Lovers of music 25
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:16:26
by Ryoko Kotoyo
2005
Wielki powrót!!!! Już mnie tyle ludzi chciało zlinczować, że biorę się do pracy^^'' Wybaczcie... Albo kupcie laptopa XP
-No chłopaki...-powiedział Yue. -Zaczynamy.
-Yeeeeee...-ucieszył się Mari. Chyba jako jedyny nie czuł teraz tremy i świrował na całego.
Chłopcy wyszli na scenę. Powitały ich gromkie brawa. Yue przywitał widownię, po czym weszli w intro. Hitomi po chwili przestał się przejmować tym, że wszyscy na nich patrzą. Skupił się tylko na muzyce, która niosła się teraz po sali.
Nawet się nie spostrzegli, a koncert rozpoczął się na dobre. Publiczność wręcz szalała. Nigdy by nie pomyśleli, że są w stanie zrobić aż taką furorę...
**********************************
Seto z niekłamanym podziwem patrzył jak stojący na scenie chłopiec o ciemnoblond loczkach gra na keyboardzie i śpiewa razem z brązowowłosym chłopcem, który grał intro na skrzypcach.
"Gdzie on się tego nauczył? "-zastanawiał się w myślach. Chciał się z nim spotkać, chciał z nim porozmawiać, ale nie wiedział czy w tej sytuacji będzie to możliwe. Nagle niedaleko od siebie dostrzegł ubranego na czarno chłopaka.
Seto przyjrzał mu się badawczo. Miał czarne związane na karku włosy i ciemne oczy. Patrzył z jakąś dzikością w stronę sceny. Piwne oczy podążyły za wzrokiem nieznajomego i ku jego przerażeniu okazało się, że nieznajomy wpatruje się w Mari. Seto miał ochotę wytarmosić go konkretnie i powiedzieć prosto w twarz żeby nie patrzył na niego w ten sposób, ale oddzielało ich kilka osób.
Nie podobał mu się ten wzrok. Był... Niebezpieczny...
-Prawda, że są słodcy? -spytała nagle jedna z dziewczyn, z którymi przyszedł na koncert.
-No...-powiedziała z rozmarzeniem inna.-Ale szkoda, że tacy młodzi...
-Mnie to nie przeszkadza...-powiedziała ze śmiechem trzecia i zarumieniła się.
"Z daleko od Mari!!!" -miał ochotę syknąć im w twarze Seto.
Nie mógł jednak tego zrobić. Wydałoby się wtedy, że zna Mari i, że kiedyś mieli ze sobą coś wspólnego. Prawda była taka, że w jakiś sposób zależało mu na szatynku, ale nie do końca zdawał sobie sprawę jak bardzo. Szukał go bezowocnie przez jakiś czas, ale chłopiec zniknął. A teraz stał na scenie i błyszczał.
"Musi być jakiś sposób żeby się z nim spotkać!" -myślał piwnooki. W tej samej chwili przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Co prawda szalony, ale musiał spróbować. Niezauważalnie udało mu się wyjść z sali. Znalazł się w długim korytarzu, który okrążał cały budynek. Seto ruszył w lewo. Miał wrażenie, że tędy uda mu się dojść na zaplecze gdzie były garderoby i miejsca odpoczynku dla muzyków. Po kilku minutach udało mu się dojść do oszklonych drzwi. Pchnął je delikatnie. Otworzyły się lekko. Nie było nigdzie widać strażników, więc młody mężczyzna powoli ruszył dalej starając się zachowywać cicho. Kluczył jakiś czas pomiędzy korytarzami, ale w końcu znalazł drzwi, których szukał. Na nich przyklejona była kartka z nazwą zespołu. Te drzwi także okazały się niezamknięte. Wszedł więc cicho. Postanowił poczekać w garderobie na wypadek gdyby pojawił się jakiś strażnik.
Rozejrzał się ciekawie po pomieszczeniu. No tak... Nie było tu nic cennego. Właściwie były tylko ubrania i pokrowce od instrumentów. Zauważył na stole pokrowiec od keyboard'u.
Podszedł powoli do stołu i dotknął pokrowca.
-Mari...-powiedział cicho. Przed oczami stanęły mu wspomnienia z ich gorących nocy. Nie chciał się do tego przyznać, ale tęsknił za nimi. Za ciepłem, które wtedy czuł.
Usłyszał nagle usłyszał gromkie brawa i okrzyki, a potem ruch na korytarzu.
-Przerwa... Moje gardło ma dość...-dało się słyszeć głos.
-To może będziesz dzisiaj tak zmęczony, że dasz mi spokój...?-spytał inny głos z nadzieją.
-Nie licz na to...
-Przestańcie! -odezwał się kolejny głos.-Koncert się jeszcze nie skończył!
-Wiemy!!!!! -krzyknęło na raz kilka głosów po czym drzwi się otworzyły i do środka weszło kilku chłopców.
Blondyn, który wszedł pierwszy stanął zaskoczony w drzwiach.
-Yue...? Co jest? -spytał czarnowłosy chłopak, który wszedł za nim.
-Coś za jeden?!!! -krzyknął nagle blondyn.-Jak tu wszedłeś?!!!
-Przepraszam...-powiedział Seto.-Musiałem...
-Taaaaa...?-spytał czarnowłosy.-Ciekawe, po co? Wołać strażników?
-Nie wołajcie! -jęknął Seto.-Ja zaraz sobie pójdę. Chciałem tylko porozmawiać z Mari i...
Nie dokończył, bo przerwał mu krzyk:
-Kolejny zboczeniec?!!!!! -wrzasnął chłopak o rudawych włosach.-Ilu was jest do cholery?!!!
-Nie jestem żadnym zboczeńcem! -Obruszył się Sakakibara. - Mówię, że chciałem tylko porozmawiać. Głusiście?
-W ich przypadku wszystko jest możliwe...-powiedział nagle chłopiec o brązowych włosach.-Możemy wiedzieć, z kim mamy przyjemność? -spytał uprzejmie.
-Chociaż jeden, który chce posłuchać, co człowiek ma do powiedzenia... Jestem Sakakibara Seto...
-Seto?!!! -dało się słyszeć głos nie dowierzenia. Po chwili zza pleców reszty chłopców wyszedł szatynek, którego włosy skręcały się w drobne loczki.
-Mari...-powiedział cicho Seto.
Chłopiec bez słowa rzucił się mu na szyję i wpił w usta.
-Zasadniczo powinniśmy się zmyć po angielsku, ale...-zaczął ze śmiechem szarooki chłopiec.
-Tęskniłem...-powiedział Mari kiedy przestali się w końcu całować.
-Ja za tobą też...-powiedział cicho Seto. Te słowa wydały mu się w tym momencie takie prawdziwe.
-Nie chciałbym przerywać sielanki...-zaczął Yue. -Ale chyba należą nam się wyjaśnienia...?
Mari i Seto popatrzyli na nich.
-Macie rację.-przyznał mężczyzna.-Przepraszam, że wszedłem bez pozwolenia, ale zależało mi na tym spotkaniu. Przez przypadek dowiedziałem się, że Mari jest teraz muzykiem...
-Dobra, dobra...-przerwał mu szatynek.-Chłopaki, to jest Seto. A to są Hitomi, Rei, Yue i Kaworu. -Szybko przedstawił resztę chłopców.
-Czyli to o tobie Mari zawsze mówił z takimi rumieńcami na policzkach...?-spytał Hitomi.
-HI-CHAN!!!! -krzyknął Mari oblewając się szkarłatem.
-To prawda...?-spytał go szeptem Seto, a Hongo tylko skinął lekko głową.
Seto uśmiechnął się.
-Nie mogłem cię zapomnieć...-powiedział Mari szeptem.
-Ja ciebie też...
-EKHM!!!!!
Obaj popatrzyli na Yue.
-Zaraz wracamy na scenę, więc jak chcesz to możesz tu zaczekać i pogadacie sobie potem...
-Jeśli mogę... A właśnie... Powinienem wam chyba o czymś powiedzieć...-zaczął Seto, a chłopcy spojrzeli na niego.-Niedaleko mnie na sali siedział taki dziwny chłopak, który gapił się na Mari w jakiś taki dziki sposób...
-Czarne włosy, ciemne oczy i ubrany na czarno...?-spytał Rei.
-Znacie go?
-Aż za dobrze... Ten zboczeniec tu jest...
Chłopcy popatrzyli po sobie, a Seto zauważył, że Mari strasznie zbladł.
"Co jest?" -zastanawiał się.
part 25
the end