Dedykacja; dla Shini-chan
Dotykasz mnie.
Wężowa skóra.
Spadam pod ziemię.
A może to tylko pragnienie,
Które parzy i spala,
Nawiedza mnie we śnie
I tylko patrzy.
Oczami sowy,
Nie męczy się.
A ty mnie dotykasz,
I wciąż wiem,
Że jesteś.
Odebrałbym ci mleko,
Gdybym tylko mógł.
Odstawił od piersi matki,
Ale tego nie robię.
Coś mnie wiąże-
Może to te łzy,
Które wylałem.
Umarłbym,
Gdybym tylko potrafił,
Ale ty mnie wciąż dotykasz.
A ja... czuję, że żyję.
Aziel, Aziel, Aniele mój, podejdź, podaj mi rękę, a nie straszne Ci będą przepaście i bać wrogów się nie będziesz. Odsuwasz się? Słucham...? Nie, nie chcę nic w zamian, Aniele. Tylko odrobinę białej czułości, okruch chociażby, maleńkie piórko, delikatne jak dłonie anielskie. Cóż to, błysk bojaźni w twych oczach? Czyż Anioły nie mają jedynie pozytywnych uczuć? Nie bój się, jestem. Nie drżyj w mych ramionach. Aziel, Aziel, Aniołku, Pioseneczko. Zatańcz dla mnie! Zaśpiewaj! Bądź mój, miłość mą dzierż w swej dłoni. Aaaaachh... mój zimy, śnieżny! Nie, mówisz? Więc jaki? Rozpalony do białości? Ochhh, Aniele, weź mnie do Nieba. Nie kwil, nie szemraj jak zbolałe zwierzątko. Aniele, jesteś święty, a ja, czyż to nie ja właśnie jestem wart skosztowania Twojej świętości? Szafiry, szafiry, klnę na Pierścień, błyszczą w twych oczach. Azzziell! Mój mały, spójrz na to od drugiej strony, żywa krew na alabastrowej skórze wygląda pięknie. Jesteś piękny, moje rozpalone zwierzątko, słyszysz? Słyszysz, wiem, że słuchasz. Idź już spać, ciiiii.... Zaśpiewaj. Zaśpiewaj piękną pieśń do snu i do czci Gwiazd i mojej. Tak, szmaragdowy strumyku, tylko mój, szeptaj, szeptaj znaną sobie melodię, zrodzoną z moich natchnień.