Tajemnica 5
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 20:17:37
W końcu przyszła środa. Michał chodził wyjątkowo rozkojarzony. Chociaż serce nie waliło mu już jak oszalałej i nie denerwował się tak jak na początku, ale i tak nie mógł zrozumieć co się z nim dzieje. Po raz pierwszy nie mógł się doczekać spotkania z Adamem. Czyżby to oznaczało iż zaczyna mu na nim zależeć? Pogodził się już z faktem że to facet daje mu przyjemność a nie jakaś seksowna laska. Ale czemu zachowuje się jak dziesięciolatek czekający na prezent pod choinką? Odgonił od siebie wszystkie te dziwne myśli. To tylko seks, tylko seks.
W końcu nadszedł wieczór. Była ósma kiedy Michał stwierdził że ma dość wynajdowania sobie zajęć dla zabicia czasu. Już i tak wystarczająco podpadł matce kiedy stwierdził że może sobie usiąść i poczytać gazetę a on zrobi pranie, pozmywa po obiedzie i poodkurza. Patrzyła na niego jak na jakiegoś kosmitę. Jeszcze bardziej się zdziwiła gdy wszystko zrobił tak jak trzeba, że nie miała się do czego przyczepić. Stwierdził że wystarczy tego dobrego bo matce zostanie ten wytrzeszcz na całe życie a on do końca swoich dni będzie musiał sprzątać, gotować, itd. Stwierdził ze po tych wszystkich domowych robotach śmierdzi brudem, więc poszedł się wykąpać. Moczył się dugo, aż miał wrażenie że skóra na całym ciele pomarzyła mu się jak u osiemdziesięciolatka. Poszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Próbował jeszcze włączyć komputer, ale nawet ulubiona gra znudziła mu się bardzo szybko. Otworzył okno na oścież. Wyjął z szuflady podwędzony matce szal i zawiązał go na oczach. Postanowił położyć się na łóżku i poczekać tak na Adama. Nie ważne o której przyjdzie, on będzie czekał. Leżał tak z zawiązanymi oczami a jego myśli przeskakiwały z tematu na temat. W pewnym momencie zasnął. Obudziły go delikatne pocałunki
- Obudź się śpiący królewiczu - Szept Adama wwiercał się w jego ucho - Ładnie dziś pachniesz - pocałunki przeniosły się na szyję, a ręka Adama zawędrowała pod bluzkę.
- Już jesteś - uśmiechnął się. - Która godzina?
- Dziesiąta - Adam nie przestawał całować Michała
- Przepraszam, chyba trochę się zdrzemnąłem
- Wszystko w porządku. Wyglądasz tak słodko kiedy śpisz
Michał tylko uśmiechnął się. Adam podciągnął bluzkę Michała odsłaniając brzuch i zaczął go powoli całować idąc coraz wyżej, aż w końcu doszedł do sutków. Wtedy podciągnął bluzkę jeszcze wyżej zmuszając Michała do ściągnięcia jej. Zasypał go pocałunkami jednocześnie pieszcząc sutki i ocierając się udem o jego męskość. Chwilę potem Michał czuł iż robi mu się w kroku stanowczo zbyt ciasno. Adam jakby czytał w jego myślach bo przerwał pocałunki i ściągnął Michałowi spodnie. Był bez bielizny i członek wyprężył się jak żołnierz na warcie. Adam rozebrał się także i zaczął pieścić męskość Michała. Już po chwili Michał czuł jak to cudowne ciepło z rąk Adama przenosi się powoli najpierw na jego członka, a później dalej na całe ciało. Kiedy już serce zaczęło mu walić jak oszalałe a ciało zaczęło wariować Adam nagle przestał. Podciągnął się wyżej i wyszeptał do ucha Michała
- A może chcesz spróbować coś nowego?
- Co?
Adam bez słowa wsunął rękę pod pośladek Michała i delikatnie skierował palec w stronę jego rowka. Michał spiął mięśnie
- Nie wiem czy jestem na to gotowy - szepnął cicho.
Adam cofnął rękę
- Nie ma się czego bać. Powiedziałem że nie zrobię nic wbrew twojej woli. Ale jeżeli nie spróbujesz to nie będziesz wiedział czy jesteś gotowy.
Michał milczał jakby się nad czymś zastanawiał.
- Więc jak, spróbujesz?
- Nie wiem - przełknął nerwowo ślinę, a serce zaczęło bić jak oszalałe, ale inaczej niż do tej pory
- Będę robił to powoli, jak ci się nie spodoba to możesz to przerwać w każdej chwili. Co ty na to?
- No dobra - serce dalej waliło jak oszalałe
- Przekręć się na brzuch.
Michał przekręcił się posłusznie. Najpierw poczuł pocałunki na szyi i karku. Usta Adama pieściły go tak długo, aż zrobiło mu się gorąco. Potem zaczął pieścić dłońmi plecy Michała.
- Oddychaj spokojnie. Jesteś strasznie spięty. Nie myśl o tym, po prostu rozluźnij mięśnie.
- Nie mogę.
- Zaraz to zmienimy - wrócił do pieszczot. Jego ręce błądziły po całych plecach Michała rozprowadzając po nich przyjemne ciepło. Za każdym razem jak dochodził do pośladów zatrzymywał się i wracał powrotem. Po chwili do rąk dołączyły usta Adama. Tym razem zaczął od karku i powoli schodził coraz niżej. Nie zatrzymał się nawet kiedy doszedł do pośladków. Na przemian to całował je to pieścił ręką. W pierwszej chwili Michał odruchowo zacisnął je ale szybko rozluźnił mięśnie. Czując to Adam powoli i stopniowo zaczął wkładać palec miedzy pośladki jednocześnie zwiększając intensywność pocałunków żeby odwrócić uwagę Michała. W końcu wsadził cały palec. Zaczął nim delikatnie jeździć tam i z powrotem jednocześnie delikatnie drażniąc koniuszkiem dziurkę za każdym razem jak ją mijał. Przerwał pocałunki skupiając się tylko na tym jednym palcu
- I jak? - nachylił się do ucha Michała nie wyciągając palca. Odpowiedziało mu tylko mruczenie pełne zadowolenia. Wyjął więc palec, rozchylił pośladki i zaczął delikatnie lizać dziurkę. Znowu poczuł jak Michał sprężył mięśnie pośladków. Przerwał więc i powiedział:
- Mogę przerwać jeżeli tego nie chcesz
- Nie, nie przerywaj. To tak jakoś odruchowo.
Więc Adam wrócił do wylizywania dziurki Michała. Dołączył do tego pocałunki. Najpierw delikatnie naokoło a potem stopniowo wdzierał się językiem w jej głąb. W pewnym momencie bez ostrzeżenia włożył w nią palec i zanim Michał zdążył zareagować zaczął nim poruszać tak że nowa fala rozkoszy rozlała się po całym ciele Michała zmuszając Michała do niekontrolowanych jęków rozkoszy. Kiedy już jej intensywność zaczęła opadać Adam włożył do dziurki kolejny palec i rozkosz odżyła. Potem jeszcze dołożył trzeci. Chwilę nimi poruszał przygotowując dziurkę na to co miało nadejść.
- Przygotuj się - nie przestawał poruszać palcami - na początku trochę będzie boleć, ale szybko przestanie - i bez dalszych wyjaśnień wyjął palce z dziurki i zastąpił je swoim członkiem. Wszedł od razu do samego końca, tak gwałtownie że aż Michał wyprężył się i krzyknął z bólu. Jednak szybko opadł. Czuł ciężar Adama na swoich plecach, czuł jego przyspieszony oddech obok swojego ucha i czuł jak członek Adama pulsuje w jego wnętrzu. Kiedy już przestało boleć poczuł jak Adam zaczyna poruszać się w jego wnętrzu najpierw powoli a potem coraz szybciej. Jednocześnie słyszał jak jego oddech staje się coraz bardziej urywany, coraz bardziej spazmatyczny. Zupełnie jak jego własny. To co robił Adam sprawiało iż rozchodząca się od lędźwi niewyobrażalna rozkosz szybko rozlewała się po całym ciele doprowadzając Michała do szaleństwa. Było o niebo lepiej niż ostatnio i Michał zdążył już zapomnieć że miał jakiekolwiek obiekcje. W tej chwili chciał tylko tej rozkoszy, chciał jej więcej i więcej. Nie mógł już powstrzymać jęków rozkoszy, które stawały się coraz głośniejsze. Jednak nie na tyle głośne żeby zagłuszyć jęki Adama tuż przy jego uchu. To sprawiło że Michałowi zrobiło się także ciepło w okolicy członka. Ciepło to potęgowało i rozlewało się po całym ciele Michała łącząc z tym wywołanym przez poruszającego w się w jego dziurce członka Adama. Odruchowo złapał rękę Adama i unosząc biodra na ile tylko mu pozwalał ciężar kochanka, wsunął ją pod brzuch i położył na swoim członku. Adam zrozumiał od razu o co mu chodzi i zaczął poruszać ręką dostosowując jej rytm do ruchów bioder. Kiedy tylko czuł że Michał dochodzi przerywał pieszczoty jego członka, a gdy ten uspokajał się trochę zaczynał je znowu. Robił tak jeszcze kilka razy aż w pewnym momencie nie przerwał i Michał eksplodował na łóżko. Czuł że w tym samym czasie Adam uwolnił do jego wnętrza potężną dawkę swoich własnych soków. Kiedy chciał z Michała ten przytrzymał jego rękę na swoim członku i powiedział:
- Możesz tak jeszcze trochę zostać?
Adam zaśmiał się
- Będzie ci za ciężko.
- To nic. Chcę jeszcze przez chwilę czuć cie w sobie
- Jeżeli sprawia ci to przyjemność... - i pozostał tak przez chwilę, tak że Micha mógł znowu poczuć jak męskość Adama pulsuje w jego wnętrzu. Jednak to pulsowanie nie słabło, wręcz wzrastało. Jakby Adam miał ochotę kontynuować. Ze zdziwieniem stwierdził, że jego członek także nie ma jeszcze zamiaru oklapnąć. A oddech Adama przy jego uchu i jego palce cały czas pieszczące delikatnie męskość Michała sprawiły, że jego członek nabrzmiał jeszcze bardziej
- Masz ochotę też tak spróbować? - spytał nagle Adam. Michał tylko skinął głową, więc Adam zszedł z niego - przekręć się na plecy
Kiedy już się przekręcił poczuł jak Adam znowu kładzie się na nim. Wziął dłoń Michała i wsadził sobie jego wskazujący palec do buzi. Poślinił go obficie i położył rękę Michała na swoim pośladku
- Na początku musisz ją trochę rozepchać. Najpierw jeden palec, potem drugi i trzeci. A jak już uznasz że jest gotowa musisz ją nadziać na siebie
Michał bez słowa włożył palec w dziurkę Adama wywołując jęk rozkoszy. Zaczął nim ruszać we wszystkie strony. Adam wpił się w usta Michała, jego pocałunki z każdym ruchem palca Michała były coraz bardziej niespokojne, coraz bardziej napastliwe, coraz bardziej namiętne. Michał włożył drugi palec, a chwilę potem i trzeci. Ciało Adama zaczęło wić się jak oszalałe. Michał czuł jak członek Adama ociera się o jego własny. Doprowadzając go do ponownego szaleństwa. Czuł że długo już nie wytrzyma. Wyciągnął palce i chwycił Adama za biodra i uniósł go trochę zmuszając do zaprzestania pocałunków. A kiedy jego, uwolniony od ciężaru kochanka, członek podniósł się, nadział na niego Adama. Do samego końca. Adam aż krzyknął z rozkoszy. Po chwili zaczął miarowo ruszać biodrami w górę i w dół jęcząc coraz głośniej. Michał zaczął pieścić jego sutki, ale szybko przeniósł jedną rękę na jego męskość. Była taka wspaniała, nabrzmiał do granic możliwości pulsowała w jego dłoni tak samo mocno jak wcześniej w jego wnętrzu. Zaczął poruszać ręką w górę i w dół. Im bardziej gorąco robiło mu się w członku tym szybciej poruszał ręką. Także tym razem chciał dojść razem z Adamem. W pewnym momencie poczuł że już dłużej nie wytrzyma, zaczął więc szybciej ruszać ręką. Czuł że Adam też zaraz skończy. Nie musiał długo czekać. Nagle Adam znieruchomiał i Michał poczuł na swoim brzuch ciepło jego spermy. W tym momencie Michał tez doszedł uwalniając do wnętrza Adama nową porcję swojego nasienia. Tym razem Adam zszedł z niego od razu i zwalił się jak kłoda obok niego. Dyszał ciężko nie mogąc złapać oddechu, tak samo jak Michał. Kiedy już ich oddechy wróciły do normy a serca przestały walić jak oszalałe Adam przekręcił się na bok tak że jego usta znowu znalazły się przy uchu Michała
- I jak wrażenia?
- Zajebiście - Adam roześmiał się
Micha przekręcił się na bok i wtulił w pierś Adama. Chciał znowu usłyszeć jego serce, chciał znowu poczuć jego zapach. Leżeli tak w milczeniu już jakąś chwilę gdy nagle odezwała się komórka Michała. Ale ten w ogóle nie zareagował napawając się zapachem Adama pomieszanym z potem.
- Nie odbierzesz?
- Nie mam ochoty - mruknął Michał
- Może to coś ważnego. Odbierz
Michał tylko westchnął i usiadł na łóżku odwracając się tyłem do Adama. Odsłonił jedno oko żeby zobaczyć kto dzwoni. Zdziwił się jak zobaczył napis "Pała"
- Cześć Pała, co jest?
- Jest problem
- Jaki?
- Właściwie to nie wiem czy jest problem, tylko mam takie niejasne przeczucia.
- Więc gadaj, a ja stwierdzę czy jest problem czy nie
- Chodzi o Zbyszka
- Jakiego Zbyszka? - Michał w pierwszej chwili nie skojarzył o kim mówi Pała
- Tego małolata którego ostatnio do mnie przyprowadziłeś- Nie mów że znowu go skatowali - nie wiadomo dlaczego, ale serce podeszło Michałowi do gardła
- Nie, nic z tych rzeczy.
- Więc o co chodzi?
- Właściwie to miałem do ciebie zadzwonić wcześniej ale nie byłem pewny i nie wiedziałem co robić
- Ty nie wiedziałeś co robić? Pała, nie poznaję Ciebie
- Wiedziałbym gdyby nie chodziło o ciebie, ale ty jesteś moim kumplem i...
- Pała, jak zaraz nie powiesz o co chodzi to się rozłączę
- No wiec, małolat się chyba w tobie zakochał - wypalił Pała jednym tchem
- Co?
- Wczoraj w "Kuźni" widziałem jak on na Ciebie patrzy. W pierwszej chwili nie zajarzyłem co jest grane, ale później w domu przypomniałem sobie że takie samo spojrzenie miał Kuba zawsze jak się w kimś zakochiwał. Więc wyszło mi że małolat musiał się bujnąć w tobie. Długo zastanawiałem się nad tym czy ci powiedzieć czy nie bo jeszcze stwierdziłbyś że coś mi się popierdoliło. Ale jesteś moim kumplem i chcę żebyś wiedział nawet jakbyś miał się na mnie za to obrazić
- Więc ty też to zauważyłeś - westchnął Michał
- Wiec widziałeś to?
- Ja nie, ale Marek mi powiedział. Myślałem, że se ze mnie jaja robi, ale teraz zmieniłem zdanie.
- Co zamierzasz z tym zrobić?
- Nie wiem. Musze pomyśleć. Nie chciałbym go zranić, ale też wolałbym żeby jak najszybciej znalazł sobie inny obiekt westchnień
- Tylko go nie skrzywdź, dobrze? Jest dla mnie jak brat i nie mógłbym patrzeć jak cierpi
- Postaram się. Dzięki że zadzwoniłeś. - Skończył rozmowę i zamyślił się
- Wszystko w porządku? - Adam objął go od tyłu i przytulił
- Tak. Muszę tylko przekonać jednego małolata że nie jestem dobrym obiektem westchnień. On jest bardzo sympatyczny i dlatego nie chciałbym go zranić ani całkiem do siebie zrazić. Powiedz mi, co mam robić?
- Nie mogę ci pomóc. To nie jest problem który można rozwiązać szablonowo. Na pewno coś wymyślisz, potrzebujesz tylko czasu.
- Masz rację. Pomyślę później, a na razie chodź z powrotem - poprawił opaskę na głowie tak że znowu nic nie widział i położył się na łóżku przodem do Adama - Chcę się jeszcze tobą nacieszyć zanim znowu mi uciekniesz
Adam przytulił Michała i leżeli tak jakiś czas aż Michał w końcu zasnął. Kiedy się obudził była już szósta i Adama już nie było. Miejsce obok było jeszcze ciepłe, więc musiał uciec całkiem niedawno. Dziwne że Michał nic nie słyszał. Szybko umył się, ubrał i poleciał na zajęcia Tego dnia zleciały one jakoś wyjątkowo szybko
- Kiedy teraz przyjdziesz? - wysłał SMS'a kiedy wrócił do domu i znowu zamknął się w swoim pokoju
- A kiedy byś chciał?
- W sobotę starzy znowu wyjeżdżają do ciotki a siora nocuje u jakiejś swojej kumpeli, więc będę miał całą chatę dla siebie
- Świetnie, więc przyjdę o dziesiątej
- Może tym razem byś wszedł przez drzwi? Zostawię otwarte
- Żartujesz, mam popsuć cały romantyzm tych naszych potajemnych schadzek? Mam pozbawić je tego dreszczyku emocji i niepewności czy nas ktoś nie przyłapie? W życiu, będę wchodził oknem
- Jak chcesz. Cześć
- Cześć
Następne dwa dni dłużyły się Michałowi strasznie. A na dodatek przez cały czas myślał o Adamie co skutkowało tym że serce przez cały czas waliło mu jak oszalałe. Żeby więc je uspokoić skupiał się na wykładach i wyręczał matkę w domowych zajęciach. Było tyle tego że skupiając się na robocie przestawał myśleć o Adamie i serce waliło jedynie z wysiłku fizycznego. Dopiero kiedy kładł się spać wieczorem przypominał sobie te wszystkie chwile spędzone do tej pory z Adamem i rozkosz jaką mu tamten dawał.
W końcu przyszła sobota. Rodzice już od samego rana wybyli a siostra, jak tylko samochód rodziców zniknął z pola widzenia, wybrał się do kumpeli zapowiadając Michałowi że wróci dopiero w niedzielę wieczorem, Michał jakoś specjalnie się tym nie przejął. Myślał tylko jak zabić czas. Wszystko co było do zrobienia w domu już dawno zostało zrobione. Po namyśle wyciągnął z kieszeni komórkę
- Cześć Marek. Masz dzisiaj czas? Nudzi mi się i pomyślałem że może skoczyłbyś ze mną na piwko
- Czemu nie, ale dopiero od dwunastej. Teraz jestem trochę zajęty.
- Dobra. Jak zwykle w "Kuźni"?
- Nie wiem czy to dobry pomysł
- Dlaczego?
- Słyszałem jak kilka dziewczyn z roku się tam umawiało
- No to co z tego?
- Nie boisz się ze zaczną gadać że jesteśmy parą?
- Szczerze mówiąc dynda mi to.
- Poważnie?
- No. Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor i jakieś głupie gadania głupich cip nie są w stanie mi go zepsuć.
- No, no. A co takiego się stało, jeśli można wiedzieć?
- Sam nie wiem, jakoś tak po prostu
- Intrygujesz mnie
- Nic na to nie poradzę. Czyli co, widzimy się o dwunastej w kuźni?
- O dwunastej
- To cześć
- Cześć
Czyli musi sobie jakoś zająć czas do dwunastej. Tylko jak? Ostatnio nawet jego ulubiona gra komputerowa już go tak nie bawi jak wcześniej. A wszystko przez to że jego myśli coraz częściej krążyły wokół Adama. Jednak były to inne myśli niż na początku. No początku pragnął tego wspaniałego uczucia jakie dawał mu sex z Adamem, a teraz... Teraz też tego pragnął ale już nie tak łapczywie. Pragnął czegoś więcej, ale nie potrafił tego nazwać. Chciałby czasami gdzieś z nim wyjść, albo posiedzieć przytulonym w blasku księżyca. Chciałby patrzeć na niego jak śpi, jak je czy nawet jak nic nie robi. Chciałby go mieć przy sobie, wiedzieć że jest przy nim i że będzie nawet jeżeli wszyscy się od niego odwrócą. Chciałby... Tyle rzeczy by chciał, a może liczyć tylko na potajemne nocne spotkania. Dlaczego to go tak boli, czyżby zaczęło mu zależeć na Adamie? Czyżby... zakochał się w nim? Potrząsnął głową próbując odpędzić tą myśl. Nie pomogło. Postanowił pójść na siłownie, może wysiłek fizyczny mu pomoże.
- Cześć Pała, cześć młody - Zbyszek intensywnie wyciskał pompki a Pała liczył powtórzenia
- O, cześć Michał - uścisnęli sobie z Pałą ręce - przyszedłeś poćwiczyć?
- Muszę się trochę rozładować
- Karate?
- A kto dzisiaj jest?
- Jeszcze niedawno widziałem Mięśniaka i Grabarza. Oprócz tego kilku nowych leszczy.
- Idealnie - Michał aż uśmiechnął się z zadowolenia. Nigdy nie lubił tych dwóch, zresztą oni jego też. Nie wiadomo dlaczego. Po prostu od pierwszego treningu zapałali do siebie niechęcią, która czasami, w zależności od sytuacji, przeradzał się w nienawiść. Biorąc to pod uwagę byli idealnymi partnerami do treningu. Każdy inny osłabiałby ciosy nie chcąc partnerowi zrobić krzywdy, oni natomiast, wiedząc że mają okazję sprać Michała, nie będą się powstrzymywać. I o to właśnie chodziło. Dopiero wtedy można było naprawdę ćwiczyć. Szybko przebrał się i wszedł na salę. Mięśniak i Grabarz jak tylko go zobaczyli uśmiechnęli się do siebie z zadowoleniem
- Cześć dupki, macie ochotę na małe naparzanko?
- Czemu nie - mruknął Mięśniak - jeżeli tylko zetrze ci ono z gęby ten paskudny uśmieszek to mnie pasuje
- Mnie też - Grabarz był wyjątkowo oszczędny w słowach.
Rozpoczęli walkę. Na początku Michałowi nie szło za specjalnie. Brak rozgrzewki i nieregularne ćwiczenia dały znać o sobie bardzo szybko i Michał raz za razem obrywał. Jednak powoli wracała mu forma i w pewnym momencie okazało się iż to nie on obrywa tylko tamci. Po pewnym czasie miał już dość. Tamci chyba zresztą też bo leżeli na podłodze i nie ruszali się. Jedynie ich świszczące oddechy świadczyły o tym ze jeszcze żyją. Michał poszedł pod prysznic. Stał nie ruszając się a woda przyjemnie spływała po nim. W pewnym momencie poczuł zimno na plecach jakby ktoś otworzył drzwi od kabiny. Zdziwiony odwrócił się i zobaczył w kabinie Zbyszka. Był zupełnie goły. Podszedł bez słowa do Michała wspiął się na palce i pocałował go namiętnie zarzucając dłonie na jego szyję. Zdumiony Michał w pierwszym momencie nie zareagował. Dopiero po chwili dotarło do niego co Zbyszek właśnie zrobił. Zdjął jego ręce ze swojej szyi i odepchnął go.
- Co ty robisz? - popatrzył na niego gniewnie
- Kocham Cię - powiedział Zbyszek i próbował znowu pocałować Michała, ale sztywne ramiona Michała trzymające młodego na odległość uniemożliwiły mu to skutecznie
- Młody, ty nie wiesz co gadasz
- Wiem doskonale. Wiem że cię kocham i pragnę cię - szepnął Zbyszek patrząc na Michała z uwielbieniem
- Ty mnie nawet nie znasz.
- Nie muszę. Wiem że cię pragnę i tylko to się liczy.
- Gadasz bzdury
- Nie wierzysz ze cię kocham? Zaraz ci udowodnię - klęknął przed Michałem i wziął w rękę jego męskość
Michał zareagował błyskawicznie. Szarpnął się do tyłu uwalniając swą męskość z ręki Zbyszka.
- Przestań - Zbyszek tylko popatrzył na Michała wzrokiem pełnym uwielbienia - Ty nic nie rozumiesz. - westchnął i uklęknął na wprost Zbyszka - To co do mnie czujesz to nie jest miłość tylko zwykły pociąg fizyczny
- Nie prawda
- Posłuchaj, gdy kogoś kochasz to chcesz nie tylko seksu, chcesz także budzić się codziennie przy tej osobie, dzielić z nią wszelkie radości i zabierać smutki, żeby na jej twarzy zawsze gościł tylko uśmiech. Chcesz być podporą dla tej osoby, chcesz dać jej wszystkie skarby całego świata, nieba przychylić i podarować księżyc żeby tylko dla niej świecił. Chcesz poświęcić dla niej życie. Czy ty chcesz tego wszystkiego w stosunku do mnie?
Zbyszek spuścił wzrok myśląc nad tym co powiedział Michał
- Nie - powiedział cicho nie podnosząc nawet głowy.
Michał podniósł jego twarz za brodę. W oczach Zbyszka lśniły łzy.
- Więc idź i znajdź osobę dla której będziesz chciał kiedyś to wszystko zrobić. Może nie będzie to jutro czy pojutrze, może będzie za rok czy za dwa, ale wierzę że w końcu znajdziesz kogoś takiego i w końcu będziesz naprawdę szczęśliwy.
- Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać.
- Tylko się wygłupiłem - znowu spuścił głowę, tym razem czerwieniąc się
- Ja tak nie uważam. Po prostu niewłaściwie odczytałeś sygnały jakie dawało ci twoje ciało. Teraz będziesz miał więcej doświadczenia i nie popełnisz drugi raz tego samego błędu. Zgadza się?
Zbyszek potrząsnął twierdząco głową.
- Ale zostaniemy przyjaciółmi? - spojrzał na Michała błagalnym wzrokiem
- Oczywiście - Michał uśmiechnął się i potargał Zbyszka po głowie - A teraz uciekaj. Chciałbym się jednak wykąpać
- A mogę ci umyć plecy?
- Zbyszek... - Michał popatrzył groźnie na młodego
- No co, musiałem spróbować - podniósł się z klęczek i wyszedł.
Michał mógł w końcu się umyć. Kiedy wyszedł z klubu dochodziła dwunasta. Do "Kuźni" dotarł spóźniony pięć minut. Na szczęście Marka jeszcze nie było. Zamówił piwo i usiadł pod jednym z parasoli wystawionych przed klubem. Zdążył upić łyka gdy poczuł klepnięcie w ramię. Odwrócił się, na szczęście to był tylko Marek
- Wybacz spóźnienie - powiedział siadając
- W porządku, ja też dopiero przyszedłem
- Pójdę po piwo - i wstał od stolika. Chwilę potem siedzieli sącząc powoli złocisty napój.
- Znowu chcesz pogadać? - spytał Marek
- Właściwie to nie wiem - chwilę milczał patrząc w jakiś bliżej nieokreślony punkt - Powiedz, skąd wiesz kiedy jesteś zakochany? - spojrzał na Marka
- Dziwne pytanie
- Nie wiem co się ze mną dzieje - westchnął Michał - jak mam poznać co to jest?
- A jakie masz objawy?
- Cały czas myślę tylko o nim. Myślę jak miło byłoby budzić się co rano u jego boku, jak miło byłoby robić codziennie dla niego śniadanie, jak miło byłoby siedzieć przy kominku trzymając się za ręce i sączyć powoli dobre wino, jak miło byłoby iść razem na spacer po lesie. Tyle tego mi przychodzi do głowy że czasami wariuję. Już nawet matka zastanawia się czy by mnie przypadkiem do psychiatryka nie oddać, bo żeby przestać o nim myśleć robię za nią wszystko w domu
- No to już jesteś martwy chłopie
- Dlaczego? - Michał spojrzał ze strachem na Marka
- Masz typowe objawy beznadziejnego zakochania
- I co ja mam teraz zrobić?
- Nie wiem. Nigdy nie byłem dobry w te klocki. Moje związki zazwyczaj opierały się na seksie, a kiedy myślałem że wyjdzie z tego coś poważniejszego wszystko się kończyło. Czasami wydawało mi się że jestem zakochany, ale nigdy nie było to takie silne jak u ciebie i szybko przechodziło, więc to chyba jednak nie było zakochanie. Jak on traktuje ten wasz związek?
- W dalszym ciągu nie chce powiedzieć kim jest, cały czas mówi szeptem żebym nie poznał go po głosie. Czasami próbowałem metodą eliminacji, na zasadzie eliminacji, że jak do mnie przyszedł to znaczy że nie jest to żaden z kumpli, który akurat był nieobecny na zajęciach z powodu choroby. Niestety udało mi się tak wyeliminować tylko trzech. On chyba pilnuje się żeby nie dać mi żadnych wskazówek, więc praktycznie stoję miejscu. Kiedy się go pytam dlaczego nie chce się ujawnić to mówi że nie może bo jeszcze nie jestem gotowy, ale jak zaczynam wnikać to wykręca się i zmienia temat. Wkurza mnie to, ale zupełnie zapominam o tym kiedy szepcze mi do ucha tym swoim namiętnym głosem "kocham cię", albo wszystkie te czułe słowa. Wtedy już sam nie wiem co myśleć. Jeżeli dodasz do tego jeszcze to cudowne uczucie jakie daje seks z nim... - Nie dokończył zdania tylko westchnął rozpaczliwie
- Może spróbuj mu powiedzieć co czujesz? Jeżeli cię wyśmieje to znaczy iż tylko bawił się tobą.
- A jeżeli nie wyśmieje?
- Wtedy jest szansa że naprawdę ciebie kocha, a wtedy w końcu ujawni się
- Myślisz?
- Nie myślę, ale spróbować możesz. No chyba że chcesz żeby matka jednak wysłała cię do tego psychiatryka. A tak dowiesz się i albo nie będziesz już o tym myślał bo będziesz to miał, albo nie będziesz o nim myślał bo będziesz leczył złamane serce.