsunięte pod koszulkę pieściły sutki Michała
- Przestań - jęknął Michał kiedy udało mu się w końcu oderwać usta - jeszcze ktoś nas zobaczy i dopiero będzie
- A niech zobaczą, mam to gdzieś - mruknął Scyzor wracając do całowania szyi Michała
- Ale ja nie- znowu próbował go odsunąć czując jak w spodniach robi mu się coraz ciaśniej
- Więc co proponujesz? - Scyzor oderwał się z niechęcią
- Chodźmy do ciebie
- Dobra - Scyzor poderwał się, chwycił Michała za rękę i szybko ruszył przed siebie.
Michał nawet nie pamiętał drogi, wiedział tylko że pragnie Scyzora a jego pożądanie wzrasta z każdą chwilą. Kiedy w końcu dotarli do bloku w którym mieszkał Scyzor z niecierpliwością pokonywał po dwa schody na raz. Na szczęście nikogo nie było w domu, więc nie musiał przechodzić całego rytuału przedstawiania i powitań. Kiedy byli już w pokoju rzucił się na Scyzora i niecierpliwe zaczął zdejmować z niego ubranie raz po raz go całując. Scyzor zachowywał się tak samo w stosunku do niego i w chwilę potem wylądowali całkiem nadzy na podłodze. Scyzor zaczął pieścić Michała z taką zachłannością jakby bał się że ten sen zaraz się skończy, a Michał z taką samą zachłannością oddawał jego piszczoty.
- Słuchaj - odezwał się Michał kiedy już zmęczeni po wszystkim leżeli przytuleni do siebie - jak ty właściwie masz na imię?
- Adam
- Co? - Michał podniósł się na łokciu żeby spojrzeć w oczy Scyzora, czy aby sobie z niego nie żartuje
- Adam. Dlatego zdziwiłem się gdy chciałeś tak do mnie mówić. Myślałem że wszystko zgadłeś.
Michał zaczął się śmiać. Po chwili Scyzor dołączył do niego
- Wiesz co? - odezwał się Michał kiedy już nie miał siły się śmiać - Jesteś porąbany. Ale i tak cię kocham
- Ja ciebie też - i przytulił go mocno




KONIEC


PS. Jesteście ciekawi co działo się potem ze Zbyszkiem? Cóż, w końcu się zakochał, tak jak mówił Michał. Chociaż zdał sobie z tego sprawę dopiero po jakimś czasie. W kim się zakochał? W Pale, który tak naprawdę miał na imię Konrad. On też potrzebował czasu żeby zrozumieć że kocha Zbyszka nie tylko jak brata.