Nie, to nie był idealny moment. Mimo ciemności i tak w czasie rozbłysków na niebie wokół nich jaśniało. Ktoś mógłby ich zobaczyć. Odwrócił głowę i wpatrzył się w kończący się już półtora godzinny pokaz. Wkrótce zapaliły się halogeny oznaczające, że przedstawienie dobiegło końca.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś – powiedział Tomi, kiedy szli w stronę samochodu.
- Było wystrzałowo. Nie miałem pojęcia, że tutaj odbywają się takie rzeczy.
- Nie interesowałeś się tym? A twoi znajomi?
- Znasz ich. Interesują ich przeważnie gry i kto, jaki zdobył poziom – Aki brzmiał, jakby miał ze trzydziestkę na karku.
- No tak. Ja zawsze pasjonowałem się piłką nożną, muzyką oraz właśnie takimi rzeczami, jakich byłeś świadkiem. Światło i muzyka mogą stworzyć bajeczne widowiska. Zresztą sam widziałeś. Odwiozę cię do domu, już po północy, a jutro masz szkołę.
- Nie mów tak.
- Jak? – spojrzał na niego.
- No jakbym był dzieckiem i jutro muszę wstać do budy. Nie jestem już dzieckiem, Tomi. Nie traktuj mnie tak – wydął wargi.
- Nie traktuję, jeżeli tak to odczułeś, to przepraszam – chętnie by go objął, ale za dużo tu było ludzi. Otworzył auto. – Wsiadaj.
- Ok – nie chciał być traktowany, jak dzieciak. Miał już przecież siedemnaście lat. – Mówiłeś, że jutro jest ten program? - zagadał pierwszy po dłuższej chwili milczenia.
Nocą ulice były puste, więc do domu Kaimów dojechali szybko.
Ikeda odprowadził swojego chłopaka pod drzwi. I właśnie tego momentu bardzo się bał.
- To cześć – Aki popatrzył na niego.
- Cześć – odpowiedział. – Dobranoc.
- Tomi...
- Tak?
- Nie, już nic. Kolorowych snów –chłopak włożył klucz do zamka i go przekręcił.
Wtedy Tomi pochylił się i cmoknął go w policzek.
- Dla ciebie też. Pa – poszedł do samochodu.
Piwnooki stał jeszcze w progu i patrzył, jak chłopak odjeżdża. Czekał na pocałunek. Na ten wymarzony pocałunek po pierwszej randce. Mógł sam... nawet chciał zapytać o to, czy może go pocałować, ale obiecał nie naciskać. Całus w policzek go zaskoczył, ale ucieszyło go to, że zielonowłosy wyszedł z inicjatywą. Może kiedyś doczeka się czegoś więcej.
***
Tomi zamknął drzwi od środka. W domu było cicho i ciemno, dopóki nie zapaliło się główne światło i nie ujrzał Keizo stojącego przy schodach.
- Chcesz mnie doprowadzić do zawału? Sądziłem, że wszyscy śpią.
- To się myliłeś. Właśnie wróciłem ze studia i sobie poczekałem na ciebie. Jak było na pierwszej randce z chłopakiem? Pocałowałeś go na dobranoc? - ciekawość nie pozwoliła mu milczeć.
- Nie twoja sprawa – Tomi postawił nogę na pierwszym stopniu
- Nie pocałowałeś. Och, tchórz cię obleciał?
- Dla ciebie to jest łatwe. Dla mnie nie.
- Przecież już wiesz, co czujesz.
- Obawiam się jeszcze bliższego kontaktu. Idę spać, a ty tu stój i sam się zastanów nad swoim uczuciem do Harukiego, a mnie daj spokój.
Będąc już w swoim pokoju, doszedł do wniosku, że jest tchórzem. Miał dwie dogodne sytuacje, żeby zdobyć się na ten krok i nie zrobił nic.
***
Wieczór następnego dnia był pełen napięcia i nerwów. Haruki nie czuł się tak od czasu swego pierwszego koncertu. Widział, że Keizo chodził podminowany. Wyglądał jak lew gotowy do ataku na swój posiłek. Chwilę temu był u nich w garderobie telewizyjnej prowadzący program. Powiedział, jak ma mniej więcej przebiegać wywiad. Keizo od razu zastrzegł, że jeżeli padnie choćby jedno intymne pytanie dotyczące tego, co on i Haruki robią w łóżku, to wychodzi. No niekoniecznie tego, ale czegoś w pobliżu, gdyż wiedział, że takie mogą się zdarzyć. Dziennikarz obiecał, że takie pytania będą tępione w zarodku.
- Kei, uspokój się – poprosił Isao. – Trzymaj swoje nerwy na wodzy.
- Cały czas staram się to robić.
Czekali za kulisami, aż zostaną wezwani do studia. Słyszeli głosy dochodzące z pomieszczenia zarówno od widowni, jak i operatorów. W końcu rozległ się motyw czołówki programu.
- Dobry wieczór wszystkim – mówił prowadzący. – Zapowiadaliśmy na dziś innych gości, ale nastąpiła zmiana planów. Wywiad, który miał odbyć się za chwilę został przesunięty na przyszły tydzień. Natomiast dziś gościmy młode gwiazdy muzyki, które chciałyby wyznać całą prawdę o sobie. Zapraszam do nas BlueRiver!
Chłopcy weszli do studia i rozległy się oklaski, a także gwizdy. Nie bacząc na to ostatnie, usiedli na skórzanych kanapach. Haruki nieodłącznie zajął miejsce obok lidera, który przyjął na siebie swoją stałą maskę zimnego drania.
- Wiem, że najpierw chcielibyście wydać krótkie oświadczenie, które będzie dotyczyło ostatnich informacji będących teraz jednym z głównych tematów w sieci – mężczyzna usiadł w swoim fotelu.
- To właśnie jest główny powód, dla którego tu jesteśmy – odezwał się Ueda. – Ja zawsze prosiłem reporterów i fanów o zostawienie naszego życia prywatnego w spokoju. Nie raz pytałem was, jakbyście się czuli, kiedy to wam zaglądano by w każdy kąt domu i każdą chwilę życia, również tę intymną. Chciałem, by mała cząstka nas samych była tylko dla naszych rodzin i przyjaciół. Ostatnio wyciekło do prasy i innych serwisów medialnych coś, czego strzegłem od zawsze. Tak samo, jak Haruki. Wkurzają mnie określenia, a raczej zarzuty wobec niego, że zrobił ze mnie geja. Nie mógł tego zrobić, gdyż byłem nim od zawsze. Tak, byłem, jestem i będę homoseksualistą – na widowni powstał chwilowy szum. Keizo chłodnym wzrokiem obrzucił publiczność. – Nikt mnie nie zgejił, jak to ładnie określają na różnych portalach. Jestem, kim jestem i nie zmienię tego, bo wolelibyście mnie jako heteryka. Nie. Przyznaję się do mojej orientacji oficjalnie i proszę po dobroci, żebyście nie pisali oszczerstw raniących uczucia zarówno Harukiego, jak i moje, czy też naszych przyjaciół z zespołu. Nigdy nie wstydziłem się tego, kim jestem. Przed rodziną się nie ukrywałem. Ukrywałem to przed wami po to, by uniknąć takich sytuacji, jakie mamy teraz. Wyzwiska, plugastwa, którymi obrzucacie niewinnego chłopaka, jak i mnie, są doskonałymi przykładami na to, że w tym świecie nie ma zrozumienia, akceptacji. Jest tylko wszędobylska homofobia i rasizm. Pytam, co wam przeszkadza to, kim jestem? Co za różnica, z kim sypiam? Czy ja pytam, z kim sypiacie wy? - Haruki nie spuszczał z niego wzroku. – Dlaczego zaatakowaliście niewinnego chłopaka? Mówię to do ludzi, którzy napisali słynne posty i komentarze na naszej stronie. Nie zmuszam nikogo do zaakceptowania nas, ale apeluję chociaż o małą tolerancję i o nie ranienie nikogo z nas.
- Haruki, wiemy, że ty też coś chciałeś powiedzieć – dziennikarz przeniósł na niego wzrok.
- Tak... ja chciałbym tylko wyznać, że jestem homosekualistą – nie umiał nic więcej dodać.
- A rodzina zaakceptowała twoją orientację?
- Tak. Z czego jestem bardzo szczęśliwy. Wychowali mnie ciocia z wujkiem i są moją jedyną rodziną, którą bardzo kocham. Mam też kuzyna, którego pozdrawiam.
***
Mama Akiego chlipnęła sobie w chusteczkę.
- Kochany chłopak. Jego matka nie wiedziała, jakie cudo porzuca.
- Kochanie, masz tu dodatkowe chusteczki – mąż podał jej nowe opakowanie.
Aki pokiwał tylko głową, dumny, że dostał pozdrowienia z telewizyjnego studia.
***
- Z tego, co wiemy, – mówił prowadzący – nie tylko wy chcieliście powiedzieć o sobie prawdę. Również słynni bliźniacy mają do przekazania informacje o sobie.
- Tak – odezwał się Seiki. - Ale od razu powiemy, że my nie jesteśmy gejami, dziewczyny, jestem wolny i samotny – rozległ się wokół śmiech. – I w pełni akceptujemy Keizo i Haru. Jesteśmy zgorszeni pomówieniami, co do nich i apelujemy o spokój. Nasze wyznanie dotyczyć będzie czegoś odmiennego.
Bliźniacy opowiedzieli całą prawdę o sobie, swoim dawnym życiu, o kłopotach, jakie mieli i wielkich nadziejach, które ostatnio zostały zburzone. Po cichu mieli nadzieję, że gdzieś tam rodzice oglądają program i coś do nich dotrze. Seiki też powiedział o swoim pociągu do alkoholu, co wzbudziło zdziwienie również chłopaków z zespołu.
- Nie było się czym chwalić, dlatego nic nie mówiliśmy o naszej przeszłości – kończył Seiji. – Daliśmy sobie jakoś radę i dajemy. Mamy rodzinę. Blue nią są i nie zrezygnujemy z niej, chyba, że ta rodzina zrezygnuje z nas.
- Odwołaj to – wtrącił Isao. – My z nikogo nie rezygnujemy.
- Przyznam, że nie spodziewałem się takiego wyznania - rzekł reporter.
- Liczył pan na coś w stylu bardziej perwersyjnym? - wyszczerzył się perkusista.
- Z tobą w roli głównej? To byłoby dość ciekawe – znów wokół rozległ się śmiech. – Przejdźmy do dalszej części programu, czyli pytań. Dostałem powiadomienie z reżyserki, że już uruchomiono nasz stały numer gadu-gadu i czekamy na państwa opinie oraz pytania do naszych gości. Uprzedzam, że niestosowne pytania dotyczące intymności nie będą brane pod uwagę. Tomiji, Isao, a wy nie chcecie wyznać czegoś o sobie?
- Ja jestem tu tylko wsparciem – powiedział Tomiji.
Keizo popatrzył na niego, ale nic nie powiedział. Nie zrobi mu takiego świństwa. Tomi musi być gotów na pewne rzeczy.
- O, mamy już kilka pierwszych pytań – prowadzący zerknął w komputer. – Keizo i Haruki, pytanie do was od waszej fanki. Czy jesteście razem? Sądzę, że to stosowne pytanie. Odpowiecie?
- Nie jesteśmy razem – wystrzelił Hamada.
- Po prostu podobamy się sobie – dodał Ueda. – Tyle na ten temat.
- To kontynuujmy. Mamy pytanie do bliźniaków. Czy gdybyście mieli drugą szansę przeżyć swoje życie od początku i sami mogli wybrać rodzinę, to czy skorzystalibyście z tego?
Bracia popatrzyli po sobie.
- To byłaby kusząca propozycja – zaczął Seiji. – Lecz byłoby to już inne życie, nie bylibyśmy tacy sami, może nasze charaktery byłyby gorsze i przede wszystkim, nie trafilibyśmy do zespołu. Co do rodziny...
- Co do rodziny – przerwał mu brat. – Wybralibyśmy obecnych rodziców, ale zmienilibyśmy coś, by ich alkoholizm nie istniał.
- Pytanie z publiczności. Proszę.
- Chciałabym – odezwała się młoda dziewczyna – tylko powiedzieć, że moi znajomi – parę osób obu płci, siedzących po jej bokach pomachało – i ja, jesteśmy z wami, Kei i Haru. Zaskoczyło nas tylko to, że nie jesteście razem, ale wszystko przed wami. Nie dajcie się nagonce i pamiętajcie, że są ludzie, którym na was zależy i kochają waszą muzykę.
Ta wypowiedź podniosła lidera i bruneta na duchu. Takie perełki były im bardzo potrzebne. Do tej pory widzieli tylko złe opinie, nie dostrzegając tych dobrych. Takich, dla których nadal warto iść ku przyszłości z pełnym uśmiechem na ustach.
Po zakończeniu programu i daniu masy autografów przed budynkiem telewizji, wrócili do swojej przystani.
- Dobrze zrobiliśmy, idąc tam – Seiki zdjął buty. – Czuję, że będzie dobrze. Seiji, włącz kompa. Poczytamy opinie.
Keizo już to nie interesowało. Zasypiał na stojąco. Ciężar z jego barków, który nosił od tak dawna, został całkowicie zdjęty i mógł na spokojnie zająć się swoim życiem i pracą. Spojrzał na Harukiego, który poszedł do kuchni. Skierował swoje kroki za nim. W pomieszczeniu porwał z tacy jedno z ostatnich ciastek.
- Powinieneś robić je częściej.
Młodszy chłopak popatrzył na niego, a potem na ciastko.
- Tak bardzo ci smakują?
- Są idealne.
- Zjesz coś? - otworzył lodówkę i wyjął pomidory.
- Nic nie przełknę. Bardziej chce mi się spać.
- Dobrze się czujesz? - przestraszył się, gdyż ciągle się bał, że go zaraził. Nie powinni się byli całować.
- Jestem tylko zmęczony.
- To idź się połóż – wyjął chleb.
- Pójdę, o ile obiecasz, – Kei objął go od tyłu – że do mnie dołączysz. Nie umiem zasnąć bez ciebie – trącił nosem jego ucho.
Hamada przełknął ślinę. Ten chłopak był taki zniewalający. Oparł się o niego.
- Przyjdę, ale jak zjem kanapkę. Dobrze?
- Przyjdź – pocałował go w szyję.
- Poczekaj, ale tylko będziemy spać.
- Haru, przecież wiesz, że nie zmuszę cię do niczego, czego nie chcesz. A zresztą nic bym z siebie nie wykrzesał – oparł głowę na jego ramieniu i zamknął oczy.
- Idź spać – z czułością pogładził go po ręce. Zbliżali się do siebie coraz bardziej.
- Tu mi dobrze. Twoje ramię jest fajną podusią.
- Kei – widział, jakie zmiany zaszły w białowłosym. Dawniej nie było mowy, aby chłopak pokazał się z takiej strony.
- No idę.
Poczuł chłód, kiedy Ueda go puścił i wyszedł z kuchni. Haruki powrócił do robienia sobie kolacji z radością, która wpełzła do jego duszy.
***
Tydzień później.
Aki wybiegł ze szkoły ze świadectwem. Nie było rewelacji w ocenach, ale nie przejmował się tym. Mary dołączyła do niego i opowiadała o wyjeździe za granicę na dwa miesiące.
- Wyobrażasz to sobie? Ja i Francja.
- A co ty będziesz tam robić?
- Mówiłam ci, że jadę na obóz językowy.
- Aaaa, to. Sądziłem, że żartujesz – schował świadectwo do plecaka. – Jak można uczyć się w wakacje?
- To nie tylko nauka. Ale tobie wszystko, co zawiera w sobie słowa „uczyć się”, przypomina horror. Powiedz, co tam u ciebie i wiesz kogo? – pociągnęła go w stronę przystanku autobusowego.
- Nijak. Nie wiem, na czym stoję. Umówiliśmy się już parę razy, ale jest tak, jak dawniej, kiedy po raz pierwszy gdzieś wyszliśmy. Taki kumpelski związek... mamy.
- Porozmawiaj z nim o tym – stanęli w cieniu drzewa.
- Boję się.
- Wybacz, ale nie możesz tak żyć. Jesteście razem lub nie. Jeżeli dla niego to nic nie znaczy, niech ci powie. Będziesz miał szansę poznać kogoś innego.
- Ale ja go kocham – rozejrzał się wokół, czy nikt ich nie słyszy. Na szczęście przystanek był pusty.
- Ty, a on?
- Mówił, że mu zależy – powiedział niezdecydowanie.
- Mówię ci, pogadaj z nim szczerze. On cię nawet nie pocałował. Jest twoim chłopakiem czy kolegą? Zrób coś. Działaj. Ja już muszę lecieć, dziewczyny czekają. Nara.
- Nara.
Pogadać? Łatwo jej było mówić. Dziś ma być mecz, to spotka się z Tomijim. Później mają obejrzeć w domu jakiś film na DVD, ale na pewno nie zdobędzie się na to, by powiedzieć mu, jak się męczy. Popatrzył na zegarek. Na autobus musiał jeszcze trochę poczekać.
***
- Dobrze, Haruki. Teraz dołączymy do tego kroki, których cię uczyłem – powiedział choreograf.
Tym razem Keizo także przyszedł na zajęcia i w nich uczestniczył. Nie chciał zostawić ich samych. Nie pozwoli dotykać temu facetowi jego Harukiego. Do tego jeszcze patrzy tak dziwnie na niego.
- Keizo, teraz twoja kolej. Scena cię kocha, pokaż, że ty ją też i jak cudownie jest na niej się poruszać.
- Umiem się poruszać.
- To pokaż to.
- Pokażę ci, jak jeszcze raz położysz ręce na jego brzuchu. Kolorowe oczy byłyby piękną ozdobą – myślał Ueda. – Żona ci nie daje, czy jak?
Dobra, przesadzał, ale facet miał zdecydowanie za lepkie palce. Widać, że nie przeszkadzało mu to, że Hamada jest gejem. Zawarczał, kiedy mężczyzna położył dłonie na biodrach chłopaka.
- Takie dotykanie podchodzi pod molestowanie – powiedział.
- Słucham?
- Niech go pan tak nie dotyka. To go krępuje.
Haruki zmarszczył brwi. To prawda, z początku mu to przeszkadzało, ale przyzwyczaił się do tego. Zresztą, to zdarzało się rzadko. Tylko wtedy, gdy miał problem z jakimś ruchem. No, dziś może mężczyzna częściej go obejmował, ale nie miało to chyba większego znaczenia.
- Haruki, twój partner jest zazdrosny.
- Ale on nie jest... - zaczął Haru. Nie chciał, by Kei coś sobie pomyślał.
- Lepiej się nauczy, jak będzie pan trzymał ręce z dala od jego bioder. Nie uczymy się tu tańczyć w parach.
Choreograf uśmiechnął się pod nosem.
- To chowam rączki, a u was chcę widzieć postępy. Na dziś koniec.
Keizo wziął ręcznik i otarł pot z czoła. Poczekał na Hamadę, aż ten się zbierze. Razem udali się pod prysznice i Ueda musiał tylko nakarmić się nadzieją, że wezmą go razem. Po pierwsze nie byli sami, a po drugie Haruki od razu zniknął w jednej z kabin. Bardzo chciał, aby chłopak pozwolił się w końcu dotykać. Ile miał go karać za tamte głupie, nic nieznaczące słowa?
***
Tomiji wszedł do pustej sali, gdzie choreograf wyłączał muzykę w momencie, kiedy jego przyjaciele opuścili salę.
- Trzymaj – wokalista podał mu bilety. – Najlepsze miejsca.
- Dzięki. Nie mogłem ich załatwić – choreograf wziął je.
- Spisałeś się idealnie. Kei jest zazdrosny jak diabli.
- Taa. Przez chwilę miałem wrażenie, że mi przyłoży.
- I nie pozwolił Haru zaprzeczyć, co do partnerstwa.
- Nie wiedziałem, że jesteś taki podstępny, Tomi.
- Czasami trzeba kogoś zmusić do działania. Parę dotyków więcej tu i tam... Dzięki. Cześć.
„Ciebie też pasowałoby do tego zmusić. Mija tydzień, a ty nic”
Głos nadal był nieustępliwy. Jego drugie „ja” ciągle go męczyło.
***
Aki był szczęśliwy. Udało im się wygrać. Niby przewaga nie była duża, bo tylko chodziło o jeden punkt, ale mógł świętować. Tylko, że nie chciał iść ze znajomymi tego oblać. Wolał spędzić wieczór z Tomijim w domu. Dawniej nie przegapiłby okazji do wyjścia na imprezę, teraz nie mógłby nie wykorzystać czasu sam na sam ze swoim... chłopakiem. Jak zawsze po meczu wziął prysznic i ubrany w świeże ciuchy, podał kanapki. Rodzice byli w pracy do późna, więc mama narobiła cały stos jedzenia, wiedząc, że będzie miał gościa.
- Możesz już włączyć film. Mam nadzieję, że ci się spodoba – zerknął na niego.
Tomi kiwnął głową. Obydwaj znajdowali się tym razem w pokoju chłopaka. Paliło się główne światło, ale było przyciemnione, a okna Aki zasłonił kotarą. Nastolatek oparł się o ścianę, siedząc na łóżku. Po chwili dołączył do niego Tomiji z kanapką.
- Na pewno spodoba. Mamy ten sam gust.
- Nie, co do pewnego gatunku, przy którym ty się dobrze bawisz, a ja kulę ze strachu.
- Tylko jedna różnica. Jedz.
W połowie komedii połączonej z romansem Aki przysunął się bliżej zielonowłosego. Miał w głowie słowa Mary: „działaj”. Ostrożnie położył głowę na jego ramieniu. Odetchnął, kiedy nie został odepchnięty, chociaż Tomi czasami go przytulał. Może nie powinien tego robić. Obiecał dać mu czas, a dopiero minął tydzień. Rety, nigdy nie był w takiej rozterce, ale musi się dowiedzieć, na czym stoi. W momencie, kiedy zielonowłosy się zaśmiał, Aki podniósł głowę i pochylił się. Tomi popatrzył na niego, ale on nie speszył się, tylko sięgnął jego ust. Zdążył je lekko dotknąć, kiedy Ikeda odsunął się gwałtownie. Akiemu zrobiło się przykro i spojrzał na niego nieszczęśliwymi oczami.
Do wokalisty dotarło, co zrobił.
- Przepraszam, Aki. Zaskoczyłeś mnie.
Chłopak odsunął się na drugą stronę łóżka.
- Dlaczego chcesz ze mną być? – zapytał. – Jeżeli nie jesteś w stanie mnie dotknąć. Zbliżyć się do mnie. Wiem, że miałem ci dać czas, ale dłużej tak nie mogę. Sądziłem, że coś będzie się zmieniać na lepsze, a ja tego nie widzę. Każdego dnia boję się, że powiesz: „z nami już koniec” Chociaż nawet nie wiem, czy kiedyś był początek. Bawisz się mną? Chcesz się pośmiać czy sprawdzić, jak to jest chodzić z chłopakiem? - jego głos wilgotniał. – Nie naciskam, nie chcę tego robić, po prostu... Ty nawet nie próbujesz mnie pocałować. Przecież nie mówię o pójściu do łóżka, tylko zwyczajnym pocałunku. Kocham cię – oczy mu się zaszkliły. – Nie zmuszam cię do niczego. Zastanów się, czy chcesz być ze mną, bo ja chciałbym poczuć, że mam chłopaka, nie kolegę! – wstał i odwrócił się plecami do niego. Po policzku spłynęła mu łza. Domyślił się, że to będzie koniec. Może to i lepiej. Po co ma się łudzić i czekać. – Lubiąc moją duszę, a nie akceptując mojego ciała, ranisz mnie. Ja nie zmienię płci dla ciebie. Byłem i jestem chłopakiem. Chłopakiem zostanę. Przykro mi, że moje ciało cię obrzydza, a myśl o dotyku...
Tomi podniósł się i podszedł do niego. Smutek ściskał mu serce. Nie chciał zranić Akiego. Zależało mu na nim, a nawet coś więcej. On go chyba... Teraz już był tego pewien.
Nastolatek, czując go za plecami, odwrócił się i pogłaskał go po policzku.
- Przemyśl, czego chcesz ,Tomi, bo ja chcę ciebie ponad wszystko, ale nie zmuszę cię do bycia ze mną. Jeżeli nie chcesz, to mi to powiedz. Może nawet będzie lepiej, jak nie będziemy się widywać, Tomi. Czuję, że i tak cię stracę. Każdego dnia to czułem, więc po co przeciągać coś, co i tak nie ma racji bytu? Ja nie chcę być kumplem. Chcę, byś mnie dotykał, całował, to silniejsze od mojej obietnicy danej tobie. Nie chcę czekać roku aż się zdecydujesz, czego tak naprawdę pragniesz i jaki jesteś. Lepiej rozstańmy się teraz – usiadł na łóżku skulony, jak wystraszony kotek. Tak bardzo starał się być mężczyzną i nie płakać, ale te kryształki same wypływały z oczu.
Ikeda stał poruszony. Przez moment nie umiał złapać oddechu. Nie wyobrażał sobie, że Akiego przy nim nie ma. Nie chciał ponownie poczuć tej głębokiej pustki. Usiadł obok.
- Aki – wyciągnął rękę, aby wsunąć kciuk pod brodę i podnieść jego głowę. – Popatrz na mnie.
- Jeszcze tu jesteś?! Chcesz mnie bardziej zranić? Tylko błagam, nie lituj się nade mną, bo tego nie zniosę!
- Litość to ostatnie, co bym ci dał. Aki – przybliżył swą twarz do jego do momentu, kiedy dzieliły ich już tylko centymetry. Przesunął kciukiem po kości policzkowej. – Nie odejdę. Nie chcę. Chyba musiałem dostać kopniaka w tyłek, by wszystko zrozumieć i dać krok naprzód – szepnął i pochylił się.
Aki wciągnął powietrze przez nos, kiedy ciepłe usta zielonowłosego spotkały się z jego w delikatnej, czułej pieszczocie. Nie wierzył... Tomi go całuje. Bał się poruszyć, żeby tylko nie okazało się to snem. Nic nie mógł poradzić na ten strach.
Ikeda naparł mocniej na jego usta. Podobało mu się to. Chłopak był taki kruchy. Wyczuł jego napięcie, jakby coś w rodzaju obawy. O nie, nie pozwoli, by piwnooki ponownie poczuł się niepewnie. Objął go jedną ręką i przyciągnął bliżej siebie. Dopiero wtedy nastolatek zareagował.
Oddał pocałunek, a z oczu spłynęły ostatnie łzy, tym razem ulgi i radości. Posłusznie rozchylił wargi, dając mu pełen dostęp do swych ust. Zadrżał, kiedy gorący język trącił jego, a pod bluzkę dostały się chłodne palce. Ich opuszki miziały go tuż przy linii talii.
Nigdy nie czuł się tak, jak w tej chwili. To było takie intensywne doznanie. Całował chłopaka... Akiego i wiedział, że mógłby to robić bez ustanku. Do jego uszu dotarł jęk, kiedy wsunął dłoń pod koszulkę i dotknął ciepłej skóry. Zapragnął wyrwać kolejne jęknięcie z tych słodkich ust. Wszystko w jednej chwili stało się przejrzyste, tak jakby mgła ustąpiła na zawsze. To drgnięcie w sercu i ciele, które poczuł, było silniejsze od wszystkich głupich obaw. Popchnął chłopaka na pościel i rozłączył ich usta, kiedy zawisł nad nim.
- Aki – chłopak był w tej chwili niezwykle kuszący, piękny.
- Jeszcze – wyszeptał zmysłowo.
- Czego?
- Pocałunków – uśmiechnął się nieśmiało. I pomyśleć, że chwilę temu prawie go zostawił.
- Więcej? Dostaniesz wszystko, czego zapragniesz.
Ponowny dotyk warg sprawił, że w obu ciałach narosło pragnienie. Pragnienie bliższego kontaktu, otarcia się o siebie. Tomi był w niemałym szoku, że tak niewiele potrzeba było, by zrobił się twardy.
Aki poprawił się na łóżku, gdyż dotąd jego stopy nadal dotykały podłoża. Tomi także mógł ułożyć się wygodniej, wsuwając kolano między uda chłopaka i pół kładąc się na nim. Nadal nie przestał błądzić ustami po jego twarzy, aby powoli dotrzeć do szyi. Chłopak odchylił głowę, dając mu lepszy dostęp. Zatopił palce w jego włosach i aż go przeszedł dreszcz, kiedy wyczuł przy swoim biodrze, że zielonowłosy jest tak samo podniecony.
- Oh, Tomi – westchnął. Po raz pierwszy ktoś go tak dotykał.
Ikeda popatrzył mu w oczy. Zobaczył w nich to, co sam odczuwał. A gdyby tak? Nie, nie mogą się kochać od tak po prostu. Dla nich obu to będzie pierwszy raz, to znaczy jego z chłopakiem. Bał się, że zrobi mu krzywdę i chciałby mu dać coś więcej niż szybki seks. Ale nic nie szkodzi na przeszkodzie ich pieszczotom. Przesunął się, by położyć się między nogami nastolatka, które ten ugiął w kolanach i chętnie rozsunął. Podciągnął piwnookiemu koszulkę pod szyję, by składać pocałunki na jego piersi, gładząc dłonią okolice brzucha.
Aki bardzo chciał się otrzeć i mimo, że wstyd wpłynął na jego policzki, wypchnął biodra ku górze. Zielonowłosy docisnął swoje krocze do jego i poruszył się. Piwnooki jęknął. Bardzo pragnął wyzwolenia. Jeżeli tak reagował na kilka pocałunków, to co będzie, kiedy w przyszłości będą się kochać, bo teraz był pewny, że to się stanie. Nie dziś, nie jutro, ale w przyszłości.
Zapragnął dać mu więcej niż do tej pory, tylko w jego głowie pojawiły się słowa: „Jeżeli posuniecie się dalej i będziecie się pieścić, a on spuści się na ciebie, to co zrobisz? Pokażesz mu, jak cię to obrzydza?!”. Przestał się ocierać o niego, co spowodowało, że Aki sam zaczął to robić.
- Nie, Kei. On mnie nie obrzydzi. Akiś, jesteś dla mnie wszystkim. Ależ ja byłem głupi.
Drażniąco przejechał paznokciami po delikatnej skórze nastolatka. Sięgnął do jego spodni i wolno przesunął dłoń po jego wypukłości. Kaima wygiął się bardziej nastawiony na wszystko, co dostanie.
- Zdejmij je, proszę! – krzyknął rozpalony. – Dotknij mnie. Jestem zdrowy – nie wiedział, po co to powiedział, ale wolał, aby starszy chłopak nie miał już innych wątpliwości.
- Akiś, wiem. Ja też – uśmiechnął się do niego.
Ikeda uniósł się i wpierw zdjął koszulkę z siebie, a potem z partnera. Rozpiął mu spodnie i drżącymi dłońmi zaczął go z nich rozbierać. W mokrej od śluzu bieliźnie wyraźnie odznaczał się twardy członek nastolatka, który ponownie się zawstydził. Szybko jednak uklęknął przed chłopakiem, sam zabierając się za odpinanie jego rozporka. Ich oczy się co jakiś czas spotykały i czytały w duszach chłopaków.
Tomi zawahał się przed zdjęciem mu bielizny, ale tylko chwilę. Przy tej czynności ponownie zatopił się w pocałunku, wsysając w jego wargi. Bokserki zsunęły się z jego bioder przy pomocy piwnookiego, uwalniając w końcu bolącego z podniecenia penisa. Dotyk na nim przyprawił go o zawrót głowy.
- Nie jestem gotów, by się kochać – powiedział z przejęciem Aki, głaszcząc go i był z siebie dumny, że odważył się go tam dotknąć.
- Z tym poczekamy. Połóż się – w tej chwili dziękował Uedzie za tamte filmy. Dzięki nim wiedział mniej więcej, co robić, chociaż podejrzewał, że natura sama go poprowadzi.
Kaima wyciągnął się. Zielonowłosy pieścił go wzrokiem. Jak mógł się obawiać, że ta cudowna istota go nie rozpali i zawiedzie Akiego w tej sferze? Nigdy nie był tak podniecony. Zatrzymując wzrok na leżącym na brzuchu penisie nastolatka, prawie jęknął. Teraz już wiedział, kim jest i z kim chce być.
- Aki, jesteś piękny.
Piwnooki przygryzł wargę. Nie był przyzwyczajony do komplementów.
- Ty też - sam też, chociaż ze wstydem, patrzył na starszego chłopaka. - Chodź tu, blisko mnie – poprosił. Od razu poczuł na sobie ten słodki ciężar. Odkąd dowiedział się, kim jest, pragnął tego. Coś czuł, że w przyszłości spędzi wiele czasu z takim ciężarem na sobie, patrząc w sufit. Nie chciał inaczej. Pragnął być pieszczony i rozpieszczany, a w przyszłości... – Ach, Tomi! Oh, Tomi! – krzyknął, kiedy mężczyzna poruszył biodrami, naciskając na jego, ocierając się, a po chwili sięgnął dłonią i objął razem ich członki, ściskając je mocno.
Może to, co robili, nie było zbyt finezyjne, ale pragnął widzieć, jak chłopak szczytuje. Zresztą sam też potrzebował szybkiego wyzwolenia. W chwili dotknięcia członka partnera okazało się, że to było niesamowite uczucie. Jak mógł się tego bać? Czuć w ręce to twarde ciało i słyszeć te westchnienia leżącego pod nim chłopaka, było czymś oszałamiającym. Nie chciał już niczego innego. Chciał go i tylko jego. Poruszył szybciej dłonią, podpierając się na łokciu drugiej ręki. Czuł drżenie nóg chłopaka, to, jak mu oddech przyspiesza. Wiedział, co się zaraz stanie, więc patrzył z zafascynowaniem na pogrążonego w rozkoszy partnera.
- Kocham cię, Aki – wypowiedział te słowa, które od dawna w nim tkwiły.
Słysząc to, nastolatek doszedł w szaleńczych spazmach, wbijając palce w ramiona kochanka. Pierwszy raz ktoś inny doprowadził go do orgazmu i to było takie cudowne.
Widząc go takiego i z radością stwierdzając, że wilgoć na swojej dłoni nie odstręcza go, nie mógł się już powstrzymać. Wytrysnął na swoją dłoń i brzuch partnera, mieszając ze sobą ich płyny.
Aki na zawsze pragnął zatrzymać ten widok. Tomi przeżywający orgazm był urzekająco podniecający. I nie przestawał ich pieścić, co spowodowało, że nastolatek krzyknął i doszedł drugi raz. Mniej intensywnie, ale bardzo go to zaskoczyło.
Opadł na niego, ciężko oddychając. To było lepsze niż te wszystkie kontakty z dziewczynami, jakie miał. Poza tym Akiś... nie mylił się... dwa razy? Zapamięta to sobie.
- To prawda? - usłyszał przy uchu. – Kochasz mnie?
Spojrzał na niego.
- Kocham.
Z zewnętrznych kącików piwnych oczu spłynęły łzy.
- Ja ciebie też – wyciągnął się, by go pocałować.
Tomi przesunął palcami po mokrym brzuchu chłopaka i najchętniej by tak został, leżąc na nim.
- Wybacz moją głupotę.
- Właśnie mi to wynagrodziłeś, Tomi.
- Kiedy wrócą twoi rodzice?
- Za godzinę.
- To może się umyjemy, co?
- Z przyjemnością – ponownie zawstydził się, że jego brzuch i klatka piersiowa kleiła się od ich spermy, a on nie miał nawet chusteczek pod ręką.
Wspólny prysznic także był nowym doświadczeniem dla nastolatka. Gorąca woda i drugie ciało obok... Mógłby się ponownie podniecić, ale wiedział, że jego mężczyzna niedługo będzie musiał wyjść.
- Było cudownie, Tomi. Wszytko z tobą jest pierwsze – wyznał.
- Wszystko?
- Pocałunek też. Wiesz, tamten w czasie imprezy.
- Pierwszy raz ja cię pocałowałem?
Aki kiwnął głową i wytarł się ręcznikiem, inny podając partnerowi.
- Ty.
- Cieszę się – zielonowłosy przytulił go mocno. – Żałuję, że nie mogę zostać.
- Bardzo bym tego chciał, Tomi. Jejku, ja nadal nie wierzę, że ty i ja... wiesz, to sprzed chwili i... nie tylko.
- To uwierz. Chociaż nie jesteś w tym osamotniony – nadal trzymał go w ramionach. – Jeszcze raz przepraszam za moje zachowanie, zwyczajnie się bałem. Dzięki za tego kopniaka – ucałował go w głowę.
- Zawsze do usług.
Kilka chwil później pożegnali się z trudem, całując się w drodze do wyjścia z domu.
- Zadzwonię jutro. Przyjedź do nas albo sam cię przywiozę.
- Będę na pewno, Tomi. Czekaj na mnie. Ale teraz znikaj, bo pierwsza przyjedzie mama. Nie chcę, by się czegoś domyśliła, że my... no wiesz.
- Do jutra – musnął lekko jego wargi i zniknął za drzwiami. Nastolatek oparł się o nie, będąc w euforii. Jak dobrze, że jednak zaczął działać. Mogło się to skończyć inaczej, ale na całe szczęście jest idealnie.
Tomi, już jadąc do domu, roześmiał się z radości. Nie zamieni tego chłopaka nawet na milion dziewczyn. Chciał jego, zawsze i wszędzie.