Okiem sfrustrowanego twórcy
Dodane przez Aquarius dnia Lutego 04 2012 11:58:36
Felieton z 1 numeru „Kolibra” z rubryki O.S.T. – czyli Okiem Sfrustrowanego Twórcy


Odbiór czy rozbiór – czyli słów zaledwie kilka o komentujących, komentarzach i komentowanych…




Jakiś czas temu na naszym Forum, wywiązała się ciekawa dyskusja na temat deficytów komentarzy pod opowiadaniami na stronie-matce. Autor - wiadomo - wciąż niedopieszczone stworzenie, które, jak mawiała moja znajoma, „czasem trzeba pogłaskać, byle nie za mocno i nie pod włos”…

Jak to zatem jest, z nami - twórcami?


Chcemy komentarzy. Zdecydowanie! Domagamy się, by Czytelnicy wyrażali swoje opinie (szczególnie te pozytywne!) i najlepiej, żeby robili to w „prawidłowy sposób”. Bo przecież należy nam się jakiś odzew za naszą ciężką (zazwyczaj darmową) pracę, prawda? No oczywiście! Co do tego nie ma wątpliwości…
Od komentujących oczekujemy, by: chwalili, ale też by wytykali nam błędy, a zarazem opisywali swoje wrażenia i odczucia. Powinni być przy tym rzeczowi i podawać konkrety, uważnie śledzić fabułę, badać zamysły autora i robić sobie wnikliwe notatki odnośnie rozwoju bohaterów w danej historii. Biedny ten Czytelnik! >.>’ Stawia się mu nie liche wymagania…
Jak pisze La Rochefoucauld w swoich „Maksymach i rozważaniach moralnych”:
„Chęć zasłużenia na pochwałę, jakimi nas darzą, umacnia naszą cnotę, a pochwały oddawane dowcipowi, męstwu i urodzie przyczyniają się do ich pomnożenia.”
…ze swojej strony dodałabym, że również docenianie wszelkich działalności twórczych zazwyczaj mobilizuje do większego wysiłku i pomnażania owych. (Chociaż niektórzy mogą nieopatrznie spocząć na laurach, bo przecież „już są tacy genialni”… XD) Oczywiście również krytyka konstruktywna jest niezbędna do doskonalenia warsztatu – co do tego chyba nikt wątpliwości nie ma. Konstruktywna, powtarzam! Ale to też materiał na dłuższą dysputę…


Ale jak to jest z tą krytyką w komentarzach? (Głaskanie pod włos?)


Ktoś kiedyś powiedział, że „krytyka to zemsta umysłu jałowego nad twórczym”… czemu więc umysły twórcze ciągle domagają się komentarzy… od tych… czasem niekoniecznie płodnych?

„Posługujemy się często pochwałą zatrutą, ukazującą pośrednio w osobach chwalonych wady, których nie śmielibyśmy wskazać w inny sposób.”(*1)

Jak można to odnieść do czytelniczych komentarzy? „Podoba mi się twój styl pisania. Jest taki lekki, te proste słowa, nieskomplikowane zdania. Łatwe w odbiorze.” Pochwała szczera czy zatruta? Trudno orzec. Czy chociażby: „Fantastyczne opowiadanie! W życiu bym nie wpadł na to, że to ty je napisałaś…” i takie tam inne, o których w zasadzie szkoda gadać… >.> Umówmy się, że pochwały zatrute ignorujemy! XP

Z moich (bardzo pobieżnych) obserwacji mogę powiedzieć, że komentujący dzielą się na:

- „Nauczyciele” – zazwyczaj starsze osoby - w wieku przekraczającym „przeciętną średnią twórczą sieciową” (czyli powyżej tych 17 lat), często po studiach (możliwe, że właśnie ukierunkowanych w stronę literacką), lub posiadający duże „pisarskie zaplecze”, znający zasady gramatyki, schematy tworzenia tekstów i linii fabularnych. Są to osoby generalnie oczytane, a młodym twórcom udzielają bardzo konkretnych, „szkolnych” rad, jak owy tekst POWINIEN wyglądać… ich zdaniem. ^_~’

- „Chwalcy” – często (chociaż nie zawsze) bliscy znajomi danego autora, uwielbiający jego twórczość, wychwalający pod niebiosa każdą literkę i zaciekle broniący twórcy przy najmniejszych próbach skrytykowania ich „wieszcza”. XP

- „Wredoty” XD – czyli tacy, którzy staną okoniem wobec chmary pozytywnych komentarzy i „czepną się” głupiej literówki bądź nieuważnego przecinka, byleby tylko się wyróżnić i odrobinkę dopiec autorowi, coby w piórka za bardzo nie obrósł.

- „Abaddoni” – komentują tylko, kiedy tekst im się NIE podoba – w swojej ocenie często stosują daleko idące, niekiedy osobiste uwagi, a ciętym komentarzem zgładzą wszystko – zapał i charakter młodego twórcy - prawdziwi niszczyciele – często „pisarscy frustraci”. XP

- „ODbiorcy” – tacy, którzy przeczytają dane opowiadanie, a jak im się spodoba rzucą (bądź nie XD) krótki komentarz ze zdawkową pochwałą i/lub prośbą o dalszy ciąg.

- „Duchy” – można by ich uznać za podkategorię „odbiorców” – są to czytelnicy, którzy nigdy NIE skomentują, bez znaczenia - czy im się tekst podoba, czy nie… Czyli: są, czytają, ale ich nie widać. XD (Prawdopodobnie najliczniejsza grupa. ;P)

- „Uczestnicy” – czyli Czytelnicy, którzy szczerze i głęboko angażują się emocjonalnie w merytoryczną zawartość tekstu, w jego intrygę, świat, rozterki emocjonalne bohaterów, czasem zauważający fabularne niuanse, które umykają samemu autorowi, XP a komentując tekst skupiają się głównie na swoich własnych wrażeniach. (I przyznam, że ta kategoria Czytelnika-komentatora jest najmilsza memu sercu… XD)


Pisarz pisarzowi oka nie…? …nie? >.>



Podobno do komentowania też trzeba mieć talent. Albo myśleć, iż się go posiada… >.> Nie bez powodu namnożyło się tylu obiektywnych recenzentów, subiektywnych „znawców” i sfrustrowanych krytyków. Jednocześnie każdy Czytelnik nie powinien zapominać, że artysta (a za takiego uznać można osobę na tyle głęboką emocjonalnie, iż kreuje i opisuje dla publiki własne światy) jest stworzeniem delikatnej natury. XD Tak więc nawet przy „ostrych” uwagach i udzielaniu konkretnych rad każdy komentujący nie powinien zapominać o taktowności. XP Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy uczucia, a w takim pisarzu to zazwyczaj „siedzi” tyle uczuć, ile zawarte w spłodzonych przez niego bohaterach. ^_~ Zatem ostrożnie, zwłaszcza z młodymi. Wiadomo, że taki adolescent (szczególnie płci żeńskiej) jest niewiarygodnie wprost wrażliwy na krytykę i wszystko bierze „do siebie”. (Niektórym zostaje to do starości – na przykład mi. U.U’)


Niewątpliwie interesującą alternatywą jest, gdy twórczość pisarza komentuje inny pisarz… ale czy taka ocena jest w pełni… „uczciwa”?

„Ludzie nie lubią chwalić i nie chwalą nigdy bezinteresownie. Pochwała jest zręcznym, ukrytym i delikatnym pochlebstwem, które odmiennie zadowala tego, kto ją oddaje, i tego, komu ona przypada; jeden przyjmuje ją jako nagrodę swych zasług, drugi użycza jej, aby okazać swą sprawiedliwość i bystrość.”(*2)

Taaak… komentując twórczość innego piszącego dany osobnik może popisać się swoją spostrzegawczością, zmyślnością i znajomością tematu/gramatyki/literatury. Zatem pisząc komentarz niekiedy sam, w swoim mniemaniu, dokonuje swoistego „literackiego dzieła sztuki”. Ma zatem powód do dumy. I zapewne oczekuje podziękowań za owy płodny wkład w twórczość konkretnego autora, za swoje światłe rady i szumne pochwały. Można i tak… XD Chociaż, czyż nie:

„Chwali się zazwyczaj tylko po to, by być chwalonym.”(*3)

„[...] chwalca udaje oddającego, po prawdzie zaś chce, by go raczej obdarować!”(*4)

Bo tego typu komentujący często liczy na rewanż – pod swoimi własnymi dziełami i/lub pod owym pięknym komentarzem. W ten sposób powstaje nam radosne kółko wzajemnej adoracji i wszyscy są zadowoleni. :P Szczególnie, że niemal każdy potencjalny twórca ma osobowość narcystyczną. Z tego też względu często musi być karmiony pochwałami. ^_^’


I czy właśnie o to w tym wszystkim chodzi?


Moim zdaniem od wytykania błędów czysto technicznych – czyli literówek, przecinków, ortografii, czasów, itp. są wszelcy betareaderzy. No… jak dany twórca takowego nie posiada, to niestety faktycznie owe niedociągnięcia może wytknąć publika. Zatem oczywistym jest, że spostrzegawczy i uważny Czytelnik również może coś konkretnego „wyłapać”, podzielić się refleksją, czy nawet rzucić ziarno pomysłu… Jednak wymaganie od niego, by z lupą analizował każdy przecinek to chyba lekka przesada.
Liczy się wrażenie! Nie ROZBIÓR tekstu na czynniki pierwsze. (Analiza i rozczłonkowywanie poezji, jakiej doświadczyłam w zamierzchłych czasach na języku polskim, do końca życia obrzydziła mi niektórych „podręcznikowych” poetów… No, może poza Baczyńskim. Jego mogłabym godzinami „rozbierać”… :P)
Niestety, wielu autorów nie zadowala zdawkowe „fajne, pisz dalej”. Jednak zwróćmy uwagę, drodzy twórcy, iż ten kto wydziergał to proste zdanie wcale nie musiał tego robić. Być może w danej chwili, w „biegu”, nie potrafił napisać czegoś konstruktywnego, co by ubogacało nasze pojmowanie pisarstwa i umożliwiało doskonalenie warsztatu, a mimo to jednak chciało się mu skomentować! To już o czymś świadczy. Że tekst jednak w jakiś sposób go poruszył, nakłonił do naciśnięcia tych kilku klawiszy, choćby po to, by napisać banalne „Super opo!”

„Jak cechą wielkich umysłów jest wyrażać w niewielu słowach wiele rzeczy, tak przeciwnie, małe umysły mają dar wiele mówić, a nic nie powiedzieć.”(*5)

Doceniajmy więc, kochani twórcy, wszelkiej maści komentarz. Nie każdy dysponuje taką fluencją słowną jak zawodowo i/lub hobbystycznie piszący. Trochę litości dla Czytelnika…! W końcu w dużej mierze dla niego robicie to, co robicie…
I nie zapominajmy też podziękować za komentarz. Przecież tak, jak dla Piszącego ważne jest, czy tekst obszedł Czytelnika, tak samo dla Czytelnika istotnym jest, czy owy komentarz interesuje w ogóle autora tekstu. Innymi słowy – po prostu czy WARTO komentować… Brzmi znajomo? Ilu z nas zastanawiało się, czy WARTO publikować? Chyba każdy – przynajmniej raz w swojej „karierze”. Nie ukrywajmy - gdybyśmy pisali wyłącznie dla siebie, teksty lądowałyby zapewne w przysłowiowej „szufladzie”, a nie „na Sieci”. ^_^’

Podsumowując…
Piszmy… bo zawsze warto tworzyć…
Komentujmy… bo to zawsze dobra moneta dla Piszącego…
Dziękujmy za komentarze… bo zawsze wypada Czytelnikowi wydać resztę…


Namida
(kazeno@tlen.pl)





Przypisy:
(*1) La Rochefoucauld „Maksymy i rozważania moralne”
(*2) La Rochefoucauld „Maksymy i rozważania moralne”
(*3) La Rochefoucauld „Maksymy i rozważania moralne”
(*4) F. Nietzsche — „Tako rzecze Zaratustra”
(*5) La Rochefoucauld „Maksymy i rozważania moralne”