W艂oszczyzna
Dodane przez Aquarius dnia Pa糳ziernika 09 2011 01:57:17
Francja postanowi艂 odwiedzi膰 W艂ochy, aby sprawdzi膰, jak si臋 czuj膮 jego kochani ch艂opcy. W ostatnich listach Feliciano cz臋sto mu wspomina艂 o tym, jak bardzo nie mo偶e dogada膰 si臋 ze swoim bratem, wi臋c Francis postanowi艂 wzi膮膰 sprawy w swoje r臋ce i za偶egna膰 konflikt. Gdy tylko dotar艂 na miejsce, Feliciano, kt贸ry otworzy艂 drzwi, od razu rzuci艂 si臋 mu w ramiona.
- Francis! - krzykn膮艂 rado艣nie, przytulaj膮c m臋偶czyzn臋 z ca艂ych swoich si艂.
- Witaj - Francja u艣miechn膮艂 si臋, odwzajemniaj膮c serdeczny u艣cisk.
- Cho膰, zrobi臋 ci past臋, pewnie jeste艣 g艂odny - powiedzia艂 Feliciano i 艂api膮c go za r臋k臋, wprowadzi艂 do domu.
- Wola艂bym zje艣膰 ciebie - u艣miechn膮艂 si臋 Francja, 艣ciskaj膮c jego d艂o艅. W艂ochy zatrzyma艂 si臋 nagle w p贸艂 kroku i obr贸ci艂 w stron臋 swojego towarzysza.
- Co艣 si臋 sta艂o?! - spyta艂 zdziwiony Francis, boj膮c si臋, 偶e powiedzia艂 co艣 niestosownego.
- Zrobisz co艣 dla mnie?
- Dla ciebie wszystko! - ucieszy艂 si臋, oblizuj膮c usta i przybli偶y艂 si臋 do niego z zamiarem przej艣cia do ataku.
- Czy m贸g艂by艣... Zje艣膰 Lovino?
Francja zamar艂 na chwil臋, po czym spojrza艂 na ch艂opaka, nie wierz膮c w to, co przed chwil膮 us艂ysza艂.
- Co? Dlaczego ja mam to zrobi膰, przecie偶 on mnie nie cierpi?
- Jest mi go szkoda... Nigdy nie pozwoli艂, aby kto艣 si臋 do niego zbli偶y艂. Poza tym wiem, 偶e zajmiesz si臋 nim najlepiej...
- A co z Hiszpani膮? Jego o to spytaj, przecie偶 on jest zakochany w Lovino po uszy.
- Antonio jest pasywny...
Francis nie chcia艂 wiedzie膰 sk膮d Feliciano posiada informacje o tym, 偶e jego znajomy jest uleg艂y i postanowi艂 pu艣ci膰 to mimo uszu.
- A jak si臋 nie zgodz臋?
- Nie chcia艂by艣 mie膰 dw贸ch ch艂opc贸w w 艂贸偶ku? - W艂ochy wiedzia艂 o s艂abo艣ciach swojego przyjaciela. W艂a艣nie uderzy艂 w bardzo czu艂y punkt, proponuj膮c mu tr贸jk膮t.
- Dw贸ch? - spyta艂 przeci膮gle Francis, zw臋偶aj膮c oczy. Wida膰 by艂o, 偶e przez jego umys艂, przep艂ywaj膮 brzydkie my艣li.
- Tak dawno tego nie robili艣my, jest mi smutno...
- Nie wiedzia艂em, 偶e masz takie zap臋dy w stosunku do swojego brata...
- To jest moja jedyna karta przetargowa. - Feliciano zarumieni艂 si臋, opuszczaj膮c wzrok.
- Nadal si臋 k艂贸cicie? - spyta艂 Francja, gdy偶 przypomnia艂o mu si臋, po co tu tak w艂a艣ciwie przyszed艂.
- Troszeczk臋...
Gdy dotarli do kuchni, Lovino siedzia艂 przy stole, jedz膮c pizz臋, ale gdy tylko ich zobaczy艂, rzuci艂 im gro藕ne spojrzenie.
- Czego? - spyta艂, prostuj膮c si臋 na krze艣le i wycieraj膮c r臋ce w bia艂膮 艣cierk臋, kt贸ra le偶a艂a obok niego.
Feliciano stan膮艂 za plecami Francji, tak jakby, chowaj膮c si臋 przed swoim bratem. Wszak偶e ostatnio nie uk艂ada艂o si臋 mi臋dzy nimi zbyt dobrze.
- S艂ysza艂em, 偶e ca艂y czas dokuczasz swojemu bratu - zacz膮艂 Francis ze spokojnym tonem.
- Odczep si臋, dobrze?! - Lovino wygl膮da艂 jak ma艂y kotek zap臋dzony w r贸g pokoju, gotowy do ataku, gdy tylko Francja opu艣ci gard臋.
- Ale偶 braciszku...
- Zamknij si臋, nie chc臋 z wami gada膰! - wrzasn膮艂 i przywali艂 pi臋艣ci膮 w st贸艂, przypiecz臋towuj膮c tym swoj膮 wypowiedz.
Wtem Francis podszed艂 do niego i z艂apa艂 go za w艂osy, odchylaj膮c mu g艂ow臋 do ty艂u.
- A艂, puszczaj debilu, to boli! - zacz膮艂 si臋 szarpa膰, przez przypadek zrzucaj膮c ze sto艂u talerz.
- Lepiej 偶eby艣 przeprosi艂! - Francja nie wytrzyma艂, ju偶 od dawna widz膮c jego zachowanie, chcia艂 po prostu spu艣ci膰 mu manto. Mia艂 ochot臋 rzuci艂 ch艂opakiem o ziemi臋 i naprawd臋 zrobi膰 mu krzywd臋, za to jak traktuje biednego Feliciano.
- Francis, pu艣膰 go, on nie chcia艂. Prawda? Nie chcia艂e艣? - W艂ochy zacz膮艂 szarpa膰 za r臋kaw Francj臋 prosz膮c, aby pu艣ci艂 jego brata, co po chwili uczyni艂.
- Ju偶 dobrze, nie b臋d臋 si臋 wi臋cej na ciebie gniewa膰, tylko przesta艅 mnie odtr膮ca膰... - powiedzia艂 Feliciano, chc膮c przytuli膰 swojego brata, ale ten go odepchn膮艂, wstaj膮c z miejsca.
- O co tak w艂a艣ciwie si臋 k艂贸cicie? - spyta艂 Francis, opieraj膮c si臋 o st贸艂 i krzy偶uj膮c r臋ce na piersi. Musia艂 si臋 teraz uspokoi膰.
- O nic! - krzykn膮艂 Lovino.
- Romano m贸wi, 偶e nie chce mnie zna膰... - znowu pr贸bowa艂 si臋 do niego zbli偶y膰.
- Dobrze wiedzie膰... - Francis podszed艂 do ch艂opc贸w, przyciskaj膮c ich obydwu do siebie i sprawiaj膮c, 偶e Lovino zacz膮艂 si臋 mocno szarpa膰. - I co ja mam teraz zrobi膰? - spyta艂, patrz膮c na zdezorientowanego Feliciano. Ten przez chwil臋 milcza艂, po czym zacz膮艂 m贸wi膰.
- Chcemy si臋 z tob膮 przespa膰... - powiedzia艂 do swojego brata brata. Oczy Lovino natychmiast rozszerzy艂y si臋 i przesta艂 ju偶 wierzga膰 nogami.
- Co, co ty do mnie m贸wisz? - ledwo wykrztusi艂 z siebie.
- Chc臋 ci臋 po prostu przelecie膰... - powiedzia艂 Francja i korzystaj膮c z chwilowej dezorientacji ch艂opaka, poca艂owa艂 go w usta. Przez pierwsz膮 chwil臋, Lovino sta艂 jak wryty, nie wiedz膮c, co si臋 dzieje, pozwalaj膮c przy tym robi膰 Francji, co tylko chcia艂. Ten, korzystaj膮c z okazji, przytuli艂 go do siebie mocno, 艂api膮c za jego po艣ladki. Lovino jednak ockn膮wszy si臋, przywali艂 swojemu napastnikowi pi臋艣ci膮 w twarz, sprawiaj膮c, 偶e ten go pu艣ci艂.
- Ty, ty, ty! - nie m贸g艂 znale藕膰 odpowiednich s艂贸w, aby wyzywa膰 Francj臋. Zacz膮艂 nerwowo wyciera膰 r臋kawem od koszuli swoje usta.
Francis jedynie otrz膮sn膮艂 si臋, g艂adz膮c sw贸j policzek, po czym przytuli艂 Feliciano, ca艂uj膮c go nami臋tnie. Ten wcale si臋 nie opiera艂, natychmiastowo odwzajemni艂 jego pieszczot臋 tak, jakby by艂o to dla niego czym艣 naturalnym.
- Ej, jeszcze ci ma艂o, zostaw mojego brata?! - krzykn膮艂 Lovino, rzucaj膮c si臋 na ratunek. - Ej no przesta艅! - chcia艂 oderwa膰 Francj臋 od W艂och, ale ten si臋 do niego za mocno przyssa艂. Francis w ko艅cu przesta艂 i z u艣miechem spojrza艂 na Lovino.
- Je艣li te偶 chcesz abym ci臋 ca艂owa艂, wystarczy powiedzie膰, a nie mnie bi膰...
Lovino sta艂 zmieszany, nie wiedz膮c do ko艅ca, co powinien zrobi膰. Wspomnienie smaku ust Francisa wci膮偶 tli艂o si臋 w jego g艂owie, sprawiaj膮c, 偶e jego serce bi艂o coraz mocniej.
- Cho膰, uchyl臋 ci kawa艂ek nieba - powiedzia艂 Francja, obracaj膮c si臋 z Feliciano w stron臋 drugiego pi臋tra, gdzie znajdowa艂y si臋 pokoje. Lovino ruszy艂 za nimi lekko chwiejnym krokiem.
Znale藕li si臋 w pokoju rodze艅stwa, wszyscy stali blisko siebie. Francja od razu obj膮艂 ka偶dego z braci.
- Nie b贸j si臋... - powiedzia艂 W艂ochy, widz膮c jak Lovino stara si臋 wyrwa膰 z mocnego u艣cisku.
- Nie boj臋 si臋!
- To pi臋kne mie膰 tyle szcz臋艣cia w r臋kach - powiedziawszy to Francis, poca艂owa艂 Lovino lekko w usta, widz膮c jednak niezadowolon膮 min臋 Feliciano, po chwili poca艂owa艂 r贸wnie偶 jego.
- Dlaczego to nam robisz? - spyta艂 Lovino. - To jest nienormalne!
- Nie k艂am, widz臋, 偶e ci si臋 to podoba - powiedzia艂 Francja, wplataj膮c d艂onie we w艂osy ch艂opc贸w i opieraj膮c ich g艂owy o klatk臋 piersiow膮, przycisn膮艂 do siebie. Lovino czu艂, 偶e si臋 rumieni, chcia艂 obj膮膰 jedn膮 r臋k膮 Francj臋, ale natrafi艂 na jego plecach na r臋k臋 W艂och, wi臋c szybko si臋 wycofa艂. Francis odszed艂 do ty艂u o krok, dok艂adnie przygl膮daj膮c si臋 braciom.
- 艢ci膮gnijcie koszulki... - powiedzia艂, rozpinaj膮c swoj膮. Feliciano rozebra艂 si臋 od razu, po czym spojrza艂 na brata, kt贸ry nie by艂 pewien tego, czy powinien s艂ucha膰 Francji. W艂ochy postanowi艂 szybko ruszy膰 mu na pomoc.
- Nie, nie musisz! - stara艂 si臋 odepchn膮膰 jego r臋ce, kt贸re chcia艂y go rozebra膰, ale by艂o ju偶 za p贸藕no.
Francis podszed艂 do ch艂opc贸w i kl臋kn膮艂, muskaj膮c ustami brzuch Lovino i obejmuj膮c go jedn膮 r臋k膮. Zacz膮艂 rozpina膰 mu spodnie, patrz膮c na jego zarumienion膮 twarz. Romano jedynie przygryz艂 doln膮 warg臋, gdy Francja zacz膮艂 go powoli liza膰 po cz艂onku, sprawiaj膮c, 偶e po jego plecach przeszed艂 przyjemny dreszcz podniecenia. Francis oderwa艂 si臋 od niego na chwil臋, 艂api膮c stercz膮ce ju偶 przyrodzenie, drug膮 za艣 r臋k膮 zacz膮艂 rozpina膰 spodnie Feliciano. Ten, widz膮c, 偶e m臋偶czyzna nie daje sobie rady lew膮, sam 艣ci膮gn膮艂 spodnie, staj膮c grzecznie i czekaj膮c, a偶 Francja si臋 nim zajmie.
- Ale偶 jeste艣 niecierpliwy... - powiedzia艂 Francis i zacz膮艂 go liza膰, Lovino natomiast pociera艂 r臋k膮.
- Czy mogliby艣cie stan膮膰 bli偶ej siebie? - zaproponowa艂, a Feliciano od razu przysun膮艂 si臋 do brata tak, 偶e stykali si臋 biodrami.
- Tak lepiej - zamrucza艂 Francis, maj膮c przed sob膮 oba cz艂onki, kt贸re mocno pulsowa艂y w jego d艂oniach. Zetkn膮艂 je czubkami ze sob膮, po czym przejecha艂 oba swoim j臋zykiem. Francis chcia艂 rozegra膰 ca艂o艣膰 tak, aby 偶aden z nich nie czu艂 si臋 samotny. Znowu wzi膮艂 do buzi penisa Feliciano, sprawiaj膮c, 偶e ten zacz膮艂 lubie偶nie porusza膰 biodrami, opieraj膮c d艂o艅 o jego bark. Lovino w tym momencie si臋 zniecierpliwi艂 i szarpn膮艂 Francj臋 za w艂osy, odrywaj膮c go od Feliciano i nakierowuj膮c na swojego cz艂onka.
- Widz臋, 偶e jeste艣 taki sam jak tw贸j brat... - stwierdzi艂 Francja, robi膮c to, o co tak brutalnie doprasza艂 si臋 Lovino.
- Braciszku... - W艂ochy spojrza艂 na niego, 艂api膮c jego d艂o艅 w swoj膮 i przybli偶ywszy g艂ow臋 do niego, chcia艂 go poca艂owa膰.
- No co ty, jeste艣 moim bratem! - krzykn膮艂 Lovino, odchylaj膮c g艂ow臋 w bok, aby ten do niego nie do si臋gn膮艂.
Francja zatrzyma艂 si臋, spogl膮daj膮c na Feliciano, kt贸ry od razu posmutnia艂.
- Chcia艂em dobrze... - powiedzia艂, puszczaj膮c jego r臋k臋.
- Wskakujcie na 艂贸偶ko. - Francja klepn膮艂 ich w po艣ladki, wstaj膮c na r贸wne nogi.
- Ale ja chc臋 jeszcze! - za偶膮da艂 Lovino.
- Nie b膮d藕 taki samolubny! - krzykn膮艂 Francis. Wida膰 po nim by艂o, 偶e by艂 lekko zdenerwowany tym, co przed chwil膮 zobaczy艂.
Lovino usiad艂 na 艂贸偶ku, obok Feliciano, kt贸ry nawet na niego nie patrza艂. Francis wykona艂 ruch r臋ki, kt贸ry m贸wi艂, 偶e bracia powinni si臋 odwr贸ci膰 do niego ty艂em, sam natomiast podszed艂 do szuflady, wyci膮gaj膮c z niej co艣. Feliciano kiwn膮艂 g艂ow膮 i 艣ci膮gn膮艂 spodnie, po czym wdrapa艂 si臋 na 艂贸偶ko i zatrzyma艂 na czworaka. Francja podszed艂 do niego, obj膮艂 jego biodra d艂o艅mi, przyciskaj膮c go do siebie mocno. Jego erekcja by艂a bardzo widoczna przez spodnie, wi臋c penis wtuli艂 si臋 miedzy jego po艣ladki. Francja pchn膮艂 go kilka razy, po czym jego r臋ce pow臋drowa艂y na plecy Feliciano, sprawiaj膮c, 偶e ten zacz膮艂 si臋 wygina膰, uciekaj膮c przed jego dotykiem. Lovino po d艂u偶szej chwili obserwacji, stwierdzi艂, 偶e te偶 by tak chcia艂, wi臋c ustawi艂 si臋 w tej samej pozycji, co W艂ochy. Tym razem Francja podszed艂 do niego, 艣ci膮gaj膮c reszt臋 jego ubrania. Romano us艂ysza艂 d藕wi臋k otwieranej butelki, po czym poczu艂 na sobie co艣 mokrego. Francis wyla艂 na jednego i drugiego troch臋 balsamu, po czym obojgu na raz w艂o偶y艂 po jednym palcu.
- Pi臋kny widok... - powiedzia艂, oblizuj膮c usta i wdzieraj膮c si臋 w ich wn臋trza. Doda艂 kolejny palec, kt贸ry w Feliciano, w艣lizgn膮艂 si臋 bez trudu, Lovino jednak wci膮偶 by艂 tak spi臋ty, 偶e Francja mia艂 z tym problemy.
- To boli... - wykrzywi艂 si臋 Romano, gdy w ko艅cu mia艂 w sobie dwa palce m臋偶czyzny.
- B臋dzie ci臋偶ko - Francja, nie mog膮c si臋 oprze膰 apetycznie wygl膮daj膮cym po艣ladkom Lovino, musn膮艂 je lekko ustami.
- Szybciej... - wydysza艂 Feliciano, kt贸ry sam zacz膮艂 si臋 ju偶 dotyka膰 i porusza膰, wbijaj膮c si臋 na palce Francji.
- Poczekaj chwilk臋... - Francis widz膮c, w jakim stanie jest ch艂opak, oderwa艂 si臋 od Lovino i wszed艂 w jego brata swoim penisem.
- Tego ci brakowa艂o, prawda? - spyta艂, k艂ad膮c swoje d艂onie na biodrach partnera i wbijaj膮c si臋 w niego do samego ko艅ca.
- Tak, po艣piesz si臋 i zacznij si臋 rusza膰... - Nie musia艂 d艂ugo czeka膰, bo Francis zacz膮艂 od razu gwa艂townie na niego napiera膰. Lovino nie wiedzia艂, co robi膰. Widok brata w takim stanie niesamowicie go podnieca艂, a jego s艂odki g艂os wwierca艂 si臋 w jego g艂ow臋, pozostawiaj膮c nieodparte wra偶enie, 偶e nie powinien odczuwa膰 przyjemno艣ci z patrzenia na to wszystko. Usiad艂 po turecku, patrz膮c to raz na brata, to na swoje stercz膮ce przyrodzenie.
- Francis mocniej, do cholery! - dysza艂 Feliciano, mi臋tosz膮c przy tym po艣ciel tak, 偶e ta, o ma艂o co nie rozdar艂a si臋 na strz臋py. Po chwili W艂ochy doszed艂, wgryzaj膮c si臋 w ko艂dr臋.
- Teraz ty... - powiedzia艂 Francis i wychodz膮c z W艂och, podszed艂 do Romano. Ten od razu obr贸ci艂 si臋 do niego ty艂em, prawie jak kot, podnosz膮c biodra wysoko, b艂agaj膮c o zainteresowanie.
- Zajmij si臋 przodem - powiedzia艂 do W艂och, kt贸ry u艣miechn膮艂 si臋 promiennie i zrobi艂 tak jak mu nakazano.
- Wyprostuj si臋 troch臋 ... - powiedzia艂 Feliciano i obejmuj膮c brata r臋kami, przytuli艂 go do siebie.
Francja wbi艂 si臋 w ch艂opaka tak gwa艂townie, 偶e w jego 艣rodku co艣 a偶 zaskrzypia艂o. Wszed艂 na 艂贸偶ko, kl臋kaj膮c razem z nimi.
- Musisz si臋 rozlu藕ni膰, bo inaczej b臋dzie to bole膰 nas obu - powiedzia艂 Francja.
- Jak mam to zrobi膰, skoro mnie boli?!
- B膮d藕 grzeczny... - poruszy艂 si臋 mocno, chc膮c ukara膰 ch艂opaka, ale i sam poczu艂 b贸l. Feliciano zacz膮艂 ca艂owa膰 brata po policzkach, po czym skierowa艂 si臋 na jego usta.
- Nie... - wydysza艂 Lovino, ale szybkie ruchy Francji sprawi艂y, 偶e przesta艂 si臋 opiera膰 pieszczotom brata. W艂ochy w ko艅cu m贸g艂 ca艂owa膰 go bez 偶adnych sprzeciw贸w oraz pie艣ci膰 jego sutki. Po chwili r臋kami zszed艂 ni偶ej i po艂膮czy艂 w u艣cisku ich przyrodzenia.
- Cho膰 tu - powiedzia艂 Francis i poca艂owa艂 Feliciano przez rami臋 jego brata. Romano by艂o ju偶 wszystko oboj臋tne, 艣ci艣ni臋ty przez dwa cia艂a, mia艂 ochot臋 krzycze膰 o wi臋cej.
- Jeszcze... - wydysza艂 Lovino, podnosz膮c jedn膮 r臋k臋, kt贸r膮 wpl贸t艂 we w艂osy Francji.
- Lovino, zaraz dojd臋, zrobi臋 to w tobie... - wyszepta艂 Francis, przygryzaj膮c delikatn膮 muszelk臋 jego ucha.
- Nie, nie r贸b tego! - zaprotestowa艂 ch艂opak, ale Francja przy艣pieszy艂 swoje ruchy i doszed艂 w jego wn臋trzu, nie zwa偶aj膮c na jego s艂owa.
Lovino poczuwszy w sobie jego nasienie, r贸wnie偶 doszed艂 razem z Feliciano, opryskuj膮c ich klatki piersiowe.
Wszyscy opadli na 艂贸偶ko, Francja na prawo, a Lovino na swojego brata. Francis zamkn膮艂 oczy i czeka艂, a偶 jego oddech si臋 uspokoi, ale gdy tylko je otworzy艂, ujrza艂 nad sob膮 Lovino.
- Masz ochot臋 na drug膮 rund臋? - spyta艂, odgarniaj膮c swoje w艂osy z czo艂a.
- Tak - opowiedzia艂 Romano, u艣miechaj膮c si臋 od ucha do ucha. Kiwn膮艂 na swojego brata, a ten wsta艂, siadaj膮c okrakiem na klatce piersiowej Francji i przytrzyma艂 jego r臋ce tu偶 nad g艂ow膮.
- Co zamierzasz zrobi膰? - spyta艂 lekko zdezorientowany, ale nagle poczu艂, 偶e jego wn臋trze jest przez co艣 penetrowane.
- Co, co to ma znaczy膰?
- Francis, teraz kolej na to, abym to ja si臋 zabawi艂 - powiedzia艂 Romano, wciskaj膮c w niego ju偶 drugi palec.
- Niegrzeczni ch艂opcy, mo偶e jeszcze powiecie mi, 偶e si臋 tak zm贸wili艣cie?
- Wybacz mi Francis - powiedzia艂 Feliciano, u艣miechaj膮c si臋.
- Wystarczy艂o powiedzie膰, po co ta ca艂a szopka? - Francja bez wi臋kszych opor贸w wyrwa艂 r臋ce z u艣cisku i z艂apa艂 W艂ochy, ca艂uj膮c go.
- Zejd藕... - powiedzia艂 do ch艂opaka, kt贸ry natychmiastowo usiad艂 obok. Lovino nie wiedzia艂, co powiedzie膰 na to wszystko, bo jego misterny plan, okaza艂 si臋 niepotrzebny. Francis podni贸s艂 si臋 do pozycji siedz膮cej, z艂apa艂 balsam znajduj膮cy si臋 obok. Wyla艂 jego zawarto艣膰 na r臋k臋, po czym wcisn膮艂 jeszcze dwa w sw贸j otw贸r.
- B臋dziemy potrzebowa膰 du偶o miejsca... - wyszepta艂 i drug膮 r臋k膮 obj膮艂 Lovino, ca艂uj膮c go po szyi. Feliciano podszed艂 do Francji i przytuli si臋 do jego plec贸w, 艣ciskaj膮c jego sutki i li偶膮c po ramieniu.
Francis wsta艂 i usadowi艂 Lovino na 艂贸偶ku, siadaj膮c na nim.
- Dlaczego ty poci膮gasz za sznurki nawet jak jeste艣 na dole? - spyta艂 Romano, ale Francis zatka艂 mu usta poca艂unkiem, po czym nabi艂 si臋 na niego.
- Ach, tak dawno tego nie czu艂em... - Francis oderwa艂 si臋, przechylaj膮c g艂ow臋 do ty艂u. Zamkn膮艂 oczy i opar艂 swoje d艂onie na jego udach. Zacz膮艂 si臋 porusza膰, wyginaj膮c plecy w 艂uk, co wygl膮da艂o bardzo zmys艂owo. - Chod藕 tu... - powiedzia艂 do Feliciano, kt贸ry pos艂usznie usadowi艂 si臋 tu偶 za nim.
- Nie chcesz chyba..? - spyta艂 z niedowierzaniem Lovino.
- O tak, bardzo tego chc臋! - powiedzia艂 Francis, k艂ad膮c d艂onie na jego klatce piersiowej.
- Nie zmieszcz臋 si臋 chyba... - wyszepta艂 W艂ochy.
- Spokojnie i powoli... - Francja przechyli艂 si臋 do przodu i po艂o偶y艂 si臋 ostro偶nie na Lovino. Feliciano popatrza艂 na nich niepewnie, po czym nakierowa艂 swojego penisa na zaj臋te ju偶 wej艣cie Francisa. Poruszy艂 biodrami, ale jego cz艂onek si臋 wy艣lizgn膮艂, wi臋c powt贸rzy艂 czynno艣膰 jeszcze raz i tym razem uda艂o mu si臋 w niego wej艣膰. Francis zacisn膮艂 z臋by, aby powstrzyma膰 si臋 od wydawania jakichkolwiek d藕wi臋k贸w.
- Wszystko w porz膮dku? - spytali r贸wnocze艣nie bracia.
- Dajcie mi chwilk臋... - wyszepta艂 Francis, oddychaj膮c g艂臋boko.
- Ale ja ju偶 nie mog臋... - Feliciano zacz膮艂 napiera膰 na niego powoli.
- Przesta艅, on powiedzia艂, 偶e... - Lovino jednak nie mia艂 nic przeciwko temu, 偶e W艂ochy si臋 porusza艂, bo i on w ten spos贸b odczuwa艂 przyjemno艣膰.
- W porz膮dku... - wyszepta艂 Francja, po czym podni贸s艂 si臋 i opar艂 na przedramionach.
Romano lekko porusza艂 biodrami, nie pozwalaj膮c, aby jego brat odwali艂 za niego ca艂a robot臋.
- Niesamowite, Feliciano, ile ty masz w sobie energii... - powiedzia艂 Francis, k艂ad膮c jedn膮 r臋k臋 na jego biodrze, aby chocia偶 troch臋 go spowolni膰. - Czemu nie zrobili艣my tego wcze艣niej..?
- Ju偶 nie mog臋... - wydysza艂 W艂ochy.
- Tak, dojd藕 we mnie, wype艂nij mnie...
Feliciano uczyni艂 to z przeci膮g艂ym westchnieniem spe艂nienia, po czym wyszed艂 z niego i przechylaj膮c si臋, po艂o偶y艂 obok nich.
- Mam ju偶 do艣膰... - wyszepta艂, z ledwo艣ci膮 艂api膮c oddech.
- No to zostali艣my tylko my... - Francis, kt贸ry wci膮偶 siedzia艂 na Romano, przechyli艂 si臋 do ty艂u i postawi艂 stopy na 艂贸偶ku. Tym razem Lovino przej膮艂 inicjatyw臋 i zacz膮艂 si臋 porusza膰, rozchylaj膮c mu mocniej nogi. Podskakuj膮ce przyrodzenie Francji dzia艂a艂o na niego hipnotyzuj膮co, wi臋c chwyci艂 je mocno.
- Cholera, tak mi dobrze... - wydysza艂 Francja, patrz膮c si臋 na skupionego do granic mo偶liwo艣ci Lovino. - Dochodz臋... - j臋kn膮艂 Francis, odchylaj膮c g艂ow臋 i zatrzymuj膮c si臋. Lovino niewiele my艣l膮c, przewr贸ci艂 Francj臋 na plecy i zacz膮艂 na niego napiera膰 z ca艂ych si艂. Francis wbi艂 si臋 z臋bami w szyje Romano, oplataj膮c go nogami. Ostatnie jego pchni臋cie i dopiero teraz, Lovino poczu艂 si臋 spe艂niony.