Reguły pożądania
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 09 2011 18:45:01
Pierwszy raz piszę (a raczej tłumaczę ) coś takiego, więc nie bijcie za mocno ^^'. Jestem wielką wielbicielką Dir en grey'a, a szczególnie Kaoru, a para Kaoru x Die bardzo mi się podoba :P. Ten fic był częścią większej całości, ale to typowe PWP, więc nie sądzę, by robiło to jakąś różnicę.
Jakby ktoś nie wiedział, o kogo chodzi, to pod tekstem zamieszczam krótkie charakterystyki ^^.
Łóżko lekko zaskrzypiało, gdy Die przeturlał się po nim z wilczym uśmiechem na ustach. Jego T-shirt przylegał do ciała jak druga skóra, podkreślając umięśniony tors. Nie miał na sobie dżinsów, które leżały zmięte na podłodze. Jednak w tym słabym świetle i tak niewiele było widać.
Purpurowowłosy mężczyzna opierał się o wezgłowie łóżka, powoli zaciągając się papierosem. Spod wpół przymkniętych powiek badawczo przyglądał się drugiemu mężczyźnie. Na jego ustach igrał zmysłowy uśmiech.
- Chcesz? - Kaoru podsunął papierosa do warg Die'a. Przysuwając się do niego, prawie uderzył czerwonowłosego.
Przez cały ten czas nie spuszczali z siebie wzroku. Odsuwając płonącego papierosa, Kaoru pchnął nagle Die'a materac i wygodnie rozsiadł się na jego brzuchu.
- Hej, to nie fair, ne?! Pieprzyłeś mnie ostatnio!! - Die narzekał, ale figlarny uśmieszek czaił się w kącikach jego warg. Jego ręka błądziła już po plecach Kaoru, wślizgiwała się pod bluzkę, dotykała gładkiej skóry.
- Nie wiedziałem, że jesteś taki skrupulatny - Kao uniósł brew. Czuł rękę Die'a, próbującą wślizgnąć się pod jego spodnie. Marszcząc czoło z dezaprobatą, wyciągnął rękę do tyłu, do wewnętrznej strony uda drugiego gitarzysty i przytknął płonący koniec papierosa do skóry.
- Itai!!!!!!!! - Die wrzasnął z bólu, w nagłym odruchu zrzucając z siebie Kaoru. Ten wybuchnął głośnym śmiechem. Czerwonowłosy wyrwał mu z dłoni papierosa i zgasił go na blacie stołu, pozostawiając paskudny ślad na drewnie.
- Heh, aż tak wystraszył cię ten niewielki ból? - kpił z niego Kaoru, wciąż się śmiejąc.
Die z dzikim warczeniem chwycił go za ramiona i pchnął na łóżko, unosząc się nad nim.
- Zemszczę się za to!! - jego usta zaatakowały Kaoru, błądząc mojego twarzy i szyi. Palce po omacku szukały guzików, ale Die miał trudności z ich rozpięciem.
- Och, straaaasznie się boję! - fioletowowłosy udawał przerażoną panienkę. - Proszę, nie!
I wciąż się śmiał.
- Oż, ty.! - Die zasyczał. Brutalnie rozerwał bluzkę Kaoru. - Sprawię, że będziesz naprawdę krzyczał!
- Phi! Co ty nie powiesz? - gitarzysta zuchwale patrzył mu w oczy.
Die uniósł jego podbródek i uciszył go brutalnym pocałunkiem. Penetrował wnętrze jego ust językiem, od czasu do czasu przygryzając miękkie wargi. Przesunął się, kolanem rozchylając nogi kochanka. Czuł się coraz bardziej rozpalony i twardy, słysząc każdy jego jęk i westchnienie. Jego usta wędrowały coraz niżej, do piersi partnera, pachnącej jego wodą kolońską.
Kaoru oddychał drżąco, gdy Die złapał zębami jego sutek, ssąc go i drażniąc językiem. Czuł go między nogami i jego podniecenie rosło z każdą chwilą.
- Die. - chwycił go za włosy i próbował zmusić go, by przestał go drażnić.
Czerwonowłosy uniósł głowę, rozczarowując tym drugiego gitarzystę.
- Nadal nie krzyczysz! - poskarżył się.
- Pewnie sprawisz, że zacznę! - odparł na to Kaoru.
- Hmpf..! - Die prychnął, po czym schylił się, by polizać sterczące sutki, zanim powrócił do ust kochanka. Czuł gładki język, ocierający się w miłosnym tańcu o jego własny. Jego ręka błądziła wzdłuż szczupłego ciała purpurowowłosego, próbując dotrzeć do przedniej części jego spodni.
Kaoru głośno wciągnął powietrze, a jego oczy się rozszerzyły, gdy przez materiał poczuł rękę Die'a na swoim kroczu. Nawet mimo tej bariery każde dotknięcie wywoływało jego głośny jęk.
Uśmiechając się diabelsko, wyższy gitarzysta ścisnął go mocniej, ciesząc się z jego łkań.
- Tak lepiej.
- Die.ahhh! - Kaoru wił się pod nim, poruszając biodrami.
Czerwonowłosy szybko poruszał ręką, sprawiając, że członek jego kochanka robił się coraz bardziej sztywny i twardy. Kaoru powstrzymywał jęki, pozbawiając Die'a tej sadystycznej przyjemności. Widząc to, młodszy mężczyzna rozpiął jego spodnie; ręka wsunęła się pod materiał, by kontynuować pieszczoty. Palce dotknęły nagiej skóry, a brwi uniosły się w zaskoczeniu, gdy zdał sobie sprawę, że Kaoru nie ma na sobie bielizny.
- Ummmmm. - fioletowowłosy jęczał, wyginając się w oczekiwaniu na dalsze pieszczoty.
- Boże, Die! Dotknij mnie!!!
- Hmm. Na przykład tak? - zsunął nieco materiał spodni, by móc objąć ręką jego członek. Przesuwał kciuk w dół i w górę, szczególnie koncentrując się na główce organu.
- Tak!! - Kaoru krzyknął, desperacko nabijając się na jego rękę.
- Głośniej. - zażądał Die i przesunął paznokciem po wierzchołku, prawie doprowadzając kochanka do szczytu. Prawie.
Purpurowowłosy jęczał i wczepiał się w ramiona Die'a.
- Więcej!!!
- Będziesz błagał? - czerwonowłosy drażnił się z nim, odpłacając mu pięknym za nadobne.
Kaoru zagryzł wargę. To było zbyt przyjemne.
- Proszę. - powiedział miękko.
- Słucham?! - ręka Daisuke zacisnęła się nieco.
Kaoru przełknął swoją dumę.
- Proszę, Die!!! Błagam cię!!! - łkał, wijąc się i nie mogąc złapać tchu.
Uśmiech satysfakcji pojawił się na obliczu młodszego muzyka. Poruszał ręką dopóki Kaoru nie zaczął wykrzykiwać spazmatycznie jego imienia.
- Ahhh!!! - krzyknął, szczytując. Biały płyn trysnął na rękę Die'a. Był ciepły i pachniał. Kaoru.
Lider Dir en grey'a leżał na łóżku, dysząc ciężko. Jego oczy były zamglone, umysł miał zamroczony po przeżytej ekstazie. Gdy wreszcie się ocknął, zobaczył Daisuke siedzącego w rogu łóżka, wciąż wycierającego z siebie jego nasienie.
- Wspaniale krzyczysz, Kaoru! - czerwonowłosy zaczął klaskać w dłonie.
Starszy mężczyzna wziął poduszkę i rzucił nią w drugiego, trafiając w twarz.
- Pieprzę cię!
Die zaśmiał się.
- Cóż, nie miałbym nic przeciwko temu, żebyś zrobił to teraz. - wyprostował się przed kochankiem, prezentując swój organ w pełnym wzwodzie, co doprowadzało go teraz do szaleństwa.
- Och.ty zbereźniku. - Kaoru uśmiechnął się lubieżnie i przysunął bliżej. Zdjął bluzkę i spodnie, cały czas wpatrując się wygłodniałym wzrokiem w drugiego gitarzystę. - Rozbieraj się!
Czerwonowłosy posłusznie zdjął koszulkę przez głowę, potem powoli zsunął swoje czerwone bokserki. Oparł się o wezgłowie łóżka, rozkładając szeroko nogi w oczekiwaniu na kochanka.
Kaoru rozchylił usta i oblizał górną wargę, co sprawiło, że wyglądał niesamowicie sexy.
- Gotowy? - zapytał.
Die skinął głową. Nagle twarz fioletowowłosego zniknęła. Daisuke zachłysnął się powietrzem, czując ciepło i wilgoć wokół swojego członka.
Kaoru uśmiechnął się lekko, widząc tę reakcję. Przesuwał leniwie język wzdłuż twardego organu, czując nabrzmiewające żyły. Nagle chwycił uda kochanka, zaczął go ssać i lizać zaciekle. Nie musiał czekać długo, by Die osiągnął szczyt, a jego nasienie trysnęło mu wprost do gardła.
Tylko strużka wydostała się z jego ust, starł ją wierzchem dłoni. Pocałował Die'a, dzieląc się z nim białym płynem. Czerwonowłosy wygłodniale ssał jego język. Ich wilgotne od potu ciała ocierały się o siebie. Palce Kaoru błądziły po ciele kochanka, pieszcząc jego skórę. Czerwonowłosy gładził jego pośladki, lekko szczypał delikatną skórę. Nagle starszy mężczyzna głośno wciągnął powietrze.
- Co?- zapytał zdziwiony Die.
- Ty. - Kaoru przerwał. - Ty wciąż masz erekcję! - Nagle odsunął się od niego, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
- Och. myślałem, że nie zauważysz - jego twarz wykrzywiła się w grymasie.
- Nie oszukasz mnie! - zapewnił go Kaoru, próbując przed nim uciec.
Ale Daisuke udało się go zatrzymać, zanim ten wygramolił się z łóżka.
- Mam cię! - zakrzyknął tryumfalnie, przyciskając plecy fioletowowłosego do swojej piersi.
- Nie!!! To nie fair! - Kaoru wczepił się desperacko w prześcieradło. - Nie chcę być dziewczyną!!!
- Oj, chodż.nie zachowuj się jak dziecko! - Die wysunął język i polizał płatek jego ucha, wprawiając go w drżenie. - Proszę. - wyszeptał mu wprost do ucha. Potrzebował teraz rozładowania. BARDZO tego potrzebował.
Czując rękę skradającą się po jego udzie, Kaoru skinął głową.
Die wyciągnął rękę w stronę szafki nocnej, otworzył szufladę i wydobył butelkę płynu. W pośpiechu wylał połowę zawartości na dłoń. Zamknął oczy, stłumiony pomruk wydobył się z jego gardła, gdy nasmarowywał najszlachetniejszą część swojego ciała.
- Heh.- Kaoru zachichotał, widząc taką niecierpliwość.
- Nie śmiej się - rozkazał czerwonowłosy i Kao rzeczywiście przestał, gdy poczuł pokryty płynem palec, wślizgujący się do jego wnętrza.
Purpurowowłosy opierał się na rękach i kolanach, czując jak palec Die wsuwa się i wysuwa, smarując go. Rozchylił usta, w napięciu czekając na ruch kochanka.
Czerwonowłosy wszedł w niego. Z jego gardła wydobył się jęk, gdy poczuł otulające go ciepłe wnętrze, obiecujące ulgę, której tak bardzo potrzebował. Lewym ramieniem objął Kaoru, druga ręka wśliznęła się między jego nogi.
Drugi gitarzysta zesztywniał, gdy poczuł ten dotyk. Jednocześnie Die zaczął się w nim poruszać. Jęcząc, Kaoru dostosował się do jego rytmu i rozsunął bardziej nogi, ułatwiając dostęp jego dłoni. Duży, twardy członek poruszał się w nim miarowo, spokojnie. Kaoru chciał czegoś bardziej. dzikiego.
- Die. Die!
- Hmm.? - czerwonowłosy całował jego kark, właśnie miał zamiar zanurzyć palce w grzywie włosów kochanka.
- Szybciej.
- Hm. - Daisuke sprawiał wrażenie, że przysypia, ale usłyszał życzenie Kaoru i zsunął dłonie na jego biodra. - Okay. - delikatnie wysunął się z niego, pozostawiając we wnętrzu jedynie główkę swego organu.
Przeciągły krzyk rozległ się w pomieszczeniu, gdy Die wtargnął w niego bez ostrzeżenia. Czerwonowłosy trzymał go w talii, nie zważając na łkania. Złapał ustami płatek jego ucha i ssał, wbijając się niego gwałtownie.
- Die!!! O mój Boże!!! - głowa Kaoru pękała, próbował powstrzymać się od tych upokarzających jęków i skomleń. Czuł rękę kochanka przesuwającą się po nim z jednakową brutalnością i w tym momencie osiągnął szczyt. Biała ciecz trysnęła na zmięty koc. Jednak Die nie przestawał, kontynuował ten gwałt, poruszając się coraz szybciej i szybciej, dopóki nie czuł już nic oprócz Kaoru.
- Uch. - Die rozsunął pośladki kochanka i wszedł w niego tak głęboko, jak tylko się dało. Zamarł na chwilę. Nagle poczuł, jakby cały świat eksplodował, gdy jego nasienie wypełniło Kaoru. Gdzieś z daleka słyszał jego słaby głos, wołający jego imię.
Otoczyła go ciemność.
Kaoru wiercił się, było mu niewygodnie pod przygniatającym go ciałem czerwonowłosego.
- Die, hej! Nie zasypiaj na mnie!!! - wrzeszczał.
Daisuke ocknął się wreszcie, zaskoczony. Kaoru wciągnął głośno powietrze, gdy jego kochanek się poruszył - wciąż był w nim. Poczuł ukłucie rozczarowania, gdy Die wysunął się niego całkiem.
- Uch..! Potrzebuję papierosa. - czerwonowłosy przeturlał się na drugą stronę wielkiego łóżka, chwycił swoje dżinsy i wyjął z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę. Po chwili już leżał, wyczerpany, zaciągając się papierosem.
Kaoru powoli się ubierał, ale założył tylko bluzkę.
Die zmarszczył brwi, jakby coś sobie właśnie przypomniał. Wciąż nagi, zapytał:
- Kaoru-sama.
- Tak? - odezwał się ten wyniośle.
- Wiesz, powinieneś mi zapłacić za to przypalenie! - pokazał mu swoje udo.
Purpurowowłosy wysunął na to język.
- Już to zrobiłem - powiedział.
- Ach, tak. - Die nagle chwycił go za nadgarstek i przyciągnął do siebie. - Pozwolę ci przypalić mnie jeszcze raz, ne. wtedy będziesz mógł mi za to zapłacić!
- Chciałbyś!
- Och. jaka szkoda. A ja już myślałem o innej formie zapłaty. - powiedział i odłożył papierosa do popielniczki. Z bezczelnym uśmieszkiem oplótł nogami talię Kaoru. - Na pewno nie chcesz?
Fioletowowłosy posłał mu zamyślone spojrzenie, po czym zaśmiał się cicho niskim głosem.
- No cóż, zastanowiłem się. - błyskawicznie przycisnął Daisuke do wezgłowia łóżka i pocałował brutalnie. - I zgadzam się na twoją propozycję.
Koniec
--------------------------------------------------------------------------------
A oto krótkie charakterystyki:
To jest Die ( Daisuke, czerwonowłosy, młodszy mężczyzna, itp.), lat prawie 29, drugi gitarzysta Dir en grey'a, ulubieniec mojej siostry - Zuzyy :
A to jest Kaoru (Kao, fioletowowłosy, purpurowowłosy), gitarzysta prowadzący i lider Dir en grey'a, lat 29, zodiakalny Wodnik, mój zdecydowany faworyt :
(śliczny, nie? ^^)
A to oni razem:
Rozkoszna parka, nieprawdaż? :D.