Niemożliwa miłość 5
Dodane przez Aquarius dnia Grudnia 24 2016 05:47:05


Zszedłem na dół. Dochodziła godzina siedemnasta. Miałem cały pusty dom dla siebie. Zawsze mnie to cieszyło, mogłem w spokoju posłuchać muzyki, obejrzeć telewizję, ale teraz nie miałem na to ochoty. Usiadłem na kanapie i spojrzałem na komórkę, której nie wypuszczałem z ręki. Nadal nie było wiadomości od niego. Nie chce mnie już, ale sam bym nie chciał kogoś kto mówi, że mnie nie chce znać. Po co ja to powiedziałem? Głupi jestem i co ja zrobię sam bez niego?
Dzwonek przy drzwiach oznajmił przybycie gościa. Zwlokłem się z kanapy i wolnym krokiem poszedłem je otworzyć. Przekręciłem klucz w zamku i otworzyłem drzwi na oścież. To co zobaczyłem przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Cofnąłem się o krok.
- Artur?
Tak to był on. Wszedł do środka zamykając drzwi. Oparł się o nie i spojrzał na mnie smutno. Rozbeczałem się, chciałem wtulić się w niego, ale nie zrobiłem tego do chwili, kiedy uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę.
- Chodź do mnie.
O tak nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać. Wtuliłem się w niego bardzo mocno. Tak za tym tęskniłem, za nim, za ramionami, zapachem. Rozbeczałem się na dobre, a on jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął.
- Przepraszam – wychlipałem. Komórka którą trzymałem w dłoni spadła na podłogę.
- To ja cię przepraszam. Nie wolno mi było jej obmacywać.
- Boję się, że kiedyś ulegniesz takiej lasce.
- To nie tak kochanie. Ja do niej nie czułem pociągu fizycznego. Po prostu w mojej durnej łepetynie ponownie zrodził się plan udawania hetero i kobieciarza. Tak łatwo dała się dotykać.
- Chciała ciebie.
- Ja jej nie. Wykorzystałem ją tak jak inne. Nie wolno mi tego robić, bo daję im nadzieję. Przepraszam kochanie, tak bardzo cię przepraszam – odsunął mnie od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Również płakał. Otoczył moją twarz swoimi dłońmi i ją głaskał – Przez te moje fobie zraniłem cię. Miałeś prawo tak mówić – znów mnie objął – Dla mnie liczysz się tylko ty. Dwa długie lata na ciebie czekałem i nie mogę tego zniszczyć. Potrzebuję ciebie, pragnę być z tobą i tylko z tobą.
- Bardzo bolało mnie serce, kiedy uświadomiłem sobie co do ciebie czuję i to, że nie będziesz mój. Teraz, kiedy jesteś ze mną nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim. Niech one się do ciebie nie zbliżają.
- Ja nie chcę kobiet. Uwielbiam mężczyzn. Pod dotykiem męskich dłoni czuję spełnienie.
- Im też nie wolno się do ciebie zbliżać.
Roześmiał się.
-Tego możesz być pewien. Tylko ty możesz mnie dotykać – poczułem pocałunek na swoich włosach – kochać się ze mną – znów mnie pocałował – pieścić, całować, być ze mną, bo to ciebie kocham.
Dłońmi podniósł moją głowę i złożył na ustach delikatny pocałunek.
- Tęskniłem za tobą przez te dwa dni – wymruczałem mu w usta, kiedy raczył mnie coraz mocniejszymi pocałunkami.
- Ja też tęskniłem. Przepraszam, że nie dzwoniłem, byłem tak bardzo zły na siebie za swoje zachowanie. Napił bym się czegoś.
- Przecież spijasz mi pocałunki z ust.
- One tylko wzmagają pragnienie.
- Można je łatwo ugasić. Chodź – wziąłem go za rękę i pociągnąłem w stronę swojego pokoju. Kiedy znaleźliśmy się w nim zamknąłem drzwi na klucz i pchnąłem Artura na ścianę, wpijając mu się zachłannie w usta w coraz głębszym męskim pocałunku. Całowaliśmy się do czasu, aż nam obu zabrakło tchu. Oderwałem się od niego. Mój wzrok błądził po jego twarzy, na dłuższą chwilę zatrzymałem się przy jego oczach. Wyrażały zaskoczenie i zadowolenie z tego co robiłem. Ich czerń pochłonęła mnie całkowicie. Położyłem dłoń na jego policzku.
- Twoje oczy doprowadzają mnie do szaleństwa – mój głos był niski, zmysłowy inny niż na co dzień. Przeniosłem wzrok na jego usta zaznaczyłem ich zarys kciukiem – uwielbiam twoje usta gdy mówią, gdy mnie całują – zniżyłem głos do szeptu a dłońmi głaskałem jego biodra i brzuch – twoje ciało przy moim, blisko bardzo blisko – zatopiłem swoje oczy w jego. Wyczytał w nich co czułem i czego chciałem. Jego ręce z moich pleców przesunęły się na biodra, przyciągając mnie jeszcze bliżej do siebie.
- Też cię pragnę – wyszeptał przy moim uchu. Jego dłonie podążyły na moje pośladki gładząc je i ugniatając – rozumiem, że w domu nie ma nikogo.
- Jesteśmy sami.
Zniecierpliwionymi, drżącymi dłońmi zacząłem rozpinać mu guziki zielonej koszuli, którą miał na sobie. Nie ułatwiał mi sytuacji, bo jego ręce błądziły po moim ciele, a język polizał moje usta. Wysunąłem swój język i dotykaliśmy się nimi liżąc nawzajem. Wybuchł we mnie ogień tak bardzo go chciałem. W końcu udało mi się ściągnąć z niego koszulę. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi i torsie. Jęknął, kiedy przygryzłem jego prawy sutek. Powróciłem na jego usta. Przygryzłem jego dolną wargę i wessałem się w nie. W tym czasie ocierałem się o niego swoimi biodrami. Chciałem mu pokazać jak jestem podniecony, wyczuwałem doskonale, że on też. Z żarem całowaliśmy się. Poddawał się całkowicie mojej woli. Był rozgrzany do czerwoności. Ściągnął mi koszulkę. Ja rozpiąłem jego jeansy i powoli je opuszczałem na dół. Miałem wielką ochotę na pewną rzecz. Miałem nadzieje, że mi pozwoli. Uklęknąłem przed nim i zdjąłem jego spodnie. Po czym zająłem się bielizną bruneta pod którą widać było wyraźny wzgórek. Popatrzyłem w górę, patrzył na mnie ze zmrużonymi oczami. Zdjąłem mu bieliznę, a moim oczom ukazał się wyprężony członek. Oblizałem wargi i zbliżyłem twarz do jego penisa. Dotknąłem go delikatnie językiem na główce kreśląc kółeczka. Usłyszałem jęk Artura. Odważnie wsunąłem penisa do swoich ust. Robiłem to pierwszy raz, nie bardzo wiedziałem jak i nie chciałem rozczarować mojego chłopaka, ale chyba mu się to podobało bo jego oddech przyśpieszył, a biodra zafalowały w powolnym ruchu. Palce wczesał w moje włosy, drapał mnie po głowie. Moja dłoń powędrowała z jego uda na jądra, które lekko zacząłem dotykać. Penis bruneta wbijał się głęboko w moje usta, a on jęczał coraz głośniej. Podobało mi się to. W pewnej chwili jego ramiona poderwały mnie do góry, a usta łapczywie całowały moje. Szybko zdjął ze mnie spodnie i bieliznę, chwycił za pośladki i podniósł do góry. Moje nogi oplotły jego biodra przyciskając go mocno. Zaniósł mnie do łóżka i ostrożnie położył na nim. Usta całowały każdy skrawek mojego rozgrzanego ciała. Dłoń stymulowała mój członek na którym pojawiły się kropelki spermy chcącej wydostać się na zewnątrz.
- Weź mnie – wychrypiałem – dłużej nie dam rady. Chcę cię poczuć w sobie.
- Masz jakiś olejek?
- W...łazience...półka – byłem tak podniecony, że ledwie układałem pojedyncze słowa sapiąc i jęcząc pod jego dotykiem. Szybko wstał i poszedł do łazienki. Moje ciało płonęło czekając na niego. Miałem ochotę złapać swoją męskość w dłoń i skończyć z tym. Cierpliwie jednak poczekałem na niego. Wrócił z olejkiem w dłoni.
- Tęskniłem.
- To była tylko chwila tygrysku – pocałował mnie i ręką przejechał po moim zwiedzionym członku.
- Nie baw się ze mną tylko mnie weź – W porównaniu do pierwszego razu nie byłem już zawstydzony, chciałem, żeby mnie po prostu przeleciał i ugasił ogień.
- Odwróć się i wypnij tyłeczek do góry.
Wykonałem polecenie. Po czułem jak wylewa olejek na moją dziurkę i rozsmarowuje go. Wokół nas uniósł się zapach róż. Zaczął całować mnie po karku wsuwając jeden palec we mnie. Poruszyłem biodrami. Drugi palec również wszedł we mnie bez problemu rozciągając mnie. Nie czułem bólu tylko przyjemność rozlewającą się na moje ciało. Artur to wyczuł i włożył trzeci palec. Wsuwał i wysuwał je ze mnie, a ja nabijałem się na nie. Pragnąłem go poczuć w sobie.
- Gotowy? - zapytał i poczułem jak jego główka napiera na moje wejście.
- Włóż go.
Przytrzymał mnie mocno jedną ręką za biodra i wsuną się we mnie w całości.
- Ałł – krzyknąłem. Chciałem mu uciec biodrami, ale nie pozwolił mi na to.
- Boli?
- Trochę. Mniej niż ostatnio.
- Zaraz przestanie.
Poczułem jego pocałunki na plecach karku. Powoli się rozluźniałem się. Brunet zaczął się poruszać we mnie. Głaskał mnie po biodrach i plecach. Przyzwyczaiłem się do jego ingerencji w moim ciele i również zacząłem odczuwać rozkosz. Wychodziłem mu naprzeciw i nabijałem się na niego. Zaczął przyśpieszać uderzając za każdym razem w splot wrażliwych nerwów..
- O tak. Ach... tak... szybciej, pieprz mnie.
Znów wiłem się i jęczałem z rozkoszy. Policzkiem oparłem się o poduszkę, a dłońmi trzymałem łóżka. Przytulił się do moich pleców. Ręką sięgnąłem swojego penisa i zacząłem się masturbować czując, że Artur jest blisko końca. Doszedłem szybko z głośnym jękiem. Artur wykonał kilka naprawdę mocnych i głębokich pchnięć i również doszedł. Pocałował czule mnie po łopatce i wyszedł ze mnie. Położył się obok. Ja upadłem na pościel, na brzuch nie mogąc się ruszyć. Czułem jak jego nasienie wypływa ze mnie. Artur przytulił się do mnie mocno. Uspokajaliśmy nasze oddechy. Odwróciłem się na bok i popatrzyłem na niego. Był cały spocony. Oblizał usta i uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów.
- To było niesamowite.
- Ty jesteś niesamowity – powiedziałem i wtuliłem się w niego.
- Pieprz mnie? Co to było tygrysku?
- Wyrwało mi się.
- Mnie to bardzo podnieciło. Rozkręcasz się.
- Nie ciesz się zbytnio więcej to się nie powtórzy.
- Jesteś pewien?
- Tak.
- Na pewno?
- Tak.
- W takim razie czeka cię kara. Odsunął się trochę ode mnie i zaczął mnie łaskotać. Zacząłem się głośno śmiać. On też się dobrze bawił torturując mnie w taki sposób.
- Ok, ok przestań, nie mogę już – tortura ustała, a ja nadal się śmiałem.
- Piotr.
- Tak.
- Ja już cię nie łaskotam, a ty nadal się śmiejesz jakbym to robił.
- Moje ciało ciągle to czuje – nie mogłem powstrzymać śmiechu. Było mi tak dobrze.
- Chodź idziemy wziąć prysznic – wstał i podał mi rękę. Skorzystałem z jego pomocy i wstałem.
- My? Chyba ja. Spójrz na moje uda ją całe w twoim nasieniu. Powiedz czemu to tak musi ze mnie wypływać – wiem gadałem głupoty, ale byłem jak pijany. Pijany i nasycony szczęściem.
- Chodź – pociągnął mnie w stronę łazienki. Nadal był gorący.

Odkręciłem kurki i od razu zaczęła płynąć ciepła woda. Artur wszedł pierwszy pod prysznic, ja zaraz za nim. Stanąłem plecami do niego i rozkoszowałem się spływającą po mojej skórze wodą. Poczułem jego ręce na swoim brzuchu i usta na szyi. Oparłem się plecami o jego tors i brałem co się dało z tych pocałunków i dotyku.
- Jesteś nienasycony.
- To ty tak na mnie działasz aniołku.
Artur wziął z półki żel i nalał go sobie na dłoń. Potem zaczął mnie myć.
- Na półce jest również gąbka.
- Wtedy nie będę mógł czuć twojej gładkiej skóry pod palcami.
Mył moją klatkę piersiową, powoli jakby delektując się tym. Zjechał niżej na biodra i brzuch. Mnie robiło się gorąco. Jęknąłem, kiedy przygryzł mi płatek ucha.
- Słońce to miał być tylko prysznic.
- Ja miałem na myśli prysznic z niespodzianką.
Odwróciłem się przodem do niego.
- Ach tak?
Uśmiechnął się. Nalałem sobie żelu na dłoń i również zacząłem go myć. Patrzyłem jak piana spływała po nim coraz niżej po jego brzuchu, prawie już nabrzmiałej męskości, udach. Oblizałem usta, był tak cholernie pociągający. Popatrzyłem zamglonymi oczami na niego. Otworzyłem prowokacyjnie usta. Przyciągnął mnie do siebie i wpił się w nie namiętnie, ale na krótko. Chwilkę później zjechał pocałunkami na dół, aż dotarł do mojego twardego penisa, którego od razu zaborczo pochłonął w swoje usta i zaczął ssać.
- Och Artur.... ach – poza jękami nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Ręce Artura nie próżnowały. Jedna z dłoni głaskała moje uda, a druga wsuwała dwa palce we mnie. Chwyciłem bruneta za włosy i sam nadałem tempo pieszczocie. Mój członek wbijał się szybko w jego usta. Ogień wzrósł do tego stopnia, że wystrzeliłem prosto do jego gardła. Widziałem jak połyka wszystko i nadal nie przestaje mnie stymulować liżąc mój członek i poruszając już trzema palcami w moim wnętrzu. Byłem zmęczony przeżytym orgazmem, ale szybko to minęło, kiedy zacząłem się znów podniecać. Ten facet był niesamowity, jak on to robił, że doprowadzał mnie do tego tak szybko po tak wyczerpującym seksie? Byłem ponownie gotowy i rozgrzany. Podniósł się i pocałował mnie.
- Uwielbiam jak to przeżywasz.
Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Szybko oplotłem go w pasie nogami i zarzuciłem ręce na szyję. Skąd on miał tyle siły, przecież nie byłem chuderlakiem. Trzymał moje smukłe ciało mocno jedną ręką i powoli opuszczał na swojego penisa. Nabiłem się na niego i lekko się skrzywiłem czując rozciąganie.
- Ok?
- Tak.
Wykonał mocne pchnięcie i od razu trafił na prostatę co doprowadziło mnie do westchnień i jęków rozkoszy. Tym razem robiliśmy to bez pośpiechu, delektując się wrażeniami miłosnego aktu. Oparł mnie plecami o ściankę kabiny. Była zimna co w połączeniu z moją rozpaloną skórą dało fantastyczny kontrast.
- Kocham cię moje ty słońce.
- A ja kocham ciebie tygrysku.
Mój penis umieszczony między naszymi ciałami i stymulowany przez nie zaczął niespokojnie pulsować, kiedy kolejne pchnięcia stały się szybkie. Granica od orgazmu była niewielka.
- Słońce ja... zaraz... o taaak... o Artur.. - doszliśmy obaj równocześnie.
Przytulił mnie i chwilę po tym opuścił na dół. Oparłem głowę na jego ramieniu,nadal łapiąc oddech.
- Taki prysznic to ja mogę brać kilka razy dziennie – wysapałem.
- Ja też tylko w końcu sił by nam brakło.
Kiedy w pełni doszliśmy do siebie, tym razem naprawdę umyliśmy się i wyszli spod prysznica całkowicie zaspokojeni.
Ubrałem spodnie i z ręcznikiem na ramionach, którym wycierałem końcówki moich już dość długich włosów, zszedłem na dół po coś do picia i jedzenia. Kiedy zamierzałem wejść do kuchni drzwi frontowe otworzyły się i zobaczyłem w nich tatę. Zamarłem. Miał wrócić jutro. Co by było jakby przyszedł kilka minut wcześniej. Co będzie jak zobaczy Artura, który siedzi prawie nagi w moim pokoju. Ojciec nie może w taki sposób poznać prawdy. Zabije nas obu.
- Cześć tato! Miałeś wrócić jutro!
- Mów ciszej nie jestem głuchy. Załatwiłem sprawy wcześniej i wróciłem do domu. Gdzie mama i Ewa.
- Mama ma drugą zmianę, a Ewa szwenda się gdzieś po znajomych.
- A ty co siedzisz tak sam w domu?
- Nie jest sam – podskoczyłem na dźwięk głosu za plecami. Odwróciłem się w stronę schodów. Schodził z nich Artur, kompletnie ubrany, ale nadal miał mokre włosy.
Ojciec patrzył to na niego to na mnie. Serce biło mi szalenie.
- Chłopcy co wyście się kąpali?
- No... ten... tego – jąkałem się.
Artur stanął obok mnie.
- Wyciągnąłem Piotra na wieczorne bieganie no i spociliśmy się i wzięliśmy prysznic.
- Oczywiście nie razem – wyrwało mi się. Na szczęście ojciec na to nie zwrócił uwagi.
- Namówiłeś go na bieganie?
- Nie było łatwo namęczyłem się trochę, aby go do tego przekonać.
- To masz siłę przekonywania. Mnie się to nigdy nie udało. Dobrze chłopcy zostawiam was. Jestem zmęczony. Pójdę do siebie.
Kiedy tata zniknął z pola widzenia, Artur złapał mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Objął mnie. Napięcie natychmiast mnie opuściło.
- Myślałem, że się wszystkiego domyśli.
- Spokojnie. Musisz powiedzieć rodzicom.
- Wiem. Nie chcę, aby złapali nas w kuchni na stole jak mnie rozbierasz.
- Albo pod prysznicem.
Roześmieliśmy się obaj.