Nowa Atlantyda 33
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 22:11:08
Niech się ptaszki cieszą.^^ Mam dobry humor.
NOWA ATLANTYDA
PART 33
W kolejnych dniach Hoshi zachowywał się jakby diabeł w niego wstąpił. Był opryskliwy, złośliwy i nie słuchał nikogo. A już w stosunku do Yumy zachowywał się jak sam władca piekieł. Nie dość, że nic co mówił białowłosy do niego nie docierało, to na dodatek jeszcze wrednie potem pytał:
- Mówiłeś coś?
Po kolejnej takiej sytuacji Yuma stracił cierpliwość. Złapał chłopaka za kołnierz i odwrócił do siebie.
- Słuchaj co mówię! - warknął mężczyzna.
- E tam...- Hoshi uwolnił się od jego rąk i usiadł w fotelu z książką w ręku.
- Ja ci dam "e tam"! Co w ciebie wstąpiło?!
- Diabeł! - powiedział z wrednym uśmieszkiem chłopak wracając do czytania.
- To ja widzę... - warknął Yuma. - Ale mógłbyś chociaż słuchać co mówię!
- Nudzisz...- mruknął chłopak.
Yuma wyglądał jakby go miało zaraz trafić.
- Za chwilę ci przyłożę...- ostrzegł Yuma.
Hoshi popatrzył na niego roziskrzonymi oczami.
- Będziemy się bić? - spytał z nadzieją. - Super! Zawsze chciałem ci sklepać maskę! - krzyknął i rzucił się na Yumę przyszpilając go do podłogi i tarmosząc za włosy.
- Złaź ze mnie matole! - ryknął Yuma próbując zrzucić z siebie chłopaka.
- Nie!!! - powiedział Hoshi i zaśmiał się złośliwie. Po chwili jednak zamilkł. Obejrzał się dookoła i pochylił nad Yumą.
- Co ci...?- spytał Yuma, ale w tej chwili poczuł na swoich wargach ciepłe usta, a w następnej jak Hoshi bezczelnie go obmacuje.
- Wymiękasz...- stwierdził chłopak. Yuma już nie wytrzymał i z całą siłą zrzucił z siebie chłopaka.- Brutal...- miauknął chłopak.- Zero czułości...
- Tyyyy...
- Jak będziesz wychodził to zamknij drzwi.- powiedział spokojnie chłopak.
- Najchętniej to bym cię tu zamknął...- warknął Yuma.
- No... teraz to mi poddałeś świetny pomysł...- stwierdził Hoshi z wredną miną.
"Za co?" - jęknął w duchu Yuma.
*************************************
Następnego dnia Hoshiemu udało się wymknąć poza obszar pałacyku i zejść na plażę. Czuł się zdecydowanie lepiej mogąc powdychać zapach morza. Spacerował jakiś czas, kiedy nagle zobaczył siedzącą na plaży zakapturzoną postać. Ciekawość wzięła nad nim górę i podszedł do obcego.
- Stało się coś? - spytał Hoshi.
- Nie...- odpowiedziała postać i odwróciła twarz w jego stronę. Obaj zamilkli i patrzyli na siebie zszokowani. Hoshi jak zaczarowany wpatrywał się w srebrne oczy... Identyczne jak jego własne...
*************************************
- Znowu to zrobił! - warknął Yuma. - Zamelinował się i nie można go znaleźć... To do niego podobne...
- Daj spokój...- jęknął Takuto. - Znajdzie się przecież. Parę dni temu też się gdzieś schował na cały dzień i pokazał się dopiero wieczorem. Pewnie siedzi w parku koło świątyni...
- Może...- zgodził się niechętnie Yuma.
- Martwisz się czymś? - spytał Takuto.
Białowłosy pokręcił głową.
- Nie... Mam po prostu jakieś dziwne przeczucia...
**************************************
Hoshi nie mógł oderwać wzroku od twarzy nieznajomego.
- Ale numer...- szepnął po dłuższej chwili.- Jesteś do mnie strasznie podobny...
- Faktycznie.- zgodził się obcy.- Zupełnie jakbym patrzył w lustro.- stwierdził i zdjął z głowy kaptur od bluzy. Wiatr rozwiał brązowo-rude włosy nieznajomego.
- Normalnie jakbyśmy byli bliźniakami...- szepnął Hoshi. - Ale jak to możliwe...? Myślałem, że tylko ja mam takie oczy...
- No... Niekoniecznie.- zaśmiał się obcy.- Jak widzisz ja też takie mam.
- Ale jak...?
- Też jestem Atlantydem. - powiedział po prostu.
- Ale...- zawahał się chłopiec.- Nigdy nie widziałem cię w pałacyku...
- Bo w nim nie mieszkam... Dopiero dziś tu trafiłem. Nie widziałem nikogo z naszych ponad 60 lat...
Hoshi zaniemówił.
- Sze... Sześćdziesiąt...?!!!!!!
- No. Nie wyglądam na prawie 200, nie? - zaśmiał się nieznajomy.
- Dałbym ci góra 18...
- Dziękuję.- zaśmiał się.- Od razu poczułem się młodziej. A tak z ciekawości ile masz lat? -spytał nagle.
- 16...
- Pamiętam jak ja miałem tyle i pstro w głowie... Ale melodramatycznie zabrzmiało. Jak ci na imię?
- Hoshi... Chociaż... W pałacyku nazywają mnie Ileo...
- "Srebrna gwiazda"? Pasuje ci.
- Nawet nie wiedziałem, że to się tak tłumaczy... Właściwie to... Dopiero parę miesięcy temu dowiedziałem się kim naprawdę jestem... Wcześniej wychowywałem się jako zwykły człowiek...
- Rozumiem... Nie możesz się w tym odnaleźć...
Hoshi kiwnął głową.
- A mogę zapytać jak ci na imię? - zapytał nagle Hoshi.
Nieznajomy uśmiechnął się.
- Jestem Sardor. - powiedział.- I 130 lat temu byłem królem Atlantydów. Miło mi poznać mojego potomka.- powiedział, a Hoshi nie wiedział co powiedzieć. Miał przed sobą swojego poprzednika i zarazem krewnego...
part 33
the end