***
Ta noc była wyjątkowo gorąca i duszna. Haruki otworzył szeroko okno. Było już późno, a Kei nie przyszedł. Przecież miał dziś nie pracować. W domu byli tylko oni i Seiki. Seiji umówił się na randkę z Noriko. Isao pojechał do rodziców na parę dni, a Tomi poszedł na mecz z jego kuzynem i jeszcze nie wrócił. W takim razie dlaczego białowłosy nawet do niego nie zajrzał? Ale przecież on może pójść do jego sypialni. Kei sam powiedział, że jak coś, to może przyjść do niego. Ale pytanie, czy Ueda naprawdę tego chciał. Może nie miał ochoty na jego towarzystwo i dlatego go tu nie ma? Z drugiej strony nie raz przychodził w środku nocy, ale ten czas spędzał w studiu, tworząc, a dziś nie miał takich planów i go nie było. W końcu po milionach podobnych przemyśleń postanowił chociaż sprawdzić, co robi chłopak. A co, jeżeli Keizo nie miał takiej odporności i zachorował? Wirusy często dają o sobie znać po wielu dniach od wtargnięcia do organizmu.
Założył na siebie szlafrok, gdyż był w samych spodniach od piżamy i wyszedł ze swojej sypialni. Na korytarzu paliła się mała lampka. Stanął przed wrotami odgradzającymi go od białowłosego i zapukał.
- Proszę – dobiegł go przytłumiony głos.
Wszedł do środka. W pokoju paliło się blade światło tuż przy łóżku Keizo. Wyglądało na to, że chłopak kładł się spać.
- Ja... chciałem... nieważne. Śpij dobrze – już miał zamiar wyjść, kiedy Ueda się odezwał.
- Chciałeś mnie o coś zapytać?
- Ja... Nie przyszedłeś, więc martwiłem się, czy nie zachorowałeś. I... pójdę już.
- Stój – Kei wsunął się pod kołdrę. – Powiem ci, dlaczego do ciebie nie przyszedłem.
- Tak? - podszedł bliżej i z małym wahaniem usiadł na łóżku.
- Ostatnio nie umiem spać przy tobie spokojnie. Haru, moje ciało szaleje, kiedy tylko wyczuje twój zapach, a ty mi się nie pozwalasz dotknąć – powiedział wprost. – Jak będę w twoim łóżku, to rzucę się na ciebie. Pragnę się z tobą kochać i jeszcze trochę, a zacznę chodzić z tej frustracji po ścianach.
Hamada zarumienił się i spuścił wzrok na swoje kolana. Nie mógł udawać, że nie wie, w jakim białowłosy jest stanie.
- Nie ufam ci. Boję się, że... - urwał. Tak trudno mu było mówić o swoich obawach względem niego.
- Wiem. Przecież przeprosiłem cię za tamte słowa.
- Ja... co mam poradzić na to, że nadal czuję się tak, jakby one nadal we mnie tkwiły? Powiedziałeś: “Czy też po prostu mi ulegałeś, tak jak wszystkim innym w swoim marnym życiu, chwilowa gwiazdko”. To też zabolało. Wiesz, że byłem tylko z tobą i z nikim innym. Źle mi, że... - wziął głęboki oddech - ... traktujesz mnie, jak kogoś, kto się oddaje wszędzie i każdemu, bo jest napalony. Jak dziwkę... zabawkę dla wszystkich – zakończył swój krótki wywód.
Przez chwilę lider nie wiedział, co powiedzieć. Nie sądził, że aż takie myśli tkwią w tym chłopaku.
- Mówiąc o uległości, nie miałem na myśli spraw łóżkowych. Chodziło mi o życie, że pozwalałeś wszystkim, nawet w pracy, sobą pomiatać.
- Nieprawda! - spojrzał na niego butnie.
- To już też wiem. Przecież wiesz, że powiedziałem to w nerwach, aby ci dopiec. Czy ostatnio zrobiłem lub powiedziałem coś, co by wskazywało na to, że tak myślę? - chwycił jego dłoń.
- Przeciwnie, dałeś mi wiele miłych chwil, ale dla mnie to trudne. Nie umiem tak zwyczajnie zapomnieć.
- Przepraszam.
- Mogę się położyć... z tobą? - zapytał nieśmiało Haruki.
Keizo przesunął się, aby zrobić mu miejsce. Obserwował go, kiedy zielonooki ściągał szlafrok i ułożył go na krześle stojącym obok. Od razu poczuł gorącą skórę, kiedy chłopak otarł się o niego, wchodząc do łóżka. Jego zmysły oszalały. Czekała go ciężka noc, ale nie potrafił mu powiedzieć, żeby wyszedł.
Haruki położył się na boku z ręką pod głową i zerknął na białowłosego. Oddech chłopaka był przyspieszony. Oczy patrzyły w sufit, a dłonie ułożone na kołdrze zdawały się zaciskać w pięści. Wyciągnął rękę i położył ją na jego ramieniu, na co ten wyraźnie zadygotał i strącił dłoń.
Hamada podniósł się na łokciu.
- Widzę, że nie chcesz mnie tutaj.
Już się podnosił, kiedy silne ramiona przyszpiliły go do poduszki.
- Przeciwnie. Bardzo cię chcę i to na każdy możliwy sposób – wyszeptał Keizo z ustami blisko jego warg. Szare oczy patrzyły z pasją w te zielone. – Chcę cię w swoim życiu i łóżku. Cholernie cię chcę, a teraz w szczególności pragnę. Pragnę tak bardzo, że nie zasnę spokojnie obok ciebie. Chcesz się przekonać, jak bardzo? - chwycił jego dłoń i wsunąwszy ją pod pościel, położył na swoim kroczu. Był twardy jak skała. Widział, jak oczy Harukiego otwierają się szeroko. – Pragnę cię tak bardzo, że ostatnio, gdy jesteś obok, ciągle jestem w takim stanie. Moje ciało cię chce, mój umysł też, więc błagam, Haruki, pozwól... pomóż... Nie odpychaj mnie.
- Kei...
Ueda pochylił się i stopił w jedno ich wargi. Aż mu serce mocniej zabiło, kiedy Haru powoli oddał pocałunek. Uwielbiał się z nim całować.
Oplótł go rękoma w talii i pozwolił sobie na jęk, czując na swoim udzie podniecenie starszego chłopaka. Sam podniecał się z każdą sekundą. Też go pragnął. Kei był dla niego wszystkim. Kochał go całym swym sercem. Miał wrażenie, że z każdym dniem coraz mocniej. Mimo tego nadal miał w sobie zaognioną ranę. Oderwał się od jego ust.
- Kei... ja... bardzo bym chciał...
- Ale?
- Boję się, że nadal traktujesz mnie... Wybacz, ale to jest ode mnie silniejsze.
- Zapomnij o tamtym. Zacznijmy wszystko od nowa – jego pożądanie rosło. Wiedział, że jest jeden sposób na pokazanie chłopakowi, że nie jest jego zabawką. Pokazanie, że traktuje go jak równego sobie. Miał na to ochotę od pewnego czasu. – Chcesz mnie, Haruki?
- Nie rozumiem.
Keizo pokazał mu więc, co miał na myśli. Ponownie chwycił jego dłoń i położył ją na swoich pośladkach. Słyszał, jak zielonooki chaotycznie wciąga powietrze.
- Chcesz mnie? - powtórzył pytanie.
- Ale... ja... myślałem, że ty... bo my tylko... ja...
- Wybacz, że tak długo z tym czekałem. Lubię to, tylko nie łatwo się do tego przyznać. Proszę, Haruki – położył się na plecach i pociągnął go za sobą w taki sposób, aby chłopak wylądował na nim. Dotyk ich nagich klatek piersiowych wzbudził w nim ogień. – Chcesz mnie?
- Tak – to jedno słowo wyrwało się z ust zielonookiego i wiedział, że ta noc przyniesie coś nowego. – O jejku, tak, bardzo – uśmiechnął się i pochylił, składając drobne pocałunki na twarzy Uedy.
- To mnie masz. Jestem cały twój.
Haruki spojrzał mu w oczy i miał odczucie, że słowa lidera nie dotyczyły tylko łóżka. Chciałby się nie mylić. Wpił mu się namiętnie w usta, czując się coraz bardziej pewnie. Ich języki splotły się w rozkosznym tańcu. Wsunął palce za gumkę spodni od piżamy i zaczął powoli mu je ściągać, na co Kei chętnie przystał i podniósł biodra, by zaraz leżeć nagi pod chłopakiem. Hamada zaczął go pieścić ustami, dłońmi, językiem, posyłając do każdej komórki iskry ognia. Dotykał go coraz mocniej i śmielej, a także pozwalał sobie nawet na szczypanie skóry zębami, czym wzbudził jęk białowłosego. W ciągu poprzednich razów, kiedy się kochali i pieścili nauczył się, jak Ueda lubi być dotykany. Jak sprawić, by jego skóra pokryła się gęsią skórką i jak sprawić, by dygotał z ekstazy.
Kei przejechał paznokciami po jego kręgosłupie i wyginał się, jednocześnie ocierając się biodrami o jego udo, które znalazło się między jego nogami. Zaraz jednak zawarczał, kiedy ono zniknęło, aby po chwili westchnąć drżąco, kiedy palce Hamady pomasowały go po napiętych jądrach. Rozsunął uda szerzej, więc tym samym Haruki znalazł się między nimi, nie przestając go głaskać i ssać jego sutka. Sięgnął palcami aż za jądra i wybadał jego wejście.
- O tak – Keizo wręcz nastawił się do tego dotyku. – Tylko weź lubrykant, jest...
- Wiem, gdzie jest, ale nie spiesz się tak – polizał go po boku, wywołując tym łaskotki.
- Haruś, nie tam – zaśmiał się.
- Wiem – pogłaskał dłońmi wnętrze jego ud.
- Drażnisz się ze mną.
- Aha.
- Ty naprawdę w łóżku się zmieniasz – powiedział z zadowoleniem Keizo, gdyż Haruki zsunął się niżej i całował go po biodrze. Nie chciał go do niczego zmuszać, ale bardzo pragnął poczuć jego język na swoim członku.
Zapragnął dać mu nagrodę za to, że Kei mu się oddaje. Sam zresztą też już od dawna chciał spróbować tego, ale ciągle się wycofywał. Podniósł głowę i popatrzył na penisa chłopaka. Oblizał usta.
- Nie musisz – powiedział białowłosy.
- Ale chcę, tylko wiesz, że nigdy tego nie robiłem.
- Będzie mi dobrze, nie panikuj, kochanie.
Haru aż zapatrzył się na niego, kiedy usłyszał ostatnie słowo. Nie chciał jednak pytać, co ono oznacza. Po co miał psuć intymną atmosferę? Pochylił się nad członkiem i przebiegł językiem po całej jego długości, po chwili chwytając go w dłoń tuż u nasady i trącając przy tym nosem. Zapach mężczyzny obezwładniał go z każdą chwilą coraz bardziej. Zapragnął go posmakować. Czubkiem języka zebrał sączący się przeźroczysty płyn. Kei, czując to, wygiął się i poruszył biodrami, mając na uwadze to, by nie chwycić jego głowy i nie wsunąć mu się aż do gardła. Haruki wkrótce chwycił ustami żołądź i poruszył głową.
- O tak – popatrzył i podniecił się bardziej, o ile to możliwe, widząc poruszającą się między jego nogami głowę. Czuł, jak te słodkie usta biorą go w siebie.
Haruki zakaszlał, kiedy za głęboko próbował go wziąć i wycofał się trochę. Długie palce wplotły się w jego włosy i pogłaskały go.
- Nie musisz tak głęboko – sam nie miał w tym wprawy.
- Mhm – zamruczał, czując przesuwający się po jego podniebieniu organ. Nie sądził, że robienie tego komuś będzie tak podniecające. I chyba nie był w tym zły, skoro Kei jęczał i drżał na całym ciele, zaciskając przy tym nogi wokół jego głowy, stopą masując mu pośladek.
- Haru, wystarczy, bo ja... - próbował odciągnąć jego głowę od siebie. Taka przerwa nie pozwalała mu na długie wstrzymywanie się przed wejściem na szczyt. – Nie wytrzy... wytrzymam długo. O choleraaaaa.
Zielonooki zrobił to, co sam uwielbiał, zassał się na końcu, poruszając przy tym szybko ręką. Penis w jego ustach zaczął drżeć, aby zaraz wytrysnąć słonym płynem. Starał się wszystko przełknąć, nadal go pieszcząc i śledząc wzrokiem to piękne ciało.
Kei ciężko dysząc, przyciągnął go do siebie za ramiona i gorąco pocałował, na oślep sięgając ręką do szafki i wyjmując żel. Wcisnął mu go w rękę i, nie odrywając się od badania wnętrza jego ust, dobrał się do jego spodni. Rozwiązał sznurek, który je podtrzymywał i gdy opadły, chwycił w dłoń jego członek. Musiał go dotknąć. W końcu liznął jeszcze jego wargi, aby zaraz wyszeptać do jego ucha:
- Pragnę poczuć go w sobie.
- Dostaniesz go – chwycił jego włosy, odciągając mu głowę do tyłu i wessał się w jego szyję niczym wampir w swoją ofiarę. Zaczął go na nowo pobudzać. Chciał, by Kei pragnął tylko jego. – Jak chcesz?
Ueda rzucił mu rozognione spojrzenie i odwrócił się tyłem, podpierając na łokciach.
- Tylko powoli – trochę obawiał się niedoświadczonego chłopaka po tak długiej przerwie, ale pragnął należeć do niego cały.
- Będzie powoli.
Pośladki białowłosego były zgrabne i jędrne. Pogłaskał go po nich. Wylał sobie na palce trochę żelu i sięgnął pomiędzy nie.
Kei, czując śliskie palce badające jego dziurkę, wypiął się do tego dotyku. Och, chciał go już w sobie. Sięgnął do swego członka i zaczął się pobudzać. Napiął się, kiedy Haruki zaczął go przygotowywać. Wiedział, że musi się rozluźnić.
Gdy trzeci palec z pełną swobodą zagłębił się w chłopaku, Hamada nie mógł się już doczekać, aż sam w niego wejdzie.
- Już, Haru... mmmm. Możesz – sapnął, kiedy kochanek wyjął palce i zbliżył się bardziej, napierając na jego odbyt śliską główką. – Tak, więcej – czuł przyjemne rozciąganie. Penis wypełniał go całkowicie, centymetr po centymetrze. – Och tak, tak, tak – wystękał szybko, mimo chwilowego dyskomfortu i bólu.
Uważnie obserwował jego reakcje. Nie chciał mu sprawić bólu. Jedwabne ciało zaciskało się na nim, dając kolejne porcje niezgłębionej rozkoszy. Wbił paznokcie w jego biodra. Kiedy wszedł cały, pochylił się i zaczął obcałowywać mu plecy, był cały rozdygotany.
- W porządku? - pogłaskał go wzdłuż ud. Kei był taki piękny, gorący, a do tego naparł na niego, dając mu znak, że powinien się ruszyć. Przyjął to za dobrą odpowiedź. Wysunął się prawie do końca i wsunął z jękiem.
To było dobre, tego chciał. Krew krążyła w jego żyłach szybko, nogi drżały, usta łapały powietrze, a oba ciała lśniły od potu, kiedy Haruki wbijał się w niego. Krzyknął, upadając twarzą na poduszkę w momencie, kiedy kochanek trafił w jego najczulsze miejsce. Chwycił swój ponownie twardy członek i zaczął się pospiesznie masturbować. Najchętniej to by go nie wypuścił z siebie. Nie lubił być uległy w życiu, ale w łóżku ze swoim partnerem mógł sobie na to pozwolić, a wtedy puszczały mu wszelkie hamulce. Obejrzał się na niego. Twarz wykrzywiona z przyjemności była wystarczającym dowodem na to, co odczuwał Hamada. Kei dał się całkowicie ponieść pragnieniom i zajęczał głośno, rozsuwając szerzej nogi, by dać mu jeszcze większy dostęp do siebie.
Haruki czuł, że niedługo dojdzie. Ta ciasnota, gorąco otaczające jego spragniony członek były nie do zniesienia. Odtrącił mu rękę i zaczął pieścić go w rytm swoich pchnięć, prawie kładąc się na jego plecach i opierając na nich czoło. Jego pchnięcia stały się mocniejsze, chaotyczne. Nie hamował się więcej i doszedł gwałtownie, odczuwając w całym swoim ciele silny orgazm, który nim zawładnął, krzycząc przy tym imię kochanka. Ugryzł w kark chłopaka pod nim, kiedy wstrząsające nim fale ekstazy powoli ustępowały.
Poczuł, jak chłopak nad nim góruje, jak zalewa jego wnętrze i krzyczy, oznajmiając swą rozkosz. Ugryzienie posłało prąd do jego podbrzusza i wybuchnął w dłoni partnera, a intensywne doznanie oszołomiło jego umysł do tego stopnia, że przez moment nie wiedział, jak się oddycha. Zacisnął zęby na poduszce, trzęsąc się z powodu jednego z najsilniejszych orgazmów, jakie przeżył. Pragnął, by to wszystko nie okazało się snem, które tak często nie dawały mu ostatnio spokoju. Jednak słodki ciężar na nim był świadectwem tego, co właśnie obaj przeżyli i dawało do zrozumienia, że to jest rzeczywistość, nie mara.
Haruki polizał go po szyi, nadal na nim leżąc i dochodząc do siebie. Chciał powiedzieć mu, jak bardzo go kocha, ale obawiał się, że znów go rozzłości. Jego członek powoli miękł i wysuwał się z przyjaznego mu wnętrza. Pocałował go czule jeszcze kilka razy po ramieniu i zsunął się z niego, kładąc się blisko kochanka. Kei odwrócił się, uśmiechnął cały zrelaksowany. Objął go, ignorując wypływającą z siebie wilgoć. Zielonooki wtulił się w niego z westchnieniem.
- Było wspaniale – pocałował młodszego chłopaka przy uchu.
- Na pewno? - spojrzał na niego.
Kei przytaknął. Błądził oczami po jego twarzy. Chciałby zawsze go takim widzieć. Haru tuż po szczytowaniu przedstawiał iście orgazmiczny widok. Widok, który pragnął zachować tylko dla siebie. Błyszczące oczy, rozchylone czerwone usta, skóra i włosy mokre od potu, a kiedy widział jego twarz, gdy zielonooki był w nim... O tak, taki wygląd Harukiego był zdecydowanie tylko dla niego.
- Co mi się tak przyglądasz? - zapytał zmęczony Haruki.
- Następnym razem chcę na ciebie patrzeć, kiedy jesteś we mnie.
- A będzie następny raz?
- Jeszcze wiele razy, o ile tego zapragniesz – pocałował go lekko, przesuwając dłonią od ramienia po biodro i wracając tą samą drogą. – Podobało się?
- Bardzo – ulokował głowę tuż przy jego szyi. Podobało mu się, że Keizo jest dla niego taki czuły, głaska go, całuje. Gdyby jeszcze go kochał.
Ueda zamknął oczy. Bliskość tego chłopaka wywierała na nim mieszankę przeróżnych, ale pozytywnych uczuć. Jedno z nich wybijało się naprzód. Uścisnął go mocniej, na chwilę wstrzymując oddech. Przyszedł już czas, by nawet przed samym sobą przyznać się do tego.
- Haruki, bardzo mi na tobie zależy. Nie umiem mówić o uczuciach. Nie jest mi łatwo, ale dotarło do mnie... Ja... kocham cię.
Hamada nie wierzył w te słowa. Musiał coś źle usłyszeć. Odsunął się lekko i popatrzył mu w oczy, które z niepewnością spoglądały na niego. Jakby bały się, że to, co chłopak czuł, już minęło, a białowłosy tylko się ośmieszył, wyznając swe uczucie.
- Ty naprawdę powiedziałeś, że mnie kochasz? Nie przesłyszałem się? – puls w skroniach osiągnął zawrotne tempo. – Błagam, powiedz coś, nie milcz. Nie baw się moimi uczuciami – w oczach pojawiły się łzy.
- Kocham cię.
Haruki odczuł radość i ulgę, kiedy to usłyszał. Wierzył, że te słowa są prawdziwe. Wtulił się w niego cały i wyszeptał:
- Też cię bardzo, bardzo kocham. Tak się bałem, że nigdy tego nie usłyszę – pociągnął nosem.
- To dlaczego płaczesz? - miał wrażenie, że właśnie wyrosły mu skrzydła i go uniosły w niebiosa ku krainie wiecznej radości.
- Bo jestem szczęśliwy – kurczowo chwycił się jego ramion. – Po prostu szczęśliwy.
Rankiem Haruki spał z głową na ręce białowłosego. Kei przebudził się pierwszy i nie umiał oderwać od niego oczu. Wreszcie to powiedział. Wyznał mu miłość. Przejrzenie na oczy zajęło mu trochę czasu, ale teraz był pewny, że gdyby ponownie spotkał na swojej drodze to cudo, to ponownie pokochałby całym sercem. Czy miał teraz chłopaka poprosić o to, by zostali parą? Wczoraj Haruś bardzo szybko zasnął i to z uśmiechem na ustach, nawet teraz kąciki warg były lekko uniesione.
- Śpiochu, pora wstawać – zamruczał mu do ucha.
- Mhm. Jeszcze pięć minut.
- Rozleniwiasz mi się, a niedługo wracamy do ciężkiej pracy.
Z ociąganiem otworzył oczy. Od razu przypomniał sobie zdarzenia z nocy i te tak ważne słowa. Oczy mu zabłyszczały iskrami szczęścia. Nic nie powiedział, tylko się przytulił.
- Powiedz, że to prawda, Kei.
-Co? To, że cię kocham? – roześmiał się, sunąc dłonią po jego plecach. – To najprawdziwsza prawda. Zostaniesz moim chłopakiem?
Popatrzył na niego i była tylko jedna odpowiedź, którą chciał dać.
- Tak. Czuję się, jakby to były oświadczyny.
- To wyobraź sobie, że to coś w tym stylu – Kei poczochrał mu włosy i tak stojące na wszystkie strony świata. To był ich pierwszy wspólny poranek, jako para. Pierwszy i mieli nadzieję, że nie ostatni.
***
Tomiji wyszedł z pokoju, pisząc po drodze smsa do Akiego:
Kiedy będziesz? Tęsknię. Kocham.
Niedługo otrzymał wiadomość:
Za jakieś dwie godzinki. Też tęsknię i kocham.
Do niedawna było to dla niego nie do pomyślenia, żeby mówił chłopakowi takie rzeczy. Teraz jednak mógłby to robić ciągle. I dotykać Akiego. W nocy nie mógł zasnąć, ciągle myśląc o tym, co obaj zrobili.
- O, hej, Tomi – Seiki pojawił się w korytarzu. – Nie wiesz, czy Kei już wstał? Godzinę temu mieliśmy mieć próbę. Bez Isao tym razem, ale Haruki miał śpiewać. Pójdę do niego.
- Nie radziłbym.
- Dlaczego?
Tomi wskazał na otwarte drzwi sypialni Hamady.
- Przypuszczam, że na dole go nie ma, więc jest u Keizo. Nigdy nie wiadomo, co robią. Chciałbyś im w czymś przeszkodzić?
- Tak, żeby lider urwał mi głowę? Nie ma mowy. Poza tym nie chcę ich widzieć nago lub... - Seiki wyobraził sobie, co jeszcze mogliby robić. - Nie chcę niczego widzieć.
Tomiji się roześmiał i siłą rzeczy spojrzał na zamknięte drzwi od pokoju Uedy.
Faktycznie lepiej im nie przeszkadzać – powiedział.
***
Plusk wody, głośne oddechy dwóch osób i inne unoszące się w łazience dźwięki jasno dawały znak, że tej parze zdecydowanie nie wolno przeszkadzać. Chociaż nawet gdyby ktoś wszedł, dwóch chłopaków nie zwróciłoby na to uwagi, tak byli zajęci sobą.
Haruki poruszał się na członku białowłosego, mocno trzymając się brzegu wanny lub ramion chłopaka. Było mu wspaniale. Kei go kochał. Pocałował go mocno, ukrywając krzyk rozkoszy w jego ustach. Nadal nie przestawał się poruszać, doprowadzając na sam szczyt swego chłopaka.
- Brakowało mi tego – przyznał Hamada. – Tego, jak jesteś we mnie – ukrył twarz ze wstydem w jego szyi.
- Nie wstydź się. Wiesz, teraz będę miał ochotę, żebyśmy zawsze razem brali kąpiel – chwycił zębami płatek jego ucha i pociągnął. – Wiesz, że Tomiji wrócił późno?
- Co?
- Późno. Ty już spałeś, kiedy podszedłem do okna, by je otworzyć. Widziałem, kiedy Ikeda przyjechał.
- Sądzisz, że między nimi coś zaszło? – nadal nie wypuszczał go z siebie.
- Cieszyłoby cię to?
- Chciałbym, żeby Aki był szczęśliwy. Jeżeli Tomi mu to zapewni, to tak, cieszyłbym się. Nie łatwo jest gejowi spotkać kogoś na całe życie.
- Jeżeli szuka, to znajdzie. Co innego, jak chce tylko szaleć i zaliczać.
- To też prawda – Haruki pogładził go po mokrych włosach. – Woda robi się zimna. Wychodzimy. Mieliśmy mieć próbę wokalną.
- O kurde, zapomniałem. Coś ty ze mną zrobił, kotku?
- Zmieniłem cię, rozkochałem...
- Ty też się zmieniłeś – z żalem przyjął to, że jego miękki już penis wysunął się z chłopaka.
- Nadal jestem nieśmiały, ale już nie w stosunku do ciebie, Kei. Nie wiem, czy dam radę wstać, nogi mi ścierpły – zaśmiał się.
- To je rozmasujemy – Keizo chwycił go za łydkę.
- Nie zaczynaj.
- Czego?
- Ty już wiesz, czego. Lepiej pomóż mi wstać – zaśmiał się na głos, kiedy Ueda posmyrał go po stopie. – Łaskotki. Aaaaa. Przestań.
Nie zwracali uwagi na rozchlapującą się wokół nich wodę. Najważniejsi byli oni sami i seria gilgotek dawanych sobie nawzajem. Wiedzieli, że zachowują się teraz jak dzieci, ale nikt ich przecież nie widział, więc mogli robić, co chcieli, na końcu łącząc ze sobą wargi.
W końcu zeszli na dół, trzymając się za ręce. Od razu zwróciło to uwagę obecnych w salonie osób.
- A wy co się tak za rączki trzymacie? – Seiki podparł się pod boki.
- Swojego chłopaka mogę trzymać za rękę. Co nie? - odpowiedział ostro Keizo, ale wesoły uśmieszek błądził po jego ustach.
- To znaczy, że wy w końcu doszliście do tego, co czujecie – bardziej stwierdził niż spytał Seiji.
- Nasz lider zmądrzał. Ał – perkusista potarł sobie, uderzone przez białowłosego, ramię.
Haruki popatrzył na kuzyna, który promieniał, jak nigdy.
- A ty co na to? - zapytał.
- Głupi – Aki podszedł do niego i żartobliwie uderzył go w ramię. – Cieszę się.
Keizo zwrócił uwagę na Tomijiego. Chłopak patrzył na nastolatka jakoś inaczej. Czyżby faktycznie wczoraj coś się wydarzyło? Podniósł prawą brew, a zielonowłosy, zauważając ten gest, podniósł obie brwi. Tak często wyglądały ich nieme rozmowy, zapraszające do konkretniejszych wyjaśnień w przyszłości. Białowłosy objął swego chłopaka w talii i poprowadził go do kuchni.
- Za półgodziny próba – rzucił przez ramię, a żołądek przypomniał mu, jak bardzo zgłodniał.
***
Aki przeciągnął się na kanapie, niby przypadkiem trącając swojego faceta ręką. Razem z zielonowłosym przysłuchiwali się próbie. Podczas piosenki powrócił myślami do tych pierwszych chwil, kiedy zobaczył Tomijiego dzisiejszego dnia. Obawiał się tego pierwszego spotkania po ich małej przygodzie. Jednak przywitali się naturalnie, bez całej tej niezręcznej otoczki i jakiegokolwiek wstydu. Szkoda, że nie mógł otwarcie go pocałować. Teraz nie przeszkadzało mu jednak, że Tomi chce milczeć, bo on się na razie za bardzo wstydził komuś o nich powiedzieć. Zaraz może zaczęłyby się pytania o sprawy intymne i tym podobne, a on, mimo swojego czasem zadziornego charakterku, potrafił się zawstydzić. Czasem tylko się dotykali, to otarli o siebie ramieniem, nogą, co dla niewtajemniczonego oka nie było zbyt widoczne. Ale dla kogoś, kto o nich wiedział, były to bardzo sugestywne gesty. Na przykład dla kogoś takiego, jak Keizo i Haruki, którzy, nawet będąc bardzo zajęci, ciągle zwracali na nich uwagę. Nastolatek przeczuwał, że kuzyn po próbie porwie go na przesłuchanie. Ciągle pytał, jak mają się sprawy z Tomijim. Teraz wiedział, co mu odpowiedzieć. Było bardzo dobrze. Spojrzał na profil swego mężczyzny z uśmiechem.
I nie mylił się. Haruki zabrał go do swojego pokoju, od razu zadając to spodziewane pytanie.
- Jak jest? Od wczoraj cudownie – odpowiedział piwnooki. – Prawie się rozstaliśmy, ale potem...
- Jak to rozstaliście? – przysiadł na parapecie i założył ręce na piersi.
- Tomi odepchnął mnie, kiedy go pocałowałem, ja potem powiedziałem mu, że lepiej, żebyśmy się rozstali, skoro on nie potrafi zbliżyć się do mnie. Potem on zrobił coś, to znaczy, pocałował mnie – mówił szybko na jednym wdechu. – I tak całował... a teraz jest dobrze.
- Ekhem – odchrząknął. Pytanie, które chciał zadać, było kłopotliwe i nie powinien się wtrącać, ale kochał swego kuzyna i zależało mu, by nikt go nie skrzywdził i aby chłopak nie popełnił jakiegoś głupstwa. – Wczoraj, spaliście ze sobą?
- Nie twoja sprawa! - obruszył się nastolatek ze wstydem, ale po chwili się zreflektował. Przecież sam zadawał mu podobne pytania. – Przepraszam. Nie spaliśmy ze sobą, ale całowaliśmy się, dotykaliśmy. Miło było.
Widząc krwiste rumieńce Akiego, wokalista zrozumiał, o czym chłopak mówi.
- To znaczy, że Tomiji już cię w pełni zaakceptował?
- On mi powiedział, że mnie kocha.
- W... wczoraj? - Aki kiwnął głową. – Noc wyznań – szepnął do siebie Haruki.
- Słucham?
- Keizo to samo mi powiedział.
W pokoju rozszedł się dźwięk pukania.
-Proszę – odezwał się zielonooki.
Drzwi się uchyliły i zajrzał Seiji.
- Ochrona mówi, że jakaś kobieta chce się z tobą widzieć.
- Kobieta? Kto to?
- Podobno mówi, że jest twoją matką.
Gdyby nie parapet, aż by się cofnął, słysząc te słowa. Matka? Jaka, kurwa, matka?!